Gigantyczny telefon z Windows Phone

Zastanawialiście się kiedyś, jak można wypromować produkt, który nie przyciąga uwagi konsumentów? W przypadku Windows Phone wystarczy "tylko" zaprezentować gigantyczny telefon z kafelkami w środku Nowego Jorku.

Gigantyczny model smartfona z Windows Phone w Nowym Jorku
Gigantyczny model smartfona z Windows Phone w Nowym Jorkumateriały prasowe

Windows Phone na razie nie jest platformą, która odniosła sukces na rynku. Ma się to zmienić wraz z premierą pierwszych smartfonów Nokia z mobilnymi okienkami: Nokia Lumia 800 oraz Nokia Lumia 710.

Microsoft wpadł na oryginalny pomysł, umieszczając gigantyczny telefon z Windows Phone w środku Nowego Jorku przy Herald Square. Wszystko po to, aby zwrócić uwagę potencjalnych konsumentów na mobilne okienka, w tym pierwsze smartfony z Windows Phone 7.5 Mango wydane w Stanach Zjednoczonych: HTC Radar 4G, Samsung Focus S oraz Samsung Focus Flash.

Gigantyczny telefon z Windows Phone mierzy ponad 18 metrów. Nie jest to prawdziwy telefon, ale jego imitacja: połączone wyświetlacze tworzą kafelki i są obudowane przez ramkę przypominającą telefon. Przedstawienie gigantycznego smartfona ma na celu podkreślenie komunikacji międzyludzkiej dzięki wykorzystaniu interfejsu Windows Phone, w tym aktualizowanych na bieżąco kafelków. W promocji mobilnych okienek w centrum Nowego Jorku Microsoft postanowił zamienić znane użytkownikom telefonów kafelki w sceny z występującymi na żywo osobami.

Trwająca przez kilka dni kampania marketingowa zamieniła się w imprezę związaną z Windows Phone. Microsoft rozdawał osobom, które zameldowały się poprzez Foursuqarejako koszulki z logo systemu . Na scenach żywych kafelków odbywały się różne przedstawienia, np. podczas promocji jeden z kafelków zamienił się nawet w miejsce oświadczyn.

Akcja marketingowa Microsoft bez wątpienia wzbudziła zainteresowanie konsumentów oraz pozwoliła niektórym po raz pierwszy odkryć mobilnego Windowsa. Pytanie jednak, czy promocja przełoży się na sprzedaż smartfonów z Windows Phone w Stanach Zjednoczonych.

Kamil Bąkowski

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas