Putin znowu straszy atomem. To odpowiedź na przekazanie Ukrainie Patriotów

Nuklearny szantaż to już standardowy element rosyjskiej polityki zagranicznej i Putin sięga po niego za każdym razem, kiedy tylko Zachód podejmuje decyzje niezgodne z jego planami i przykłady możemy oglądać od początku inwazji na Ukrainę... i to licząc już od aneksji Krymu z 2014 roku - teraz mamy do czynienia z kolejnym.

Kreml znowu straszy atomem. Tym razem w odpowiedzi na przekazanie Patriotów
Kreml znowu straszy atomem. Tym razem w odpowiedzi na przekazanie PatriotówRosyjskie Ministerstwo Obronymateriały prasowe

Zachód włączy się w konflikt... atom. Zachód nie zaprzestanie dostaw broni dla Ukrainy... atom. Zachód przekaże Ukrainie systemy rakietowe M142 HIMARS... ćwiczenia z udziałem sił nuklearnych i wyrzutni międzykontynentalnych pocisków balistycznych Jars. USA przygotowują się do wysłania Ukrainie systemów Patriot... Rosja publikuje wideo przedstawiające ładowanie międzykontynentalnej rakiety balistycznej zdolnej do przenoszenia broni jądrowej. To ostatnie dopiero co pojawiło się na Telegramie i eksperci oceniają, że oglądamy na nim pocisk RS-24 Jars z głowicą nuklearną.

Pocisk Jars z głowicą jądrową na prowokacyjnym wideo

Nagranie zostało udostępnione przez oficjalny kanał rosyjskiego ministerstwa obrony i według udostępnionych tam informacji przedstawia "ładowanie międzykontynentalnego pocisku balistycznego do wyrzutni w Kozielsku", czyli mieście w zachodniej Rosji. I nie bez przyczyny pojawia się zresztą właśnie teraz, bo kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że Stany Zjednoczone przygotowują się do wysłania zaawansowanego systemu obrony powietrznej Patriot na Ukrainę. Mowa o tym samym pocisku Jars, który został wystrzelony podczas październikowych testów i który od lat jest flagowym rosyjskim straszakiem.

Wobec rosyjskich międzykontynentalnych (ICBM) rakiet piątej generacji Jars istniejące systemy obrony przeciwrakietowej są bezradne i nie są w stanie ich przechwycić
już kilka lat temu komentował rosyjski generał Siergiej Karakajew.

Co warto jednak podkreślić, Kreml w ostatnich tygodniach nieco ostudził swój "atomowy" zapał i jak informowało BBC, w ubiegłym tygodniu sam Władimir Putin podkreślał, że ryzyko użycia broni jądrowej rośnie, ale Rosja nie jest szalona, żeby używać jej jako pierwsza. Podobne zdanie mieli eksperci, wypowiadający się w tym temacie od początku wojny - użycie broni jądrowej niesie ze sobą ogromne ryzyko i nie jest gwarantem wygrania wojny, dlatego Rosja ogranicza się do straszenia, za którym nie idą żadne czyny.

RS-24 Jars. Co to za system?

Nie da się jednak ukryć, że Rosja dysponuje bronią jądrową, a pociski balistyczne dalekiego zasięgu klasy ICBM, czyli międzykontynentalnego zasięgu, dla którego mierzona w linii prostej po powierzchni Ziemi maksymalna odległość między punktem startu a celem przekracza 5500 kilometrów, to jeden z przykładów.

Według dostępnych informacji, a ze względu na znaczenie tej broni i fakt, że mamy do czynienia ze względnie nowym rozwiązaniem (w służbie od 2010 roku), nie ma ich zbyt wiele i często są sprzeczne, pociski RS-24 Jars mogą przenosić od 3 do 6 głowic jądrowych, ich zasięg to nawet 11 tys. kilometrów, a podwozie mobilnych wyrzutni stanowić mają ośmioosiowe pojazdy MZKT-79221, które rozwijają prędkość do 45 km/h i mają zasięg do 500 km. Kreml bardzo lubi się nimi chwalić przy każdej możliwej okazji i regularnie oglądaliśmy je choćby podczas parad wojskowych z okazji Dnia Zwycięstwa.

Podróżował rowerem po Brazylii. „Nie wpuścili nas na boisko, abyśmy mogli pograć”INTERIA.TVInteria.tv
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas