Wielkie zaskoczenie w Rosji. Ukraińcy używają chińskich wyrzutni rakiet
Władze na Kremlu są całkowicie zaskoczone, że Siły Zbrojne Ukrainy używają na froncie chińskich ręcznych wyrzutni pocisków rakietowych, którymi już skutecznie zneutralizowali potężne pociski manewrujące Ch-101. To przełom, dzięki któremu będzie można wzmocnić ochronę ukraińskich miast przed rosyjskimi atakami rakietowymi.

W sieci pojawił się niezwykle interesujący materiał filmowy, na którym uwieczniono moment, gdy żołnierz Mobilnej Grupy Ogniowej 143. Wspólnego Centrum Szkoleniowego "Podillia" zestrzelił rosyjski strategiczny pocisk manewrujący Ch-101 przy użyciu chińskiego przenośnego zestawu przeciwlotniczego FN-6. Do zdarzenia doszło nad obwodem chmielnickim, podczas kolejnego masowego ataku rakietowego Rosji na zachodnią Ukrainę.
Pocisk Ch-101, wystrzelony najprawdopodobniej z bombowca Tu-95MS lub Tu-160 nad Morzem Kaspijskim, leciał na bardzo niskim pułapie, gdy został przechwycony przez prosty, przenośny system, który pierwotnie trafił do Sudanu lub Syrii, a stamtąd nieoficjalnymi kanałami na front w Ukrainie. To jedno z najtańszych (ok. 100-150 tysięcy dolarów za zestaw) i jednocześnie najbardziej spektakularnych zestrzeleń drogiego rosyjskiego pocisku w całej wojnie.
Ukraińcy zestrzelili rosyjski pocisk chińską bronią
Pojawienie się chińskich wyrzutni FN-6 w rękach Ukraińców wyraźnie zaskoczyło stronę rosyjską, która nie spodziewała się takiego uzbrojenia w ukraińskiej obronie powietrznej. Według doniesień z rosyjskich kanałów wojskowych i mediów propagandowych, Moskwa była przekonana, że systemy te pozostaną poza zasięgiem Kijowa. Sprzęt najprawdopodobniej pochodzi z Sudanu lub Syrii, czyli krajów, gdzie FN-6 trafił legalnie jako eksport chiński, a następnie został pozyskany przez Główny Zarząd Wywiadu (HUR) Ministerstwa Obrony Ukrainy oraz ukraińskie siły specjalne w ramach tajnych operacji zaopatrzeniowych.
Chiński FN-6 (znany też jako HY-6 lub Manpads trzeciej generacji) został przyjęty na uzbrojenie Armii Chińskiej w 2000 roku i od tego czasu jest intensywnie eksportowany. System waży zaledwie 17 kg, jest obsługiwany przez jedną osobę i wyposażony w zaawansowaną, cyfrową głowicę podczerwoną z czterema detektorami pracującymi w dwóch pasmach.
Ukraińcy używają chińskich wyrzutni rakiet FN-6
Dzięki temu jest odporny na klasyczne flary termiczne i potrafi atakować cel z każdej strony. Zasięg rażenia wynosi do 6 km, pułap od 15 do 3800 m, a prędkość pocisku sięga 600 m/s. Eksperci z serwisu Defence Express podali, że FN-6 może być również używany m.in. do zestrzeliwania dronów Shahed-136 oraz pocisków Kalibr.
Zestrzelenie pocisku Ch-101 o masie startowej 2400 kg, zasięgu do 5500 km i cenie szacowanej na 10-13 milionów dolarów przez system kosztujący ułamek tej kwoty, pokazuje zmieniającą się dynamikę wojny powietrznej w Ukrainie. Rosyjskie pociski manewrujące, mimo użycia w konstrukcji technologii stealth i niskiego pułapu lotu (czasami zaledwie 30-50 m nad ziemią), stają się coraz łatwiejszym celem dla mobilnych grup wyposażonych w lekkie MANPADS-y.
Sukces FN-6 to kolejny dowód na to, że Ukraińcy skutecznie wykorzystują nawet egzotyczne, nieoczekiwane źródła uzbrojenia, oszczędzając przy tym znacznie droższe systemy zachodnie na większe zagrożenia, takie jak rakiety balistyczne czy hipersoniczne Kindżał. W efekcie asymetryczna obrona przeciwlotnicza stała się teraz jednym z największych problemów rosyjskiego lotnictwa strategicznego.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!











