Ukraińskie ciągniki i kombajny jak iPhone’y. Rosjanie mogą je ukraść, ale... nie użyją

W mediach społecznościowych coraz częściej można zobaczyć filmy dokumentujące wywożenie przez Rosjan ukraińskiego sprzętu rolniczego, ale jak się właśnie okazuje, część grabieżców czeka bardzo nieprzyjemna niespodzianka, bo nowoczesne ciągniki są często jak... iPhone’y. Co to oznacza?

W mediach społecznościowych coraz częściej można zobaczyć filmy dokumentujące wywożenie przez Rosjan ukraińskiego sprzętu rolniczego, ale jak się właśnie okazuje, część grabieżców czeka bardzo nieprzyjemna niespodzianka, bo nowoczesne ciągniki są często jak... iPhone’y. Co to oznacza?
Nowoczesne maszyny rolnicze można zdalnie zablokować - zupełnie jak smartfony po kradzieży /rjfiskness /123RF/PICSEL

Ukraińscy rolnicy stali się w pewnym sensie symbolem toczącej się właśnie wojny, bo chyba każdy z nas widział filmy, na których holują rosyjskie czołgi swoimi ciągnikami - ba, część z nich ma na swoich podwórkach całkiem pokaźną kolekcję ciężkich pojazdów. Wygląda na to, że Rosjanie postanowili się za to zemścić (albo zapobiec kolejnej kompromitacji), bo zaczęli masowo wywozić należący do Ukraińców sprzęt rolniczy. A mówiąc całkiem poważnie, faktycznie kradną go na potęgę, ale najpewniej celem zysku lub wykorzystania u siebie, bo na skutek wojny nad Rosją (i niestety nie tylko) zawisło widmo głodu.

Reklama

Rosjanie mogą je ukraść, ale nie mogą z nich korzystać

Przynajmniej część Rosjan czeka jednak bardzo nieprzyjemna niespodzianka, bo nowoczesne ciągniki można... zablokować zdalnie, zupełnie jak iPhone’y i inne smartfony po zgubieniu czy kradzieży. Jak informuje CNN, powołując się na lokalnego biznesmena, tak było w przypadku sprzętu rolniczego skradzionego z salonu pewnego dealera w Melitopolu. Rosjanie wysłali go do oddalonej o 1125 kilometrów miejscowości w Czeczenii tylko po to, by na miejscu przekonać się, że z żadnego ciągnika i kombajnu nie mogą skorzystać.

Co więcej, akcja kradzieży sprzętu rolniczego z salonu Agrotek, oficjalnego dealera amerykańskiej marki John Deere, bo właśnie o te maszyny rolnicze tu chodzi, wygląda na odgórnie zorganizowaną, bo w procederze uczestniczył transport militarny.

Jak podają lokalne źródła, Rosjanie ukradli tu maszyny rolnicze o łącznej wartości 5 mln dolarów - mowa m.in. o kombajnach zbożowych wycenianych na 300 tys. dolarów sztuka. Zaczęli od zajęcia dwóch takich sprzętów, ciągnika i siewnika, a w kolejnych tygodniach ogołocili salon z pozostałego sprzętu, łączenie 27 maszyn rolniczych.

Niektóre z nich trafiły do okolicznych wiosek, ale inne zostały wysłane w bardzo daleką podróż do Czeczenii, o czym możemy się dowiedzieć, bo mowa o bardzo nowoczesnym sprzęcie rolniczym, wyposażonym w GPS, dzięki któremu można go śledzić (ostatnie znane położenie ciągników to czeczeńska wieś Zakan-Jurta). To jednak nie wszystko, bo maszyny mają też opcję zdalnej kontroli, co oznacza, że producent może je... w dowolnej chwili zablokować.

I chociaż miło byłoby usłyszeć, że tym samym najeźdźcy nie będą mogli z niego wcale skorzystać, to niestety nie jest to do końca prawda. Po pierwsze, mają już szukać w Rosji specjalistów, którzy pomogą obejść zabezpieczenia, a po drugie zawsze mogą je sprzedać na części, co przyniesie im sporo zysku. Od innych źródeł z Melitopola dowiadujemy się też, że kradzież sprzętu rolniczego to tylko część większej akcji, bo Rosjanie mają wywozić z Ukrainy również zboże, a kradzieże zostały zintensyfikowane w dwóch ostatnich tygodniach, co potwierdził minister rolnictwa Mykoła Solskij:

Wiceminister Rozwoju Gospodarczego, Handlu i Rolnictwa, Taras Wysocki, doprecyzowuje, że chodzi o "setki tysięcy ton zboża", które zniknęły z terenów okupowanych przez armię Kremla. Jego zdaniem mocno zwiększa to zagrożenie dla bezpieczeństwa globalnego łańcucha dostaw żywnościowych i trudno nie podzielać jego niepokoju, bo nie bez przyczyny mówi się, że Ukraina jest spichlerzem Europy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna Ukraina-Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama