Rosja grozi Francji atakiem jądrowym. "Szatan dotrze w trzy minuty"
Władze w Moskwie bardzo obawiają się zielonego światła z krajów NATO do użycia przez Ukraińców pocisków dalekiego zasięgu na terytorium Rosji. Kreml zaczął grozić Francji użyciem broni jądrowej. Chodzi o przerażającą rakietę RS-28 "Szatan".
Analitycy militarni z serwisu Defence Express wskazują, że Ukraińcy mogliby zaatakować bronią dalekiego zasięgu rosyjskie lotniska, składy broni i paliw, oraz centra dowodzenia. Oznaczałoby to poważne ograniczenie dostaw sprzętu i zaopatrzenia na pole walki oraz brak możliwości zapewnienia osłony lotniczej dla piechoty.
Pozwolenie na użycie pocisków manewrujących, które trudno jest zneutralizować, na terenie Rosji może sprawić, że armia Kremla nie będzie już zdolna do dalszego prowadzenia wojny na Ukrainie. Właśnie dlatego Kreml tak bardzo obawia się tej broni i straszy kraje NATO, które taką broń dostarczają na Ukrainę, użyciem broni masowego rażenia. Chodzi tutaj nie tylko o Stany Zjednoczone, ale również o Wielką Brytanię i Francję.
Rosja grozi Francji atakiem jądrowym za pomocą "Szatana"
Przewodniczący Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej Wiaczesław Wołodin, cytowany przez ukraińską agencję Unian, ogłosił, że najnowsza broń "potrzebuje 3 minut i 20 sekund", aby dotrzeć do francuskiego Strasburga. Wołodin ma tu na myśli najpotężniejsze na świecie rakiety balistyczne RS-28 "Szatan". — Przed podjęciem takiej decyzji, należy przypomnieć sobie lekcje z II wojny światowej. Dla porównania, pocisk "Sarmat" ("Szatan") potrzebuje 3 minut i 20 sekund, aby dotrzeć do Strasburga — ostrzegł Wołodin.
RS-28 "Szatan" wszedł do służby zaledwie rok temu. Ta superciężka rakieta o masie 200 ton ma długość 35,5 metra, średnicę 3 metrów, może przenosić ładunki jądrowe o masie 10 ton i rozpędzić się do 25000 km/h, czyli 7 kilometrów na sekundę. Atrybutem tej broni jest fakt, że pociski mogą manewrować w trakcie lotu, dzięki czemu są bardzo trudne do strącenia przez tarcze antyrakietowe.
Rosyjski RS-28 "Szatan" to przerażająca broń
Pociski mają zasięg 18 tysięcy kilometrów, i po wystrzeleniu, mogą latać po całej planecie przez wiele godzin aż uderzą w wybrany cel z nieoczekiwanego kierunku. Nowa rosyjska rakieta może na swoim pokładzie przenosić nawet 10 ciężkich lub 15 lekkich głowic MIRV lub nieokreśloną liczbę hipersonicznych pojazdów szybujących Avangard. Głowice są wystarczająco silne, aby zmieść z powierzchni ziemi obszary lądowe wielkości Francji lub amerykańskiego stanu Teksas.
— Ma najwyższe parametry taktyczno-techniczne i jest w stanie przezwyciężyć wszystkie nowoczesne środki obrony przeciwrakietowej. Nie ma odpowiednika na świecie i nie będzie miał jeszcze na długo po sobie — powiedział Władimir Putin. — Ta naprawdę wyjątkowa broń wzmocni potencjał bojowy naszych sił zbrojnych, zapewni Rosji bezpieczeństwo przed zagrożeniami zewnętrznymi i da do myślenia tym, którzy w ogniu szaleńczej agresywnej retoryki próbują zagrozić naszemu krajowi — dodał Putin.
Rosyjskie ćwiczenia z różnym rodzajem broni jądrowej
Ministerstwo Obrony Narodowej Rosji podało w ubiegłym roku, że najnowsze i w pełni udane testy systemu odbyły się w kosmodromie Plesieck, który znajduje się 800 kilometrów na północ od Moskwy. Pocisk miał perfekcyjnie trafić w cel na poligonie na Kamczatce, ponad 5 tysięcy kilometrów dalej. Nad jądrową bronią hipersoniczną pracują również Stany Zjednoczone i Chiny, jednak to właśnie Rosja jest obecnie światowym pionierem w jej rozwoju.
Co ciekawe, w ostatnich dniach armia Kremla rozpoczęła również bojowe manewry patrolowe z autonomicznymi wyrzutniami nuklearnych kompleksów strategicznych RS-24 Jars. Putin wykorzystuje je w roli "straszaka", próbując w ten sposób utrzymać wiarygodność rosyjskiego programu odstraszania nuklearnego. Najnowsze wersje tej broni poradzą sobie z przebiciem się przez zachodnie systemy obrony przeciwrakietowej.