Miesiąc bez ładowania - smartfon z ekranem E ink

Coraz większa wydajność smartfonów nie idzie w parze z długością pracy na jednym ładowaniu. A gdyby tak telefon z Androidem podłączać do zewnętrznego źródła zasilania tylko raz na miesiąc?

Odpowiedź jest dość prosta. Wystarczy wymienić standardowy ekran na niezwykle oszczędny panel E Ink, znany chociażby z czytników e-booków. W efekcie otrzymujemy bardzo lekkiego i wytrzymałego smartfona, który prezentuje wszelkie informacje na "cyfrowym papierze". Nawet w ostrym słońcu dane z ekranu E Ink powinny być łatwe do odczytania.

Niestety prototypowe urządzenie nie podświetla w żaden sposób ekranu. Z jednej strony przekłada się to na niezwykle długi czas pracy bez konieczności ładowania, jednak po zmroku razem ze smartfonem nosić będziemy musieli również podręczną latarkę.

Kolejnym z oczywistych problemów jest niewielka liczba kolorów, jaką potrafi wyświetlić zamontowany w urządzeniu wyświetlacz E Ink. Choć oczywiście trwają już prace nad kolorowymi podzespołami, obecnie sprzęt potrafi prezentować wyłącznie odcienie szarości, co praktycznie uniemożliwia przeglądanie multimediów. O filmach na takim smartfonie możemy zapomnieć również z bardziej prozaicznego powodu: niewielkiej częstotliwości odświeżania. Podczas gdy standardowe telefony prezentują dziesiątki klatek w każdej sekundzie, w przypadku prototypowego urządzenia całość przypomina bardziej przerzucanie stron w książce.

Nie ma co jednak narzekać. To w końcu dopiero pierwszy smartfon z ekranem E Ink. Już teraz widać, że interfejs Androida wymaga tylko nieznacznych modyfikacji, by współpracować z nowymi typami wyświetlaczy. Smartfon jest też niezwykle lekki (mniej niż 100 gram) oraz odporny na upadki.

Z uwagą będziemy przyglądać się tej technologii, a już teraz warto zapoznać się z materiałem wideo:

Adrian Nowak

Komórkomania.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas