Rosja ukradła ten okręt Ukrainie. Neptun "rozwiązał" sprawę

Strona ukraińska poinformowała, że użyła rakiety Neptun do ataku na własną jednostkę, którą Rosja ukradła dziesięć lat temu. A mowa o okręcie wojennym Kostiantyn Olszanśkyj, przejętym przez Moskwę podczas aneksji Krymu.

Ukraińcy chętnie wykorzystują swój potężny pocisk R-360 Neptun, który obecnie ma też wersję do ataków na cele lądowe
Ukraińcy chętnie wykorzystują swój potężny pocisk R-360 Neptun, który obecnie ma też wersję do ataków na cele lądowepresident.gov.uaWikimedia

Miniony weekend nie był udany dla rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, która ponownie zmagała się z ukraińskimi atakami. To zresztą jej nowa codzienność, bo ostatnie szacunki sugerują, że Kreml stracił na ich skutek już jedną trzecią swoich jednostek i została zmuszona do zmiany podejścia. Ba, na Krym z wizytą udał się nawet sam minister obrony Rosji, Siergiej Szojgu, podkreślając podczas swoich wypowiedzi wprowadzenie "nowych środków mających na celu obronę zasobów morskich przed ukraińskimi atakami".

Wygląda jednak na to, że rysunki imitujące okręty podwodne, jakie pojawiają się w rosyjskich portach, nie są wystarczająco skuteczną taktyką (widzieliśmy ją już wcześniej w czasie inwazji na Ukrainę, bo Moskwa ma w zwyczaju malować również sylwetki samolotów na płytach lotnisk swoich baz wojskowych). Co więcej, tym razem jeden z celów ataku był też wyjątkowy, bo mowa o okręcie wojennym, który Rosja ukradła Ukrainie dziesięć lat temu, czyli jednostce Kostiantyn Olszanśkyj. 

Zbudowany w Polsce, oddany Ukrainie

Jak ujawnił Kijów, Kreml przejął ten liczący kilkadziesiąt lat statek desantowy wraz z większością kijowskiej marynarki wojennej podczas nielegalnej aneksji Półwyspu Krymskiego w 2014 roku. Co warto dodać, jest to okręt zbudowany w 1985 roku w Stoczni Północnej w Gdańsku, który należał do serii dużych okrętów desantowych projektu 775 (w kodzie NATO Ropucha), zaprojektowanych w naszym kraju i budowanych dla ZSRR.

Na tym nie kończy się jednak jego historia, bo jednostka początkowo służyła we Flocie Czarnomorskiej marynarki wojennej ZSRR, a następnie Rosji pod oznaczeniem BDK-56 i nazwą Konstantin Olszanskij, a później została przekazana Ukrainie. Moskwa ponownie zagarnęła go dla siebie podczas aneksji Krymu i od tego czasu nie był wykorzystywany (chyba że jako źródło części dla innych okrętów), ale siły ukraińskie przekonują, że miało się to zmienić.

Ukraina przywraca sprawiedliwość

W obliczu braku własnych okrętów desantowych, Rosja miała planować odnowienie jednostki i wykorzystanie jej przeciw Ukrainie. W związku z tym władze Kijowa zdecydowały, że trzeba działać i wykorzystały do tego domowej roboty rakietę przeciwokrętową Neptun - podczas wczorajszego wystąpienia dowiedzieliśmy się zaś, że "sprawiedliwość została przywrócona", co oznacza poważne uszkodzenie okrętu, który w najbliższym czasie nie osiągnie gotowości bojowej.

Jeśli zaś chodzi o sam R-360 Neptun, mowa o produkowanym od 2021 roku ukraińskim pocisku manewrującym służącym do zwalczania wrogich okrętów. Wywodzi się z radzieckiego pocisku KH-35U, wprowadzając nowocześniejszą elektronikę i zwiększony zasięg. Jest częścią większego systemu obrony wybrzeża wraz z m.in. wyrzutnią na platformie ciężarówki Tatra 815-7, systemem kontroli dowodzenia i kilkoma radarami Mineral-U.

Wraz z kolejnymi miesiącami wojny Ukraińcy na bazie podstawowej wersji R-360 Neptun stworzyli też wersję do ataków lądowych. Podstawowa wersja przeciwokrętowa wykorzystuje system nawigacji bezwładnościowej (INS), a w końcowej fazie lotu przełącza się na aktywny radar, aby wykryć cel. Wersja do ataku lądowego wykorzystuje podobno kombinację INS wspomaganego przez GPS i obrazującego czujnika podczerwieni, aby trafić w cel.

Parametry techniczne pocisku R-360 Neptun:

  • Długość (z silnikiem): 5,05 m 
  • Szerokość: 0,4 m 
  • Wysokość: 1,3 m 
  • Masa całkowita: 870 kg 
  • Masa ładunku wybuchowego: 150 kg ładunku odłamkowo-burzącego HE-FRAG 
  • Napęd: silnik turboodrzutowy MS400

  • Zasięg: 360 km
  • Nastolatek z Polski nagrodzony przez NASA za zdjęcie Wilczego KsiężycaPolsat News
    INTERIA.PL
    Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
    Dołącz do nas