Rosjanie kopiują Ukraińców. Też mają morskie drony-kamikadze?

Wśród rosyjskich blogerów militarnych zaczęło krążyć nagranie, które ich zdaniem przedstawia pierwsze bojowe wykorzystanie w Ukrainie nawodnych dronów kamikadze. Co wiemy o tej jednostce, która wygląda jak kopia z powodzeniem stosowanych przez Kijów rozwiązań?

Wśród rosyjskich blogerów militarnych zaczęło krążyć nagranie, które ich zdaniem przedstawia pierwsze bojowe wykorzystanie w Ukrainie nawodnych dronów kamikadze. Co wiemy o tej jednostce, która wygląda jak kopia z powodzeniem stosowanych przez Kijów rozwiązań?
Rosja też ma nawodne drony kamikadze? Tak sugerują lokalni blogerzy militarni /Ukraine/Russia News /Twitter

W pewnym momencie wojny w Ukrainie nawodne drony kamikadze zaczęły odgrywać równie ważną rolę jak ich latające odpowiedniki, a obrońcy Kijowa mogą pochwalić się wieloma spektakularnymi akcjami z ich udziałem. Lokalne koncerny zbrojeniowe nieustannie opracowują nowe wersje tych pływających bezzałogowców, dzięki którym możliwe były udane ataki na Most Krymski czy likwidacja wielu rosyjskich okrętów.

I chociaż Rosja z pewnością wolałaby udawać, że ukraińskie drony nawodne wypełnione materiałami wybuchowymi nie robią na niej wrażenia, to statystyki są bezlitosne. Ostatnie szacunki sugerują, że Kreml stracił na skutek ich ataków aż jedną trzecią Floty Czarnomorskiej i zmuszony jest do zmiany podejścia, np. malowania sylwetek okrętów wojennych na lądzie w desperackiej próbie oszukania ukraińskich rozwiązań.

Reklama

Rosja też ma nawodne drony kamikadze

Co więcej, nowe informacje krążące w serwisie społecznościowym VKontakte zdają się sugerować, że Moskwa próbuje wprowadzić na front podobne jednostki. Dołączony do nich krótki film wyraźnie pokazuje stosunkowo szybko poruszający się statek, który według rosyjskich blogerów jest dronem kamikadze.

Co ciekawe, wideo pokazuje też moment zniszczenia jednostki, ale nie wiadomo, czy została ona trafiona pociskiem, czy uległa samozniszczeniu. Jeśli o ten drugi wariant chodzi, to nie widać też potencjalnego celu, chyba że znajduje się on pod wodą, chociaż część źródeł podaje informację o "udanym uderzeniu w cel przybrzeżny", co spowodowało eksplozję 250 kg materiałów wybuchowym na pokładzie drona. 

Co potrafi ta jednostka?

To pozostaje niestety tajemnicą, bo jedyne, co jest w tej całej sprawie pewne, to fakt, że głównym kanałem udostępniającym te informacje na Telegramie jest "Beyond the Fogs", za którym zdaniem niektórych osób stoją w rzeczywistości twórcy drona. Jak podaje z kolei telegramowy kanał Operacia Z, projekt był realizowany przy wsparciu poprzedniego ministra obrony, a jego montaż odbywa się w warsztatach zlokalizowanych w obwodzie tulskim.

Dodaje on także, że maksymalny deklarowany zasięg jednostki wynosi 250 km, maksymalna ładowność to 250 kg, a w planach jest zwiększenie jej do 350 kg materiałów wybuchowych. Dron wyposażony ma być także w zaawansowane moduły satelitarne oraz inercyjny system nawigacji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Drony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy