Rosja w panice po "Pajęczynie". Ukrywa bombowce 6750 km od Ukrainy
Jak informuje zajmujący się satelitarnym śledzeniem baz lotniczych twitterowy kanał AviVector, najnowsze dane pokazują, że Rosja zdecydowała się przenieść co najmniej dwa bombowce Tu-160 do bazy w mieście Anadyr, oddalonej od Ukrainy o 6750 km. I trudno odbierać ten ruch inaczej, niż tylko obawę o możliwość ich zniszczenia w kolejnej akcji przypominającej głośną "Pajęczynę", w ramach której Moskwa straciła nawet 30 proc. swojej floty bombowców.

W ubiegłą niedzielę dowiedzieliśmy się, że w ramach planowanej i realizowanej przez ponad 18 miesięcy operacji dronowej o nazwie "Pajęczyna" trafionych zostało ponad 40 rosyjskich samolotów wojskowych, w tym bombowce Tu-95 i Tu-22 oraz samoloty wczesnego ostrzegania A-50 Szmiel - łączna wartość zniszczonych maszyn ma wynosić aż 7 miliardów dolarów.
A mówimy tu o akcji, która przypomina najlepsze filmy szpiegowskie, bo drony były najpierw przemycane na terytorium Rosji i ukrywane w dachach drewnianych szop, które następnie ładowano na ciężarówki i przewożono w pobliże baz lotniczych. Prezydent Zełenski ujawnił, że do ataków wykorzystano łącznie 117 dronów (każdy z nich miał swojego własnego operatora) i kiedy nadszedł czas realizacji misji, dachy zostały zdalnie otwarte, a drony startowały do ataku dosłownie spod nosa rosyjskiej obrony przeciwlotniczej.
Rosja nie chce ryzykować kolejnych strat
Eksperci szybko oszacowali, że Kijów mógł zniszczyć w ten sposób ok. 30 proc. floty bombowców strategicznych Rosji, zadając jej bardzo dotkliwy cios - również wizerunkowy. Teraz zaś możemy przekonać się, że Kreml faktycznie przestraszył się ukraińskich możliwości, bo zaczął proces przenoszenia bombowców Tu-160 do bazy w mieście Anadyr, oddalonej od granicy z Ukrainą o 6750 km, ale co ciekawe zlokalizowanej zaledwie 650 km od USA.
Po ukraińskich atakach na rosyjskie bazy lotnicze Rosja rozproszyła swoje bombowce strategiczne Tu-160 po kilku lokalizacjach. Jeden z bombowców Tu-160 z bazy lotniczej Biełaja przybył do bazy Anadyr o godz. 23:59 UTC 4 czerwca - według zdjęć satelitarnych, które uchwyciły moment lądowania
Jak zauważył twitterowy kanał AviVector, zdjęcia satelitarne pokazują, że obecnie stacjonują tam dwa bombowce Tu-160 (NATO: Blackjack). A mowa o jednostkach, które Rosjanie zaczęli ostatnio częściej wykorzystywać do ataków na Ukrainę. Od 2023 roku do początku maja bieżącego roku znane były jedynie dwa przypadki użycia, tymczasem od końca maja tego roku Rosjanie już dwukrotnie użyli Tu-160 do przeprowadzenia uderzeń, tj. 25 maja i 6 czerwca bieżącego roku.
Do bazy Anadyr nie prowadzi żadna droga
Według ekspertów Defense Express Rosja raczej nie będzie w stanie wykorzystać bombowców z tej bazy do uderzeń na Ukrainę. Jedynym realnym powodem takiego przebazowania jest więc ukrycie samolotów przed możliwymi ukraińskimi atakami. Zwłaszcza że baza specyfika bazy lotniczej Anadyr idealnie się do tego nadaje - nie prowadzi do niej żadna droga dojazdowa (realnie mogłaby ona powstać zdaniem ekspertów dopiero w latach 30. następnego wieku, czyli za jakieś 100 lat), więc nie może tam dojechać ciężarówka z dronami.
Logistykę zapewniają tu transporty lotnicze, a w niektórych przypadkach także transport morski, co z jednej strony ogranicza jej elastyczność operacyjną, ale z drugiej mowa o porcie lotniczym zbudowanym z myślą o potrzebach bombowców strategicznych, m.in. z długą nośną drogą startową. Co więcej, Anadyr jest kluczowym element rosyjskiej strategii kontroli nad Arktyką, a bliskość Stanów Zjednoczonych czyni go idealnym miejscem do prowadzenia działań obserwacyjnych i potencjalnych operacji na północno-wschodniej flance NATO.