iPhone XS i XS Max, czyli wielkie obietnice i jeszcze większe rozczarowanie?
Nie da się ukryć, że każda konferencja Apple ujawniająca nowe iPhone’y jest wielkim branżowym wydarzeniem, a amerykański gigant robi co może, by sprzedać nam jak najwięcej emejzingu.
I w sumie trudno się temu dziwić, bo przecież każdy producent chce zaprezentować swoje najnowsze osiągnięcia z jak najlepszej strony, tym bardziej, że tym razem Apple naprawdę miało się czym pochwalić i wystarczy tu wspomnieć choćby o pierwszym układzie produkowanym w 7 nm procesie technologicznym, czyli A12 Bionic.
Niestety w innej sprawie Amerykanie sami wsadzili się na minę i już tłumaczę, o co chodzi - podczas niedawnego eventu usłyszeliśmy bowiem, że nowe modele iPhone’ów są chronione przez “najmocniejsze szkło, kiedykolwiek zastosowane w smartfonach”, tymczasem okazuje się, że to wcale nie jest tak wspaniałe.
Jak łatwo się domyślić, dla niektórych użytkowników takie frazy brzmią wręcz jak wyzwanie, więc pomimo ogromnych kosztów zakupu dwóch nowych iPhone’ów, już znaleźli się chętni, by zweryfikować zapewnienia Apple. Niestety drop testy nie skończyły się dla smartfonów zbyt dobrze, bo wystarczył jeden upadek na beton, by przedni i tylny panel zamieniły się w szklaną sieczkę.
Oczywiście zawsze można pokusić się o naprawę tej przypadłości, ale uwaga… taka przyjemność kosztuje aż 599 USD za tylny panel i 329 USD za przedni, co daje w sumie niemal równowartość zakupu nowego egzemplarza. Mówiąc krótko, jeśli nie chcemy narażać się na takie koszty, lepiej ubezpieczyć swój smartfon albo dokładnie zapakować go w porządne etui, ale wtedy z pewnością nie będzie już robił takiego wrażenia na otoczeniu :)
Przy okazji warto wspomnieć, że smartfony są za to wodo-, a raczej piwoodporne, bo bez problemu radzą sobie z zanurzeniem na głębokości 1,5 metra przez 30 minut.
Docierają do nas jednak także słuchy o innym niedociągnięciach Apple, bo pierwsi użytkownicy skarżą się na Twitterze i Reddicie choćby na słabszą niż w poprzednich generacjach jakość łączności komórkowej i WiFi.
Oczywiście może chodzić o pojedyncze przypadki albo tylko niektórych dostawców sieci, którzy mają jeszcze szansę coś poprawić, ale zawsze istnieje też ryzyko, że to wina nowego designu, z którym nie radzą sobie nawet 4 zastosowane anteny. Będziemy więc czekać na kolejne informacje w tej sprawie i doniesienia z naszego rynku, bo polska premiera jest już tuż za rogiem i odbędzie się 28 września.
Źródło: GeekWeek.pl/SquareTrade Labs