Te Lamborghini nie wyprzedzą nikogo
Luksusowe edycje smartfonów, sygnowane logo motoryzacyjnych legend, są dziwnym zjawiskiem. Nie ma w nich ani urody, ani mocnej specyfikacji. Niemniej jednak kosztują krocie, a zainteresowanych nie brakuje.
Włoskie Lamborghini ma już kilka "swoich" telefonów. Wiele wskazuje na to, że latem tego roku pojawi się kolejny. TL700, bo to o nim mowa, został wyposażony bardzo skromnie. Ekran o przekątnej 3,7 cala pracuje w rozdzielczości 480 x 800 pikseli. Nawet jego silnik nie dysponuje zbyt dużą mocą. Zamiast czterordzeniowego V12 mamy zaledwie jednordzeniowy V6. Aparat 5 Mpix to kolejny i naprawdę słaby element. Przyznacie chyba, że za niecałe 10 tys. zł można by oczekiwać czegoś potężniejszego? Na koniec warto wspomnieć o wykonaniu, bo TL700 tylko pod tym względem stara się nawiązywać do odważnej stylistyki włoskich maszyn. Cały korpus urządzenia jest złoty lub - co bardziej prawdopodobne - pozłacany. Uwagę przykuwają toporne krawędzie i przyciski fizyczne nawiązujące do Galaxy i5700 Spica - urządzenia sprzed około 3 lat.
Producent stara się iść z duchem czasu i oprócz smartfona wypuści również tablet. Niestety, w próbie prędkości wielkie "Lambo" pokona prawie każdy konkurent. Pod maską L2800 znalazło się bowiem to samo V6, które otrzymuje skromną pomoc od 512 MB pamięci RAM. Przekątna ekranu wynosi w jego przypadku 9,7 cala, a rozdzielczość to jedyne 1024 x 768 pikseli. Karoserię tworzy metal niewiadomego pochodzenia, ale wykończenia są już z krokodylej skóry. Przednia szyba obu urządzeń to szafirowe szkło. Za L2800 trzeba zapłacić około 9 tys. zł. Na szczęście prezentuje się znacznie lepiej od pozłacanego TL700.
Komputery pokładowe obu maszyn działają pod kontrolą Androida 2.3. Producent nie wspomina o aktualizacji do 4.0. Bardzo prawdopodobne, że takowa nigdy nie nastąpi. TL 700 i L2800 zadebiutują w Rosji i nie wiadomo czy wyjdą poza jej granice.