Ukraina chce bomby kasetowej od Zachodu. To zakazana broń
Przedstawiciele władz Ukrainy poprosili USA o przekazanie ich armii bomb kasetowych MK-20. To zakazana broń przez prawo międzynarodowe, która może być szczególnie niebezpieczna dla cywili. Jednak Ukraina chce ją wykorzystać w zupełnie inny sposób, niż jest do tego przeznaczona, ograniczając ofiary tylko do rosyjskich żołnierzy.
Ukraina prosi prawników o działania, aby otrzymać amunicję kasetową
Według agencji Reuters o przekazanie bomb kasetowych MK-20 przedstawiciele władz Ukrainy mieli poprosić podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Wcześniej nie istniały żadne raporty na ten temat. Taką prośbę potwierdza m.in. senator Lindsey Graham, którego strona ukraińska bezpośrednio poprosiła o działanie w kwestii umożliwienia wysłania bomb MK-20.
Senator powiedział dla Reutersa, że rozpocznie działania w tym kierunku już w obecnym tygodniu wraz z innymi prawnikami. W kwestii wysłania Ukrainie bomb kasetowych MK-20 ma istnieć w Stanach spolaryzowana opinia. Część polityków uważa, że należy wesprzeć Ukrainę wszelkimi środkami. Z drugiej strony mówi się o przekraczaniu pewnej granicy. Amunicja kasetowa to kontrowersyjna broń, niemieszcząca się w konwencji dotychczasowej pomocy. Niektórzy amerykańscy kongresmeni podkreślają, że może mieć to konsekwencje dla Kijowa.
Przekazanie Ukraińcom zakazanej broni podważyłoby ich autorytet moralny w sposób, który wykorzystałby Putin
Bomby kasetowe MK-20. Dlaczego Ukraina chce broni zakazanej w 123 państwach?
Bomby MK-20 Rockye II (inaczej zwane CBU-100) to broń do obszarowego niszczenia skupisk czołgów, wozów bojowych i transporterów opancerzonych. Jako amunicja kasetowa, składa się z ogromnej liczby mniejszych ładunków wybuchowych. Mowa tu o aż 247 mniejszych bombach MK-118 w kształcie małych rzutek.
Gdy bomba MK-20 zostaje zrzucona w locie, rozdziela się na cztery części i wypuszcza wszystkie mniejsze bomby MK-118. Te automatycznie się uzbrajają i w locie są stabilizowane zespołem stożka ogonowego. Dzięki temu trafiają w określony obszar.
Ukraińcy chcą bomby kasetowe MK-20, ze względu na to, że zawarte w nich MK-118 mają mieć lepszą penetrację pancerza, niż wszelkie granaty ppanc., jakie teraz używają do walki z Rosjanami.
Jednak bomby MK-20 są uważane za niebezpieczne dla cywili. Istnieje bowiem ryzyko, że jej materiały wybuchowe rozproszą się poza wyznaczonym celem np. w wyniku usterki niektórych bomb MK-118. Atakując nimi cele wojskowe, można nieintencjonalnie zaatakować obiekty cywilne. Przez to bomby MK-20 są zakazane przez 123 państwa na świecie. Jednak zarówno USA jak i Ukraina nie podpisały zakazu, co otwiera furtkę do przekazania MK-20.
Niemniej amerykańscy prawnicy podkreślają, że Ukraińcy nie mają zamiaru korzystać z MK-20 zgodnie z jej pierwotnym przeznaczeniem. Ich pomysł całkowicie wyklucza przypadkowy ogień cywilny.
Ciekawy pomysł Ukraińców na użycie bomby kasetowej MK-20
Jak już trochę zaznaczyliśmy, Kijowowi nie chodzi o same bomby MK-20, a o MK-118, które w nich się znajdują. Cytowani przez agencję Reuters prawnicy podkreślają, że Ukraińcy chcą je wyciągnąć i... przyczepiać do dronów. Żołnierze armii Ukrainy od dawna używają zwykłych komercyjnych dronów do zrzucania granatów ppanc. na wozy opancerzone, co jest zabójczą bronią w walce z np. rosyjskimi czołgami.
Ukraińscy wojskowi chcą całe bomby MK-20 dlatego, że od razu mają w sobie dużą liczbę MK-118. Mowa więc tu o kompletnym odwróceniu pierwotnego przeznaczenia bomb kasetowych. Jak wcześniej służyły do ataków obszarowych w rękach Ukraińców będą bronią precyzyjnego ataku. Dzięki temu nie ucierpi żaden ukraiński cywil, a rosyjscy czołgiści będą mieli nad głowami kolejne utrapienie.
Ze względu jednak na kontrowersję wokół bomb kasetowych, Ukraina może mieć trudności w ich otrzymaniu. Ostateczne zdanie w tej sprawie będzie miał amerykański prezydent Joe Biden.