Sposób na poprawę stanu śmigłowców? Cofają im liczniki
MON obiecywał śmigłowce dla Marynarki Wojennej już kilka razy. Obecnie procedury zakupu trwają, tymczasem ponad 30-letnim śmigłowcom przedłuża się resursy.

Według dostępnych źródeł, na które powołuje się wielu komentujących i, z których prawdopodobnie czerpią wiedzę polscy politycy, gdyńska brygada dysponuje 10 śmigłowcami ciężkimi i 11 lekkimi. Problem w tym, że tylko na papierze.
W 2016 roku skończyły się resursy śmigłowcom Mi-14PŁ pierwszej serii, czyli o numerach 1001, 1002, 1003 i 1005. Zostały one już wycofane z czynnej służby. Pozostałym Mi-14PŁ i Mi-14PŁ/R resursy skończą się w najbliższych latach: 1012 miała zostać wycofana w tym roku, 1009 w 2018 roku, a do 2021 roku pozostałe.
Ze śmigłowcami średnimi jest nieco lepiej. W 2014 roku Inspektorat Uzbrojenia podpisał z PZL Świdnik umowę na modyfikację pięciu najstarszych śmigłowców W-3. Do prac trafiły 2 transportowe W-3T oraz 3 W-3RM Anakonda. Po sporych opóźnieniach Świdnik przekazał marynarzom na razie 2 śmigłowce. Kolejny ma być przekazany w sierpniu 2017. Następne w późniejszych terminach.
CZYTAJ WIĘCEJ: Lotnictwo morskie w rozsypce. Nie będzie na czym latać.
Resursy
Największy problem stanowiły ciężkie Mi-14PŁ/R, które już dożywają swoich lat. Mają odpowiednio 32 oraz 33 lata i są bardzo wyeksploatowane. Jak pisze w komunikacie kmdr ppor. Czesław Cichy, oficer prasowy Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej: "W tym roku wdrożona zostanie także procedura wydłużenia resursu dwóch śmigłowców ratowniczych Mi-14PŁ/R, która ma pozwolić na ich eksploatację przez kolejne cztery lata." Co to oznacza dla załóg?
Na pewno nie chodzi o remont śmigłowców, bo żeby go przeprowadzić MON musiałby rozpisać przetarg. Takowego nie ma. Eksperci i żołnierze wprost mówią o kreatywnej księgowości.
- Przedłużenie resursu jest jedynie sztuczką administracyjną - mówi anonimowo jeden ze specjalistów lotniczych, związanych z wojskiem. - Śmigłowce miały już resursy przedłużane. Teraz jest to robione na zasadzie "uda się, nie uda". Płatowce są wysłużone i taki proceder może stanowić ewentualnie zagrożenie dla życia załóg i ratowanych.
Eksperci nie mają złudzeń, że chodzi jedynie o dopisanie kilku cyfr w dokumentacji, aby śmigłowce latały dłużej, niż zakładał producent.
- Technicy, owszem będą je utrzymywać w jak najlepszym stanie, ale jak długo jest to możliwe? - pyta. - Będą latały jak indyjskie MiG-i-21, do czasu, aż ze starości nie zaczną spadać wraz z załogami.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kownacki: śmigłowce nie są priorytetem.

Dwie bazy
Dobrą wiadomością jest to, że dzięki dostarczeniu śmigłowców przez Świdnik, po wielu latach na polskim wybrzeżu będą dyżurowały dwa śmigłowce ratunkowe. Niestety tylko za dnia i jedynie do końca wakacji. Jak można przeczytać w komunikacie BLMW: "Od 19 lipca do 31 sierpnia całodobowy dyżur w krajowym systemie ratownictwa morskiego i lotniczego pełniony jest przez załogi śmigłowców W-3WARM w 43 Bazie Lotnictwa Morskiego w Gdyni Babich Dołach. Jednocześnie w 44 Bazie Lotnictwa Morskiego w Darłowie, w godzinach od 11.00 do 19.00, w gotowości do prowadzenia działań ratowniczych utrzymywany będzie drugi śmigłowiec - Mi-14PŁ/R lub W-3WARM. W związku z ograniczoną liczbą maszyn w wersji ratowniczej oraz koniecznością ciągłego szkolenia ich załóg od 1 września ponownie w całodobowej gotowości do działań SAR nad obszarami morskimi i lądowym pasie nadmorskim utrzymywany będzie jeden śmigłowiec. Tak jak dotychczas dyżury pełnione będą na przemian przez załogi śmigłowców W-3WARM Anakonda i Mi-14PŁ/R z 43 i 44 Bazy Lotnictwa Morskiego na lotnisku w Darłowie. Przez cały czas system ratownictwa w polskiej strefie odpowiedzialności SAR na Bałtyku wspiera załoga samolotu patrolowego Bryza pełniąca dyżur na lotnisku w Siemirowicach koło Lęborka."
Taki stan rzeczy może być spowodowany masowym odejściem członków załóg śmigłowców, którzy do cywila trafili na początku lutego. Wówczas w Darłowie pozostała tylko jedna pełna załoga Mi-14PŁ/R, a drugą było można złożyć na siłę, z tym że tylko jedna miała prawo wykonywać loty w nocy.
- Ludzie zaczynają odchodzić. Od lat widać dziurę pokoleniową, która coraz bardziej się nawarstwia, zarówno w personelu latającym jak i naziemnym, przy dalszym cięciu etatów. Wkrótce może zabraknąć doświadczonych instruktorów. W tej materii nie można postawić tylko na młodość, Bałtyk nie wybacza błędów - mówił wówczas jeden z marynarzy.

Oczekiwanie
Tymczasem marynarze wciąż czekają na nowe śmigłowce. Ministerstwo Obrony rozpoczęło procedurę zakupu, jednak jest ona utajniona i MON nie informuje o postępach. Czy BLMW doczeka się śmigłowców ratunkowych? Ministrowie obiecywali, że zostaną dostarczone do końca roku.
Jest to wątpliwe, zważywszy, że po śmigłowiec nie wchodzi się do sklepu i nie bierze z półki. Budowa jest czasochłonna, a należy jeszcze wziąć pod uwagę, że załogi muszą się wyszkolić na nowym sprzęcie, co również trwa. Może to zająć nawet 3-4 lata. Czy to dlatego sztucznie przedłuża się resurs śmigłowców? Prawdopodobnie tak.
- Nowe śmigłowce miały być dostarczone do końca 2017. Nie wierzymy w żadne obietnice. Dobrze będzie, jeśli w ciągu trzech lat trafią tu "wiatraki". A teraz latamy na tym, co mamy - mówi anonimowo marynarz brygady.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wszystkie niespełnione obietnice MON ws. śmigłowców.