To dlatego Łukaszenka zniknął. Wstydzi się pokazu swoich służb specjalnych
W sieci pojawiło się nagranie dosyć specyficznego pokazu białoruskich sił specjalnych. W domyśle miało chyba być demonstracją siły doborowych żołnierzy Łukaszenki. W praktyce jednak stanowi idealny dowód na to, że jeśli Białoruś zaatakuje Ukrainę, to po tygodniu w Mińsku oficjalną walutą będzie hrywna.
Jedyny w swoim rodzaju pokaz sił specjalnych Łukaszenki
Nagranie udostępnił m.in. kanał Nexta na swoim Twitterze. Gdyby nie podpis można byłoby się zastanawiać czy przypadkiem nie oglądamy jakiejś parady wojsk Korei Północnej. Ostrzegamy, że przed obejrzeniem tego materiału lepiej usiąść.
I jak, podoba się? Standardowy pokaz siły "służb specjalnych" armii dyktatora, który uważa, że rozbijanie głową kamienia, czy przyjmowanie na klatę uderzeń podpalonych desek to idealna manifestacja siły i wartości bojowej żołnierza. Takie umiejętności są bowiem kluczowe na dzisiejszym polu walki np. podczas ucieczki białoruski specjals będzie umiał dosłownie przebić głową mur.
Jednak po chwili można na tym filmie wyłapać pewne niuanse, które resetują mózg. Dlaczego jeden specjals rozbił swój kamień na głowie kompana? Dlaczego na jednym z kamieni jest logo Batmana? Dlaczego dwóch specjalsów lata z gołą klatą?
Chociaż to ostatnie to chyba normalny element wizerunku białoruskich sił specjalnych. Zapewniamy, nie wymyśliliśmy tego na poczekaniu. Zobaczcie zresztą, jak wygląda standardowy żołnierz białoruskich sił specjalnych według Wikipedii.
Najbardziej zastanawiający jest jednak ostatni element pokazu? Po co akurat miała być ta wieża? Po długich analizach chyba mamy odpowiedź, na czym wzorowali się białoruski specnaz.
Ponoć Łukaszenka przedpremierowo pokazał Putinowi to nagranie, podczas piątkowego spotkania. Od tamtego momentu nie ma żadnych wiadomości o białoruskim dyktatorze, który dosłownie zniknął.
Chyba więc Putinowi nie spodobał się pokaz siły białoruskiego specnazu, wraz z całą dyspozycją siły swojego "sojusznika". Nie dziwimy się