Co wpadło w ukraińską "Pajęczynę"? Kijów zdradza szczegóły operacji
Ukraina postanowiła przystąpić do rozmów pokojowych z nieco innej pozycji i na chwilę przed ich rozpoczęciem przeprowadziła misternie zaplanowany atak na cztery rosyjskie lotniska. Naraziła się tym samym na zmasowany dronowy atak odwetowy, ale nagrania pojawiające się w sieci sugerują, że akcja "Pajęczyna" była niezwykle skuteczna - możemy na nich zobaczyć samoloty ogarnięte płomieniami, a eksperci szacują, że Moskwa mogła stracić nawet 30 proc. swojej floty bombowców strategicznych.

Według informacji przekazanych przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), w planowanej i realizowanej przez ponad 18 miesięcy operacji dronowej o nazwie "Pajęczyna" trafionych zostało ponad 40 rosyjskich samolotów wojskowych, w tym bombowce Tu-95 i Tu-22 oraz samoloty wczesnego ostrzegania A-50 Szmiel. Łączna wartość zniszczonych maszyn ma wynosić aż 7 miliardów dolarów i jeśli ta skala zniszczeń się potwierdzi, będzie to najdotkliwszy atak dronów przeprowadzony przez Ukrainę od początku wojny.
I nie da się ukryć, że mówimy tu o akcji, która przypomina najlepsze filmy szpiegowskie, bo drony były najpierw przemycane na terytorium Rosji i ukrywane w dachach drewnianych szop, które następnie ładowano na ciężarówki i przewożono w pobliże baz lotniczych. Prezydent Zełenski ujawnił, że do ataków wykorzystano łącznie 117 dronów (każdy z nich miał swojego własnego operatora) i kiedy nadszedł czas realizacji misji, dachy zostały zdalnie otwarte, a drony startowały do ataku dosłownie spod nosa rosyjskiej obrony przeciwlotniczej.
Przygotowywaliśmy operację przez ponad półtora roku. Planowanie, organizacja, każdy szczegół - wszystko było perfekcyjnie przygotowane. Mogę z całą pewnością powiedzieć, że to operacja absolutnie unikalna
Rosyjskie bombowce na celowniku Kijowa
Rezultaty? Dewastujące dla Kremla, bo według SBU trafiono 34 proc. wszystkich rosyjskich bombowców strategicznych gotowych do przenoszenia pocisków manewrujących. Nagrania z rosyjskich lotnisk pokazują płonące maszyny i zniszczone hangary, choć pełna skala zniszczeń nadal nie została oficjalnie potwierdzona. Reuters informował, że na jednym z takich materiałów widać płonące bombowce Tu-95, czyli maszyny zaprojektowane z myślą o przenoszeniu ładunków jądrowych, a obecnie używane do atakowania ukraińskich miast z dystansu.
Dziś poznajemy zaś kolejne szczegóły tej bezprecedensowej operacji dronowej wymierzonej w rosyjskie bombowce strategiczne. SBU ujawniło, że operacja opierała się wyłącznie na ukraińskich i narzędziach i systemach bezzałogowych, które były wspomagane sztuczną inteligencją. Nie użyto podobno żadnych komponentów zachodnich, wszystkie części zostały albo wyprodukowane lokalnie, albo pozyskane od chińskich dostawców.
Potężny cios w rosyjskie lotnictwo
Algorytmy AI były wytrenowane do autonomicznego rozpoznawania lotnisk oraz identyfikowania słabych punktów samolotów, a za takie uznane zostały pylony podskrzydłowe, gdzie montowane są pociski manewrujące Ch-101 oraz zbiorniki paliwa. Widać to m.in. na opublikowanych przez Kijów zdjęciach, na których szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, Wasyl Maluk, analizuje szczegółowe zdjęcia bombowców Tu-95 i Tu-22M3 z zaznaczonymi słabymi punktami konstrukcyjne.
Inne fotografie przedstawiają też kabiny, w których ukrywano drony - przy okazji dowiadujemy się, że funkcjonariusze SBU przetransportowali na terytorium Rosji łącznie 150 lekkich dronów uderzeniowych oraz 300 sztuk amunicji, więc nie wszystkie zostały wykorzystane. Co ciekawe, kontrola nad nimi była utrzymywana przy wykorzystaniu rosyjskich sieci telekomunikacyjnych, a w przygotowaniach pomagać mieli także "ludzie działający w Rosji", którzy zostali już bezpiecznie wycofani z wrogiego terytorium. Mówiąc krótko, operacja "Pajęczyna" to spektakularny cios wymierzony w rosyjskie siły powietrzne i symbol zmieniającej się dynamiki wojny - czas, w którym Rosja mogła czuć się bezpieczna na własnym terytorium, już za nami.
Co straciła Rosja?
Tu-95 to rosyjski samolot strategiczny dalekiego zasięgu, służący głównie jako bombowiec. Został zaprojektowany w Związku Radzieckim przez biuro konstrukcyjne Tupolewa i jest jednym z nielicznych samolotów z napędem turbośmigłowym używanych w roli bombowca strategicznego. W czasie zimnej wojny samoloty te często latały wzdłuż granic NATO, wykonując misje rozpoznawcze i demonstrując zdolności radzieckiego lotnictwa. Wyposażenie Tu-95 było różne w zależności od wersji i roli, ale typowo obejmowało zaawansowane systemy nawigacyjne, radar, a także uzbrojenie składające się z różnych typów bomb, w tym bomb jądrowych.
Samolot ma zdolność tankowania w powietrzu, co zwiększało jego zasięg i elastyczność operacyjną (w 1961 roku Tu-95 ustanowił rekord świata w długodystansowym locie bez tankowania, przelatując ponad 15 tys. kilometrów). Tu-95 jest nadal w użyciu, choć przeszedł wiele modernizacji i adaptacji do nowoczesnych wymagań bojowych i technologicznych.
Tu-22M3 to z kolei naddźwiękowy bombowiec dalekiego zasięgu wyprodukowany przez biuro konstrukcyjne Tupolewa, regularnie wykorzystywany przez Rosję do atakowania celów w Ukrainie, zwłaszcza przy użyciu pocisków Ch-22 i Ch-32. Jego wysoka prędkość i ogromny potencjał destrukcyjny sprawiają, że jest jednym z najważniejszych elementów rosyjskiego arsenału powietrznego. Został zaprojektowany w latach 60. XX wieku, jednak jego wersje zmodernizowane używane są do dzisiaj.
Charakteryzuje się prędkością dochodzącą do 2,3 Mach (około 2400 km/h), co czyni go niezwykle trudnym celem do zestrzelenia, a do tego zasięg operacyjny wynoszący ok. 7000 km pozwala na przeprowadzanie ataków na cele znajdujące się w głębi terytorium wroga. Może być uzbrojony w kierowane pociski rakietowe klasy powietrze-ziemia oraz bomby o maksymalnej masie 24 000 kg (1 komora bombowa i 4 węzły do podwieszania uzbrojenia), a w jego ogonie - kierowane zdalnie ze stanowiska operatora uzbrojenia - znajduje się też 1 działko GSz-23.
A-50 Szmiel to radziecki czterosilnikowy samolot wczesnego ostrzegania zbudowany na podstawie transportowego Ił-76 przy współpracy biur konstrukcyjnych Iljuszyna i Berijewa. Maszyna weszła do służby w 1984 roku, ma długość blisko 50 metrów, wysokość ok. 15 metrów i może poszczycić się rozpiętością skrzydeł na poziomie 50,5 metra. Samolot może lecieć z prędkością 900 km/h, a jego zasięg szacuje się na 7500 kilometrów. Na swoim pokładzie ma zainstalowany radar obserwacyjny Liana, który pozwala mu wykrywać i śledzić cele powietrzne znajdujące się w odległości 650 kilometrów i cele naziemne w odległości 300 kilometrów. Od 1982 roku wyprodukowano około 40 sztuk tego samolotu, ale obecnie rosyjskie wojsko używa już zaktualizowanej wersji samolotu o nazwie A-50U, która zastępuje systemy analogowe oryginalnego modelu systemami cyfrowymi, co pozwala na szybsze śledzenie sygnału i wykrywanie celów.