Ukraińcy przejęli rosyjski radar NEVA-B. To militarne złoto
Ukraińcy przejęli nie tylko platformę wiertniczą znajdującą się w pobliżu wybrzeży Krymu na Morzu Czarnym, ale również mają teraz do dyspozycji wyjątkowy rosyjski radar.
Ukraińskie siły specjalne mogą mówić o kolejnym ogromnym sukcesie. Po kilku tygodniach walk, udało się w końcu odzyskać przez 9 lat okupowaną przez Rosjan platformę wiertniczą leżącą na Morzu Czarnym, w pobliżu wybrzeży Krymu. Jest to strategiczny obiekt, który pozwoli Ukraińcom nie tylko zamontować tam systemy obrony powietrznej, ale również stworzyć bazę dla morskich dronów kamikadze.
Siły Zbrojne Ukrainy zamierzają wykorzystać ten obiekt do planowania ataków na okręty rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Ale to nie wszystko. Podczas inspekcji odkryto prawdziwe militarne złoto. Otóż na platformie o nazwie "Wieże Bojko" znajdował się specjalny radar NEVA-B. Pomagał on Rosjanom wykrywać cele na powierzchni morza oraz ruchy statków.
Wieża wiertnicza i specjalny radar
System może jednocześnie wykrywać aż 200 różnych celów i dysponuje zasięgiem 55 kilometrów dla tankowców i frachtowców, ok. 35 kilometrów dla łodzi patrolowych i do 15 kilometrów dla małych jednostek. Radar może też wykrywać cele lądowe. W tym przypadku ciężarówki można wykryć w promieniu do 30 kilometrów, a samochody typu SUV do 15 kilometrów.
To niewątpliwie ogromna strata dla Kremla, ponieważ okupanci wykorzystywali radar do ochrony Krymu i baz na nich się znajdujących. Ostatnimi czasy, Rosjanie stracili kilka potężnych systemów, a teraz utrata tego radaru tylko może zaowocować dalszymi problemami w zapewnieniu odpowiedniego bezpieczeństwa całej infrastrukturze militarnej półwyspu.
Będą ataki na rosyjskie okręty
Oczywiście, Ukraińcy teraz wykorzystają radar na własny użytek przeciwko Rosjanom. System będzie teraz śledził rosyjskie okręty, dzięki czemu zwiększy się szansa na zniszczenie ich właśnie za pomocą nowych dronów morskich, a być może nawet pierwszych podwodnych dronów.
Wyzwolenie platformy "Wieże Bojko" za pomocą łodzi desantowych nie było łatwym przedsięwzięciem. SZU poniosły tam pewne straty w ludziach i sprzęcie. Rosjanie bezustannie wysyłali tam myśliwce Su-30, a nawet łodzie podwodne z pociskami rakietowymi, ale ukraińskie szturmy były tak skomasowane i zaciekłe, że w końcu udało się odzyskać ten cenny obiekt.
Polecamy na Antyweb | Nawet Apple zalicza wpadki. Ten iPhone to niewypał