Rosja wyciągnęła je z muzeum, Ukraina z nich strzela. Czym jest KS-19?
Współczesna wojna zmechanizowana to przede wszystkim artyleria, więc armia z największą liczbą dział i amunicji ma najlepsze szanse na wygraną. Nic więc dziwnego, że kiedy kończą się nowe rozwiązania, sięga się do magazynów i wyciąga z nich starsze technologie.
Ukraińskie siły zbrojne odpierające rosyjską inwazję mają do dyspozycji nowoczesny i zaawansowany technologicznie sprzęt wojskowy - jak szacuje Forbes obrońcy Kijowa przystąpili do wojny wyposażeni w nie mniej niż 2300 dział przeciwpancernych i haubic kalibru 100, 122 i 152 mm, w wyniku ataków stracili ok. 200 z nich, a NATO uzupełniło ich zapasy o 750 nowych 105 i 155 mm. Wygląda jednak na to, że to wszystko za mało, bo gdyby Ukraina miała wystarczającą liczbę nowoczesnych dział, to nie rozmieściłaby takich okazów muzealnych, jak 100 mm działo przeciwlotnicze KS-19.
Tymczasem w sieci zaczęły pojawiać się nagrania, na których możemy zobaczyć ukraińskie siły zbrojne trenujące na tym sprzęcie wprowadzonym do służby w 1947 roku, który brał udział choćby w wojnie wietnamskiej czy koreańskiej. A mowa o holowanej radzieckiej armacie przeciwlotniczej (wymaga zewnętrznego środka transportu, zazwyczaj gąsienicowego ciągnika artyleryjskiego AT-S Medium lub AT-T Heavy), która została zaprojektowana do trafiania celów powietrznych pociskami odłamkowo-burzącymi.