Ukraina ma duży problem z produkcją kluczowej amunicji
Ukraina planuje w 2024 roku zacząć masową produkcję pocisków artyleryjskich kalibru 155 mm do zachodnich systemów – poinformował ukraiński minister ds. przemysłu strategicznego Ołeksandr Kamyszyn. Ta zapowiedź to ważna wiadomość dla ukraińskiej armii, która odczuwa duże problemy z brakami w tej amunicji. Z produkcją jest jednak duży problem, który uzależnia Ukrainę od Zachodu.
Ukraina blisko produkcji kluczowej amunicji
Podczas spotkania z mediami ukraiński minister zdradził, że Ukraina rozpoczęła duże prace nad rozwojem amunicji artyleryjskiej 155 mm. Odpowiada za nie główny państwowy koncern zbrojeniowy Ukroboronprom.
- Ukraina rozpoczęła prace nad pociskami 155 mm. Mamy już prototypy, które przechodzą testy. Planujemy rozpocząć ich masową produkcję w przyszłym roku - cytuje wypowiedź ministra agencja Ukrinform.
Ta zapowiedź to jedna z najważniejszych wiadomości dotycząca wojny. Siły Zbrojne Ukrainy potrzebują pocisków 155 mm jak powietrza, gdyż ten kaliber to standard NATO i stanowi amunicję do systemów artyleryjskich przekazanych przez Zachód. Bez niej nawet najlepsze armatohaubice jak polskie AHS Krab są bezużyteczne.
Jako że tego typu artyleria jest kluczowa do odpierania rosyjskiej agresji, pociski 155 mm to dla wielu żołnierzy najważniejsza amunicja wojny. Dlatego Ukraińcy używają jej w hurtowych liczbach, donosząc przy tym o ciągłych brakach na froncie.
Haczyk produkcji amunicji 155 mm
Ukraina pociski 155 mm dostaje od zachodnich krajów, przede wszystkim od USA. Stąd jest uzależniona od zagranicznych dostaw, które w obliczu wymogów wyczerpujących walk na froncie, nie pokrywają potrzeb. Dzieje się tak nawet w obliczu zwiększania produkcji zbrojeniowej w państwach zapewniających amunicję.
Ukraińcy w krajowej produkcji pocisków artyleryjskich 155 mm widzą szanse na utrzymanie przynajmniej minimalnego zapotrzebowania na tę ważną amunicję. Nastawione na wojenną produkcję ukraińskie zakłady mogłyby szybciej dostarczać ją do walczących oddziałów.
Jednak tu pojawia się haczyk. Produkcja pocisków 155 mm w Ukrainie i tak będzie uzależniona od Zachodu. Zamiast jednak całych pocisków, Ukraińcy będą musieli nabywać proch.
- Opanowaliśmy niektóre elementy, ale niestety, w tym kalibrze jesteśmy zależni od dostaw rzadkiego prochu, którego Ukraina nigdy nie produkowała" - podsumował Kamyszyn
Ukraiński przemysł zbrojeniowy nigdy jeszcze nie produkował pocisków 155 mm na masową skalę, stąd napotyka trudności. Warto dodać, że według wstępnych planów z sierpnia masowa produkcja miała zacząć się jeszcze przed końcem roku.
Dlatego Ukraińcy poszukują też zachodnich firm zbrojeniowych, które są chętne na otwarcie zakładów w ich kraju, gdzie produkowałyby amunicję 155 mm. 7 grudnia Ołeksandr Kamyszyn zdradził, że Kijów podpisał umowę z dwiema amerykańskimi firmami w sprawie wspólnej produkcji tej amunicji w Ukrainie.
Problemem jest jednak to, że gdy pocisków potrzeba wręcz natychmiast, według najlepszych prognoz według tej umowy produkcja zostanie uruchomiona... za dwa lata. Pomimo wysiłków w najbliższej przyszłości w kwestii pocisków 155 mm Ukraina dalej w mniejszym bądź większym stopniu będzie uzależniona od państwa zachodnich.