Rosja znowu wyciągnęła z magazynu "potworka". Czy bojowy miszmasz działa?

Wygląda na to, że Rosja znowu musiała sięgnąć głęboko do swoich magazynów, bo tej konstrukcji jeszcze na froncie nie widzieliśmy. Pytanie tylko, czy połączenie tak wielu pomysłów w jeden wóz bojowy o trudnym do przewidzenia efekcie to dobry pomysł?

Wygląda na to, że Rosja znowu musiała sięgnąć głęboko do swoich magazynów, bo tej konstrukcji jeszcze na froncie nie widzieliśmy. Pytanie tylko, czy połączenie tak wielu pomysłów w jeden wóz bojowy o trudnym do przewidzenia efekcie to dobry pomysł?
Konstrukcja mocno przypomina BWP T-15, czyli ciężki bojowy wóz piechoty zaprezentowany w 2015 roku / Металлокоп в городе (screen z nagrania) /YouTube

Informatorzy zaobserwowali na ulicach Niżnego Tagiłu przedziwny bojowy wóz piechoty, czyli uzbrojony i opancerzony wóz bojowy, zwykle gąsienicowy, przeznaczony do przewożenia żołnierzy piechoty zmechanizowanej na polu walki i jej wsparcia ogniowego. Krótki materiał został nagrany w pobliżu poligonu Urałwagonzawodu, czyli rosyjskiego przedsiębiorstwa budowy maszyn posiadającego jeden z największych kompleksów naukowo-przemysłowych w Rosji i odpowiadającego za produkcję m.in. czołgów T-72, T-90 i T-14 Armata oraz ciężkich bojowych wozów wsparcia czołgów BMPT Terminator.

Reklama

I z miejsca wzbudził zainteresowanie i liczne spekulacje analityków ds. obronności, a wszystko przez swoją nietypową konstrukcję - wygląda bowiem jak połączenie wielu różnych rosyjskich jednostek. Z jednej strony mocno przypomina BWP T-15, czyli ciężki bojowy wóz piechoty zaprezentowany w 2015 roku podczas moskiewskiej parady zwycięstwa, przewidziany do zastąpienia przestarzałych BMP-2 oraz MT-LB, który znany jest pod nazwą Armata od nazwy zastosowanej platformy gąsienicowej, wspólnej z czołgiem T-14.

Trochę nowy, trochę stary

Z drugiej ma jednak inną gąsienicową podstawę z tylko sześcioma kołami jezdnymi z każdej strony, podczas gdy T-15 wyposażony jest w siedem na stronę. To sugeruje, że oglądany na nagraniu sprzęt najpewniej osadzony jest na podwoziu znacznie starszego czołgu podstawowego T-72, który został wprowadzony na uzbrojenie wojsk radzieckich już w roku 1973 roku. 

Co więcej, w komentarzach pod filmem nie brakuje sugestii, że Urałwagonzawod sięgnął też po silnik turbinowy z T-80, co może wskazywać na jakiś dawno zapomniany prototyp z lat 80-tych lub 90-tych, więc nowy pojazd to prawdziwy miszmasz. Analitycy przekonują, że z punktu widzenia Rosji ma to jednak sens i odzwierciedla koncentrację rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego na efektywności kosztowej, skalowalności i łatwości konserwacji w obliczu ciągłych wyzwań bojowych i gospodarczych. 

Rosja szuka sprzętu

Rozwój tego nowego pojazdu opancerzonego jest prawdopodobnie napędzany potrzebą masowej produkcji ciężkich bojowych wozów piechoty do zaopatrzenia rosyjskich sił zbrojnych, które stają w obliczu coraz to nowych zagrożeń, a ciężki pancerz może zapewnić jej krytyczną ochronę. 

Sięgnięcie po sprawdzone i dostępne elementy pozwala zaś zachować ciągłość dostaw, a przy okazji obniżyć koszt zaopatrzenia wojsk na froncie, które tracą sprzęt w zastraszającym tempie. Warto przypomnieć, że Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych (IISS) podał na początku tego roku, że rosyjska armia straciła w Ukrainie co najmniej 3 tysiące czołgów oraz 5,6 tysiąca pojazdów opancerzonych lub bojowych wozów piechoty.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy