Potężny atak na Sewastopol. Jakie okręty mogli stracić Rosjanie?

W nocy 12/13 września Siły Zbrojne Ukrainy przeprowadziły potężny atak rakietowy na port w Sewastopolu. Miały zostać uszkodzone co najmniej dwa rosyjskie okręty wojenne. Przedstawiamy, jakie jednostki mogli stracić Rosjanie.

Dziś w nocy sieć obiegły nagrania z potężnych pożarów w stoczni Ordżonikidze w Sewastopolu na Krymie, gdzie znajdują się rosyjskie okręty przechodzące naprawy. Według ustaleń rosyjskiego ministerstwa obrony port ostrzelano pociskami manewrującymi. Dowódca Ukraińskich Sił Powietrznych Mykoła Ołeszczuk na swoim profilu na Telegramie poinformował, że atak przeprowadziło ukraińskie lotnictwo.

Atak ze strony Ukrainy potwierdził przedstawiciel wywiadu wojskowego Ukrainy (HUR) Andrij Jusow w rozmowie portalem Hromadske. Stwierdził, że w jego wyniku uszkodzono dwa okręty wojenne Rosjan stacjonujące w porcie. Potwierdzają to także oficjalne doniesienia ministerstwa obrony Rosji. Według dostępnych na ten moment informacji, liczba rannych wynosi 26 osób.

Reklama

Jakie okręty zostały trafione w ataku na Sewastopol?

Andrij Jusow powiedział, że celem ataku był okręt desantowy "Mińsk", klasy Ropucha oraz okręt podwodny "Rostów nad Donem", klasy Kilo. Obie jednostki przechodziły kluczowe naprawy w porcie Sewastopolu.

Mimo że na razie nie ma dokładnych potwierdzeń, część dostępnych informacji wskazuje na udany atak. Wśród zdjęć po ataku, pojawiły się takie, na których zidentyfikowano płonący okręt klasy Ropucha. Rozpoznano w nim właśnie "Mińsk", w którym uszkodzenia mają być na tyle poważne, że może się nie opłacać naprawiać okrętu.

Okręt desantowy klasy Ropucha. Wybudowany przez Polaków dla Rosjan

Okręty projektu 775 klasy Ropucha to ciężkie jednostki służące do desantu żołnierzy, stworzone w czasach ZSRR od 1974 do 1991 roku. Powstało łącznie 28 jednostek w trzech wariantach, a Ciekawostką jest, że wszystkie okręty klasy Ropucha zbudowano w Stoczni Gdańskiej. Ropuchy klasyfikowane są jako ciężkie okręty desantowe, mając 112,5 metrów długości, 15 szerokości i osiągając maksymalną wyporność 4400 ton.

Okręt klasy Ropucha może przenosić cały batalion piechoty morskiej wraz z towarzyszącym im ciężkim sprzętem tj. 340 żołnierzy wraz z 10 czołgami lub 12 transporterami opancerzonymi, zwykle BTR-80. Standardowo okręty przenoszą aż 500 ton ładunku. Obecnie to jedne z celów ukraińskich wojsk, które za pomocą dronów morskich uszkodziły okręt "Oleniegorski Górnik" w Noworosyjsku. Warto nadmienić, że "Mińsk" przypisany jest do rosyjskiej Floty Bałtyckiej.

Okręt podwodny klasy Kilo. Przybrzeżny zabójca

Możliwe trafienie okrętu klasy Kilo "Rostów nad Donem" jest jeszcze większym sukcesem. To podwodna jednostka patrolowa, która ma na swoim pokładzie pociski manewrujące klasy Kalibr. Okręt wykorzystywany jest więc do rakietowych ataków na ukraińską infrastrukturę oraz do patrolowania płytkich wód przybrzeżnych.

"Rostów nad Donem" to tak naprawdę ulepszony okręt klasy Kilo, oznaczony jako Projekt 636.3, który wszedł do służby w 2014 roku. Ma 73.8 metra długości, 9.9 szerokości i wyporność 2350 ton. Napędzany jest dwoma generatorami diesla, jednak posiada także zapasowe akumulatory elektryczne. Prócz samych pocisków manewrujących Kalibr może przenosić pociski ziemia-powietrze Igła i Strela-3 oraz 18 torped kalibru 553 mm. Pracę okrętu patrolowego zapewnia cyfrowy sonar MGK-400EM.

Rosjanie nie mogą czuć się bezpiecznie na morzu

To duży cios dla rosyjskiej floty, która od początku wojny spotyka się z dużym upokorzeniem ze strony Ukraińców. Wystarczy, chociażby przypomnieć posłanie na dno chluby rosyjskiej marynarki wojennej, krążownika Moskwa.

Warto dodać, że mniej więcej w tym samym czasie obok ataku rakietowego na Sewastopol, Ukraińcy mieli przeprowadzić atak dronów na zgrupowanie okrętów na przejściu morskim blisko miasta. Rosyjskie media twierdzą, że atak odparto bez żadnych strat, jednak pokazuje to, że Rosjanie mimo przewagi sprzętu nie mają przewagi na morzu.

Dowodzą tego liczne operacje ukraińskich dronów morskich oraz ataki na Most Krymski nadchodzące z morza. Jeszcze niedawno Ukraińcy pochwalili się, że udało im się odbić z rosyjskich rąk wieżę wiertniczą na Morzu Czarnym, okupowaną przez 9 lat przez Rosjan.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sewastopol | Rosjanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy