Zełenski chwali krajowy przemysł obronny. Uznany ekspert ma inne zdanie
Nie milkną echa wczorajszej wizyty ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie i jego wypowiedzi dla polskich mediów. Jedna jest szczególnie interesująca, bo wynika z niej, że pomimo trudnej sytuacji geopolitycznej, ukraiński przemysł zbrojeniowy rośnie w siłę i odpowiada za coraz większy odsetek wyposażenia wykorzystywanego na froncie. Nie wszyscy zdają się jednak podzielać jego entuzjazm.
Ukraiński przemysł obronny pokrywa jedną trzecią wszystkich potrzeb Sił Zbrojnych Ukrainy w zakresie broni i sprzętu - takie oświadczenie złożył prezydent Wołodymyr Zełenski podczas spotkania z premierem Donaldem Tuskiem i przedstawicielami mediów. Jak wyjaśnił, na początku wojny proporcje pomocy produkcyjnej USA, UE i Ukrainy były takie same, ale dziś wygląda to już nieco inaczej. Jego zdaniem pomoc wojskowa z krajów europejskich stanowi około 30 proc. całkowitych rocznych dostaw dla ukraińskich wojsk, ze Stanów Zjednoczonych ok. 40 proc., a ok. 33-34 proc. całej broni na Ukrainie jest produkowane w kraju.
Około 33-34 proc. całej broni na Ukrainie jest produkowane w kraju, przy czym 100 proc. tego, czego potrzeba na rok, jest produkowane w kraju. To poważny wzrost, bo było mniej niż 10 proc.
Przy okazji zauważa też, że Rosja nadal ma większą liczbę i roczną produkcję tradycyjnych rodzajów broni, jak czołgi i śmigłowce, ale Kijów jest liderem w produkcji dronów o różnych zastosowaniach. Przypomniał też, że jest to możliwe dzięki koncepcji duńskiego modelu pomocy wojskowej, w ramach którego kraje partnerskie przeznaczają środki na produkcję broni dla Ukrainy przez ukraińskie firmy obronne.
Model duński się sprawdza
Inicjatywa przewiduje finansowanie ukraińskich firm obronnych przez rządy krajów partnerskich, co zostało zapoczątkowane przez Danię. W tym celu Ukraina sporządza listę projektów wymagających finansowania, a zagraniczni eksperci weryfikują rekomendowane firmy, oceniając ich zdolności i doświadczenie w realizacji kontraktów. I jak przekonują eksperci, takie zakupy od ukraińskiego przemysłu obronnego mają znaczące zalety, jak krótkie terminy dostaw, konkurencyjne ceny czy możliwość organizacji szkoleń i serwisu w pobliżu linii frontu.
Ministerstwo Obrony poinformowało, że dzięki modelowi duńskiemu Siły Zbrojne Ukrainy otrzymały w 2024 roku broń o wartości 538 milionów euro. Finansowanie to pochodziło od rządów Danii (125 milionów euro), Szwecji (20 milionów euro), Islandii (2,7 miliona euro) oraz z odsetek od zamrożonych rosyjskich aktywów (390 milionów euro).
W pierwszym etapie modelu duńskiego Ukraina otrzymała samobieżne systemy artyleryjskie 2C22 Bogdana kal. 155 mm, następnie rządy partnerskie sfinansowały produkcję dronów dalekiego zasięgu, systemów rakiet przeciwpancernych i rakiet przeciwokrętowych. Przypomnijmy, że 2C22 Bogdana to kołowa armatohaubica samobieżna opracowana przez Nowokramatorski Zakład Budowy Maszyn (NKMZ) z Kramatorska. Jest zamontowana na podwoziu ukraińskiej ciężarówki z napędem 8x8, która posiada opancerzoną podwójną kabinę i magazyn pozwalający na transport ok. 20 pocisków. Dysponuje ona zasięgiem 0,78-42 km dla amunicji klasycznej (pociski odłamkowe) i 50-60 km dla amunicji ze wspomaganiem rakietowym.
Bogdana jest w pełni ukraińską innowacją, służącą w naszych jednostkach i sprawdzającą się jako niezawodny, celny i łatwy w obsłudze system artyleryjski
Ekspert: Problemy i poważne wyzwania
Warto jednak pamiętać, że przed Ukrainą wciąż wiele wyzwań, o czym przypomina Glen Grant, analityk wojskowy i ekspert ds. obronności z 37-letnim doświadczeniem w armii brytyjskiej, w wywiadzie dla serwisu Defence Blog. Grant, który w 2014 roku był doradcą ukraińskiego Ministerstwa Obrony, podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat zarządzania, słabych punktów obrony oraz drogi Ukrainy do zwycięstwa. I jego wizja jest nieco inna, niż ta kreowana przez prezydenta Zełenskiego - jego zdaniem największym problemem Ukrainy jest bowiem brak poważnego podejścia rządu do wojny na wszystkich poziomach.
Największym wyzwaniem jest niezdolność rządu do traktowania wojny poważnie na wszystkich poziomach. Jest zbyt dużo samozadowolenia i PR-u zamiast podejmowania trudnych działań w celu usunięcia słabych, niekompetentnych oraz prorosyjskich jednostek z różnych obszarów życia publicznego. Powinni być zastąpieni nie przyjaciółmi, ale bardziej kompetentnymi osobami, niezależnie od ich przynależności politycznej
Krytykę tę rozszerza również na dowództwo wojskowe i podkreśla pilną potrzebę poprawy przywództwa i zarządzania, aby zwiększyć szanse Ukrainy na sukces na polu walki. Zwraca też uwagę na luki w wyposażeniu i szkoleniu jednostek na pierwszej linii frontu, w jego opinii ukraińskiej logistyce wciąż brakuje spójności i zrozumienia potrzeby utrzymania wysokiego poziomu podstaw, takich jak moździerze, celowniki noktowizyjne, pojazdy i drony.
Co ciekawe, opisuje również podzielony przemysł obronny Ukrainy. Przekonuje, że prywatne firmy, choć technologicznie zaawansowane, są niedofinansowane i pozbawione jasnych relacji z rządem, co utrudnia długoterminowe planowanie. Z kolei instytucje finansowane przez państwo, mimo częściowych reform, nadal nie są w stanie sprostać potrzebom obronnym kraju.
Glen Grant nie ma jednak wątpliwości, że Ukraina może pokonać Rosję, choć podkreśla, że w przypadku wycofania międzynarodowego wsparcia Kijów stanie w obliczu krytycznego punktu zwrotnego. Tym samym wzywa ukraińskich przywódców do zajęcia się wewnętrznymi problemami i wzmocnienia zdolności obronnych oraz promowania skutecznego przywództwa, aby zapewnić Ukrainie nie tylko przetrwanie w obliczu trwającej agresji, ale i zwycięstwo.