Rosja wyciągnęła je z muzeum, Ukraina z nich strzela. Czym jest KS-19?

Współczesna wojna zmechanizowana to przede wszystkim artyleria, więc armia z największą liczbą dział i amunicji ma najlepsze szanse na wygraną. Nic więc dziwnego, że kiedy kończą się nowe rozwiązania, sięga się do magazynów i wyciąga z nich starsze technologie.

Współczesna wojna zmechanizowana to przede wszystkim artyleria, więc armia z największą liczbą dział i amunicji ma najlepsze szanse na wygraną. Nic więc dziwnego, że kiedy kończą się nowe rozwiązania, sięga się do magazynów i wyciąga z nich starsze technologie.
Działo przeciwlotnicze KS-19 powinno stać w muzeum, ale walczy na froncie /commons.wikimedia.org/Lvova Anastasiya (Львова Анастасия, Lvova) /Wikimedia

Ukraińskie siły zbrojne odpierające rosyjską inwazję mają do dyspozycji nowoczesny i zaawansowany technologicznie sprzęt wojskowy - jak szacuje Forbes obrońcy Kijowa przystąpili do wojny wyposażeni w nie mniej niż 2300 dział przeciwpancernych i haubic kalibru 100, 122 i 152 mm, w wyniku ataków stracili ok. 200 z nich, a NATO uzupełniło ich zapasy o 750 nowych 105 i 155 mm. Wygląda jednak na to, że to wszystko za mało, bo gdyby Ukraina miała wystarczającą liczbę nowoczesnych dział, to nie rozmieściłaby takich okazów muzealnych, jak 100 mm działo przeciwlotnicze KS-19.

Reklama

Działo przeciwlotnicze KS-19 powinno stać w muzeum

Tymczasem w sieci zaczęły pojawiać się nagrania, na których możemy zobaczyć ukraińskie siły zbrojne trenujące na tym sprzęcie wprowadzonym do służby w 1947 roku, który brał udział choćby w wojnie wietnamskiej czy koreańskiej. A mowa o holowanej radzieckiej armacie przeciwlotniczej (wymaga zewnętrznego środka transportu, zazwyczaj gąsienicowego ciągnika artyleryjskiego AT-S Medium lub AT-T Heavy), która została zaprojektowana do trafiania celów powietrznych pociskami odłamkowo-burzącymi. 



KS-19 może trafiać cele na wysokości maksymalnie 8 km i odległości 21 km, charakteryzując się przy tym szybkostrzelnością na poziomie 15 pocisków na minutę. Jak jednak podkreślają eksperci, chociaż KS-19 z założenia jest działem przeciwlotniczym, to sprawdza się całkiem dobrze w wojnie lądowej - CIA opisywało ją w 1969 roku jako rozwiązanie "skuteczne przeciw lekkiemu pancerzowi i innym celom naziemnym".

KS-19 sprawdza się również jako broń lądowa

I wydaje się, że to właśnie w tej roli mają zamiar korzystać z niej Ukraińcy, o czym świadczą skierowane nisko lufy egzemplarzy widocznych na filmie, choć niewykluczone jest także, że po prostu używają KS-19 do zapoznania nowych strzelców z podstawowymi funkcjami typowego działa artyleryjskiego.

Jak informuje serwis Ukraine Weapons Tracker, siły ukraińskie korzystają w tym przypadku z "nieoryginalnych" pocisków, a mianowicie OF-412 wyprodukowanych w 1962 roku.

Co ciekawe, działa KS-19 z nagrania krążącego po sieci nie pochodzą wcale z ukraińskich magazynów i zostały zdobyte przez Kijów podczas kontrofensywy w regionie bałaklijskim, gdzie Rosja używała niektórych z nich jako wabików. No cóż, Ukraina znalazła dla nich lepsze zastosowanie, podobnie jak dla jeszcze starszego sprzętu, czyli pamiętających czasy I wojny światowej karabinów maszynowych Maxim.

Chcesz coś dodać? TU SKOMENTUJESZ artykuł.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna Ukraina-Rosja | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy