15 lat temu pierwszy iPhone trafił do sprzedaży, jak zmienił on technologię?
Teraz ciężko sobie wyobrazić życie bez smartfonów, ale jeszcze nie tak dawno temu nawet do głowy nam nie przychodziło, że takie urządzenie mogłoby powstać. Prekursorem technologii była oczywiście firma Apple i stojący za nią w tamtych czasach geniusz i wizjoner Steve Jobs. Właśnie minęło 15 lat, odkąd pierwszy iPhone pojawił się w sklepach!
Każdy miłośnik marki Apple zapewne pamięta tę pierwszą konferencję, kiedy na scenę wkroczył właśnie Steve Jobs i zaczął prezentować coś, co było podobne zupełnie do niczego: nietypowe i wyglądajcie jak wprost z serialu Star Trek. To był iPhone 1, który na sklepowe półki trafił dokładnie 29 czerwca 2007 roku.
15 lat po tym wydarzeniu trwa zaciekła walka pomiędzy głównymi producentami. Swoje smartfony szybko wtedy zaczęły tworzyć Samsung czy LG, a w ostatnim dziesięcioleciu rynek zalały chińskie produkty, raz lepsze, innym razem gorsze. Kiedy współcześnie największe znaczenie ma to, czy ekran jest dość spory, warto przypomnieć, że iPhone 1 posiadał ekran o przekątnej zaledwie 3,5 cala. Jak bardzo przez te półtorej dekady świat się zmienił, świadczy premiera najnowszego, najmniejszego na świecie smartfona, który ma ekran 4-calowy.
15 lat temu pierwszy iPhone trafił do sprzedaży
Kiedy w 2007 roku Steve Jobs jako jedna z kilku osób trzymał w ręce iPhone’a, robiło to wrażenie na wszystkich miłośnikach technologii. Dzisiaj smartfona ma ponad 5 miliardów ludzi na całym świecie, co pokazuje, z jak dużym skokiem technologicznym mamy do czynienia na przestrzeni zaledwie 15 lat.
Niepozorny iPhone 1 stał się tym urządzeniem, które odwróciło świat do góry nogami, doprowadzając do tego, że dzisiaj ludzkość spędza nawet 4 godziny dziennie, wpatrując się w ekran swojego smartfona. Nic dziwnego, bo od premiery pierwszego modelu smartfona od Apple, branża ta rozwinęła się bardzo mocno. Dzisiejsze smartfony, nawet te z niższej półki to tak naprawdę kieszonkowe komputery, na których możemy pisać maile, wypracowania, prowadzić rozmowy, wziąć kredyt, płacić w sklepach, słuchać muzyki, czy oglądać filmy. Możemy też rozmawiać i wysyłać SMSy jako bonus.
Apple doprowadziło do rewolucji i robi to dalej. Każdy kolejny model urządzenia, czy to iPhone, czy iPad lub słuchawki, wywołują wypieki na twarzy każdego geeka. Dzisiaj czekamy na iPhone 14, który pojawi się dopiero na jesieni, a od tygodni świat zalewają już plotki na temat... przyszłorocznego modelu iPhone 15. Tym samym Apple to już nie tylko producent, Apple stał się symbolem i zebrał dookoła siebie fanów technologii, którzy potrafili stać 20 godzin w kolejkach, aby jako pierwsi zakupić najnowszy model.
Są oczywiście także mankamenty tak olbrzymiej popularności. Każdy, kto ma do czynienia z Apple, wie dobrze, że ceny ich produktów nie należą do najniższych, a wręcz przeciwnie. Co chwilę dowiadujemy się o dość dziwnych premierach, takich jak kółka do Maca za trzy tysiące złotych, czy drogie rysiki do iPada, albo kabel USB-C za tysiąc złotych. Niestety sława i rozpoznawalność marki wiąże się również z kosztami, które użytkownicy ponoszą, aby być szczęśliwym posiadaczem urządzenia z logo nadgryzionego jabłuszka. Konkurencyjni producenci starają się doścignąć Apple, jednak od lat im się to nie udaje. Owszem, sprzętowo i wydajnościowo często są lepsi, jednak do dzisiaj nie osiągnęli takiego statusu i rozgłosu, jak właśnie Apple.
Pierwsze modele iPhone 1 potrafią kosztować aktualnie krocie na internetowych aukcjach. Nie jest to tylko kolejny zużyty telefon w szufladzie, ale symbol nowej ery w technologii. Ery, która nie rozpoczęłaby się bez Steve’a Jobsa.