Rosja wprowadziła na front pociski hipersoniczne Wympieł R-37. Nowe zagrożenie?

Chociaż o wyposażeniu rosyjskiej armii mówi się najczęściej w negatywny sposób, bo Kreml zaopatrzył znaczną część swoich żołnierzy w przestarzały sprzęt wojskowy wątpliwej jakości, to w ostatnich dniach docierają do nas informacje o stosowaniu przez niego bardzo nowoczesnych pocisków hipersonicznych.

Miały być tylko egzotyczną ciekawostką, tymczasem sieją zniszczenie w Ukrainie
Miały być tylko egzotyczną ciekawostką, tymczasem sieją zniszczenie w UkrainieWikimedia/Vitaly V. Kuzmindomena publiczna

Każdy konflikt zbrojny jest ogromnym polem testowym dla nowych technologii militarnych i jak przekonują eksperci, ten w Ukrainie nie jest tu żadnym wyjątkiem - zdecydowanie częściej słyszymy wprawdzie o innowacyjnych rozwiązaniach zachodnich, ale jak wynika z raportu Royal United Services Institute (RUSI), brytyjskiego think tanku z dziedziny obronności i bezpieczeństwa, również Rosja zaczęła sprawdzać swoje wynalazki. O nowym zagrożeniu wspominają również ukraińscy żołnierze, zarówno sił powietrznych, jak i lądowych, a chodzi o pociski Wympieł R-37 (podobne do amerykańskich AIM-54 Phoenix, ale o znacznie większym zasięgu).

Pociski hipersoniczne Wympieł R-37 widziane na froncie

To pociski hipersoniczne (prędkość Mach 6) typu Very Long Range Air-to-Air Missiles (VLRAAM), oznaczane przez NATO jako AA-13 Axehead, specjalizujące się w likwidacji na małych wysokościach, co utrudnia przeciwdziałanie i prawie uniemożliwia uniknięcie ataku. Mowa o pociskach bardzo dalekiego zasięgu, przeznaczonych do zwalczania celów powietrznych (głównie statków powietrznych wczesnego ostrzegania, ale ze względu na dużą prędkość są zdolne przechwytywać nawet bardzo szybkie cele), naprowadzane półaktywnym lub aktywnym systemem radiolokacyjnym, korygowanym bezwładnościowym systemem nawigacyjnym INS.

Pociski Wympieł R-37 zaprojektowano przede wszystkim do przenoszenia przez myśliwiec przechwytujący MiG-31, który można wyposażyć w 6 sztuk podwieszonych w dwóch rzędach na węzłach podkadłubowych i taką właśnie kombinację Rosja stosować ma w Ukrainie.

Co ciekawe, jest to broń, która została zaprojektowana jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku i wiele wskazywało na to, że prace nad nią zostały porzucone na dobre. Tymczasem w 2018 roku Kreml poinformował niespodziewanie, że Wympieł R-37 zakończył pozytywnie walidacyjne testy operacyjne.

Teraz zaś okazuje się, że pociski stały się już drugim rozwiązaniem hipersonicznym (po rakietach Kindżał, które były pierwszą w historii bronią hipersoniczną użytą w warunkach bojowych), z którego Rosja korzysta do atakowania celów w Ukrainie. Jak informują siły ukraińskie, powołując się na analizy znalezionych szczątków, Wympieł R-37 są już w użyciu i były wykorzystywane do atakowania celów oddalonych o nawet 400 km.

To ogromne zagrożenie dla armii ukraińskiej, bo jeśli prawdą jest, że Rosja wystrzeliwała ich w październiku ok. 6 dziennie, jak sugerują niektóre źródła, to z pewnością ma ich duże zapasy. To z kolei oznacza to, że udało jej się oszukać Zachód, który był przekonany, że to jedynie "egzotyczna ciekawostka", a to niesamowicie groźna broń, bo jak zauważają autorzy wspomnianego brytyjskiego raportu Royal United Services Institute (RUSI):

Rakieta Wympieł R-37 jest zdolna do lotu z prędkością sześć razy wyższą niż prędkość dźwięku i jest wystrzeliwana z samolotu, który przyspiesza ponad dwukrotnie szybciej niż dźwięk.
Sam przeciw kłusownikom. Włoski rybak walczy o przyrodęDeutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas