Xiaomi Redmi Note 5 to nowy król budżetowego segmentu? Recenzja smartfona
Polacy bardzo szybko pokochali markę Xiaomi, ponieważ jej produkty przeważnie oferowały wysoką jakość za niską cenę. Czy z Redmi Note 5 jest tak samo?
Co prawda niska cena przeważnie wiąże się z pewnymi kompromisami (patrz np. brak NFC), ale w swoim segmencie chiński gigant przeważnie deklasuje konkurencję, a jakość wykonania i zastosowanych podzespołów zazwyczaj jest tu lepsza niż w przypadku mniej znanych producentów z Państwa Środka. Idealnym potwierdzeniem tej teorii jest bohater naszej dzisiejszej recenzji, czyli Redmi Note 5, który ma dużą szansę zostać nowym hitem w budżetowej półce.
Na wstępie warto zwrócić uwagę na fakt, że na rynek trafiło kilka wersji tego smartfona, który często występuje pod tą samą nazwą. I tak, podstawowy Redmi Note 5 posiada procesor Snapdragon 625 i pojedynczy aparat tylny, z kolei wariant Pro, który często sprzedawany jest bez tego dodatkowego określenia (choćby w sklepie GearBest, od którego otrzymaliśmy egzemplarz testowy), wyposażony został w wydajniejszy SoC Snapdragon 636 oraz podwójny aparat tylny. Różnica jest więc znacząca, a trzeba jeszcze wziąć pod uwagę konfiguracje pamięci i możemy zdecydować się na 3 GB RAM i 32 GB na dane lub 4 GB RAM i 64 GB na dane (my testujemy bazowy model z mniejszą ilością pamięci).
W zestawie znalazło się nawet dedykowane silikonowe etui
Wykonanie i design
Teraz, kiedy wyjaśniliśmy sobie już nieco zagmatwaną strategię marketingową Xiaomi, możemy przejść do samego smartfona. Jeśli chodzi o design, to generalnie nie bardzo jest o czym pisać, ponieważ Xiaomi od jakiegoś czasu stawia na bardzo podobne konstrukcje, które niewiele się od siebie różnią. Z jednej strony jest to nieco nudne, ale z drugiej uznać można to za charakterystyczny styl tego producenta (choć biorąc pod uwagę jego dość oczywiste inspiracje, może wywoływać to pewną konsternację). Dodam tylko, że w nasze ręce trafiła czarna wersja kolorystyczna, ale zdecydować możemy się też na błękitną, złotą i różową.
Otrzymujemy więc typowe dla producenta metalowe plecki, które zaoblono wzdłuż dłuższych krawędzi, poprawiając tym samym ergonomię, a matowa powierzchnia jest miła w dotyku i poprawia chwyt. Szkoda tylko, że nie udało się pozbyć plastikowych wstawek w dolnej i górnej części tylnego panelu, które oczywiście chowają anteny, ale wielu konkurentów udaje się umieszczać ten element na samych krawędziach i chyba najwyższy czas, by Xiaomi także poszło tą drogą (trzeba jednak uczciwie przyznać, że plastikowe wstawki w czarnej wersji praktycznie w ogóle nie rzucają się w oczy). Z przodu naszym oczom ukazuje się zaś jednolita tafla szkła 2.5D typu Gorilla Glass (firma nie chwali się wersją, ale najpewniej chodzi o trzecią generację), a pochwalić trzeba także relatywnie cienkie ramki wokół ekranu, w szczególności górną i dolną.
Teraz możemy się już bliżej przyjrzeć poszczególnym elementom. I tak, na froncie ramka nad ekranem kryje przednią kamerkę, białą diodę powiadomień, lampę LED, głośnik i sensory (zbliżeniowy i światła). Dolna krawędź, choć relatywnie wąska, stanowi niewykorzystaną przestrzeń, a wydaje się, że pomieściłaby przyciski pojemnościowe. Pierwsze, co rzuca się w oczy na pleckach, to zaś wyraźnie wystający moduł podwójnego aparatu, co sprawia, że ten jest bardziej podatny na uszkodzenia i zarysowania. Po środku górnej części umieszczono czytnik linii papilarnych, który zaskakuje szybkością i precyzją (szczególnie w tej półce cenowej), ale szkoda, że nie wspiera gestów i oferuje sygnał zwrotny (delikatne wibracje) tylko w momencie nieprawidłowego odczytania naszych odcisków palców (pochwalić trzeba też jego wykończenie w postaci szlifowanej krawędzi).
Krawędzie boczne pozostawiają nieco do życzenia, ponieważ nie łączą się idealnie ze szkłem na froncie i widoczna jest tu minimalna szpara. Nie jest to jakiś duży problem, ale wydaje się, że można było rozwiązać to nieco lepiej. Z lewej strony widzimy otwór na szpilkę do wysuwania tacki na hybrydowy slot nanoSIM i karty microSD, a z prawej tradycyjnie przycisk Power i belkę do regulacji głośności. Te działają bez zarzutu i Xiaomi świetnie wyważyło siłę docisku, choć jak na mój gust przyciski mogłyby być odrobinę bardziej sprężyste. Górna krawędź kryje mikrofon i port podczerwieni, a dolna grill pojedynczego głośnika, drugi mikrofon, port minijack na słuchawki oraz niestety przestarzałe już złącze microUSB 2.0. Czemu Xiaomi nie zdecydowało się na USB typu C, które staje się już powszechne nawet w budżetowych modelach i takowe posiadał już choćby ich zeszłoroczny Mi A1? Odpowiedź na to pytanie pozostaje zagadką.
Redmi Note 5 to naprawdę solidnie wykonany telefon i trudno się tu czegoś czepiać. Co prawda wiele osób może uznać jego wygląd za nudny, ale osobiście nie mam z tym większego problemu, ponieważ smartfon prezentuje się elegancko, a metalowe plecki uważam za zdecydowanie bardziej praktyczne od szklanych. Nie dosyć, że są wytrzymalsze, to jeszcze mniej podatne na zarysowania oraz zbieranie odcisków palców, więc nie musimy co chwilę czyścić ich ściereczką. Ergonomia również nie zawodzi i stosunkowo cienki profil (8 mm) w połączeniu z zaokrąglonymi krawędziami i wąską konstrukcją (proporcje 18:9) sprawiają, że wygodnie trzyma się go w dłoni. Choć trzeba przyznać, że obsługa jedną dłonią przy blisko 6-calowym ekranie może być problematyczna.
Ekran
Nikt nie powinien również narzekać na wyświetlacz Redmi Note 5, ponieważ ten wypada po prostu bardzo dobrze, choć producent nie uniknął tu jednej drobnej wpadki. Otrzymujemy 5,99-calowy panel IPS o rozdzielczości Full HD+, czyli 2160x1080 pikseli i tym samym wydłużone proporcje (tutaj 18:9 lub jak kto woli 2:1) już na dobre zadomowiły się na rynku smartfonów, nawet w budżetowym segmencie. Miłym akcentem są także zaokrąglone narożniki ekranu, które współgrają z designem telefonu. Zagęszczenie pikseli na cal powyżej 400 (dokładnie 403 ppi) gwarantuje ostry i czytelny obraz, a matryca In-Plane Switching sprawia, że nie musimy obawiać się o kąty widzenia, które są po prostu rewelacyjne (178° zarówno w pionie, jak i poziomie). Nie mam także uwag co do kolorów, które charakteryzuje nieco ocieplona barwa i choć może nie są najdokładniej odwzorowane, to możemy liczyć na nasycone i żywe (choć nieprzesadnie) barwy. Także czerń i biel wypadają przyzwoicie, a jeśli komuś nie podobają się fabryczne ustawienia, to w opcjach znajdzie możliwość dostosowania kolorów (ciepłe, standardowe i chłodne) oraz kontrastu (automatyczny, zwiększony i standardowy).
Na duże pochwały zasługuje także maksymalna i minimalna jasność wyświetlacza. Nie miałem żadnych problemów z czytaniem po zmroku, jak i w pełnym słońcu, gdzie pomaga jasność na poziomie powyżej 450 nitów. Niestety słońce ujawnia też wspomnianą wcześniej drobną wpadkę, czyli polaryzację, która sprawia, że ekran w orientacji pionowej jest zupełnie nieczytelny, kiedy korzystamy z okularów przeciwsłonecznych tego typu (w poziomie problem nie występuje). Jest to dość częsty przypadek, ale nie zmienia faktu, że potrafi być irytujący, szczególnie przy takich upałach, jakie ostatnio panują w naszym kraju. Tak czy inaczej, ekran Redmi Note 5 zasługuje na wysoką ocenę i nie musiałyby się go wstydzić nawet dwukrotnie droższe urządzenia.
Wydajność
Kolejnym jakże ważnym aspektem jest oczywiście wydajność i tu Redmi Note 5 pokazuje prawdziwe pazurki, ponieważ trudno o lepszy smartfon pod tym względem w cenie do 1000 PLN. Wynika to oczywiście wprost z zastosowanej specyfikacji, a przede wszystkim procesora Snapdragon 636, czyli jednego z najmocniejszych SoC ze średniej półki, który jeszcze nie tak dawno napędzał tzw. „prawie flagowce”. Układ ten wyposażony jest w 8 rdzeni Kryo 260 o taktowaniu do 1,8 GHz oraz GPU Adreno 509. W moim modelu wspomagany jest on przez 3 GB pamięci RAM typu LPDDR4X, ale możemy zdecydować się na wariant z 4 GB RAM, do czego zachęcam, ponieważ zapewnia więcej aplikacji działających w tle przez dłuższy czas, a tym samym ich szybsze uruchamianie. Niemniej jednak, nawet podstawowa konfiguracja nie ma problemów z zapewnieniem płynnej pracy na ekranie Full HD+, ale w czasie użytkowania zdarzają drobne spowolnienia (przekonamy się jak sprawa będzie wyglądać za kilka miesięcy) i występują dość sporadycznie przycięcia animacji (kolejny argument za 4 GB RAM). Jak na smartfon do 1000 PLN, Redmi Note 5 i tak oferuje więcej w tym aspekcie niż można było się spodziewać.
AndroBench, Geekbench i AnTuTu
Ba, nawet najbardziej wymagające gry (w tym np. PUBG Mobile) nie stanowią dla Redmi Note 5 większego wyzwania, a aplikacje uruchamiają się szybko, choć oczywiście nie jest to poziom flagowych układów mobilnych, dlatego też czasem zmuszeni jesteśmy poczekać nieco dłużej na wczytanie się rozgrywki i obniżyć jakość grafik, a bardziej zaawansowane apki odpalają się odrobinę dłużej. Testy w benchmarkach mobilnych potwierdzają tylko, że jest to jeden z najwydajniejszych telefonów w swoim segmencie, który zjada większość „chińczyków” wyposażonych w procesory MediaTeka. Warto też wspomnieć o szybkiej pamięci na dane eMMC 5.1 , która posiada bardzo dobre parametry zarówno odczytu, jak i zapisu. Na koniec pochwalić muszę jeszcze kulturę pracy urządzenia, które nie nagrzewa się za bardzo, nawet podczas dużego obciążenia (np. grania), więc użytkowanie nawet w najcieplejsze dni nie sprawia jakiegoś dodatkowego dyskomfortu.
Bateria
Akumulator to jedna z większych zalet tego smartfona i od razu przypomniał mi się tu nieodżałowany w tym temacie Redmi 4. Może nie jest tu aż tak dobrze, ale bateria o pojemności 4000 mAh w moim przypadku bez problemu starczała na pełne dwa dni intensywnego użytkowania, a przy standardowej pracy, gdzie staramy się zaoszczędzić nieco energii wyłączając moduły, z których nie korzystamy, nawet 3 dni nie będą stanowić większego problemu. Kiedy korzystałem z automatycznej jasności ekranu, średni czas pracy na włączonym ekranie wynosił u mnie ok. 8 godzin, co jest świetnym wynikiem, a idąc na pewne kompromisy można wyciągnąć i 10 godzin. Żeby jednak nie było zbyt pięknie, to naładowanie baterii wymaga od nas niemal 3 godzin, a przynajmniej przy wykorzystaniu dołączonej do zestawu ładowarki. Pomimo iż telefon wspiera technologię szybkiego ładowania Quick Charge2.0, to samodzielnie musimy dokupić stosowny adapter, by z niej skorzystać.
Aparat
Dochodzimy do elementu, który od lat uznawany był za słabszą stronę smartfonów Xiaomi, czyli aparatu i możliwości fotograficznych. Na szczęście chińska firma w ostatnim czasie poczyniła duże postępy w tym aspekcie, co udowadniają nie tylko ich ostatnie flagowce (Mi 8 i Mi Mix 2S), ale również ten budżetowiec. Zastosowano tu 12MP sensor z obiektywem F/1.9, który wspomagany jest przez 5MP jednostkę(F/2.0) oraz dwutonową lampę LED. Rozmiar piksela to z kolei 1,4μm, a Dual PD zapewnia szybsze fokusowanie. Aplikacja jest bardzo intuicyjna, prosta w obsłudze, a wszystkie najważniejsze opcje są na wierzchu (filmy, tryby, HDR, lampa, itd.) Nie zabrakło również popularnego w ostatnim czasie trybu portretowego, panoramy czy ręcznego, ale ten ostatni jest niezwykle ubogi, ponieważ pozwala jedynie na zmianę wartości ISO i wybór jednego z 5 predefiniowanych ustawień balansu bieli - słabo.
Same zdjęcia, jeśli wykonujemy je w korzystnych warunkach oświetleniowych, wypadają bardzo dobrze. Oferują wtedy przyzwoitą ilością szczegółów i ostrość, przyjemną reprodukcję kolorów (choć przydałoby się im nieco więcej życia) oraz solidny zakres tonalny, a uniknięto też przeostrzenia fotografii. Do tego drugi pomocniczy obiektyw pozwala uzyskać efekt rozmycia tła w zdjęciach portretowych i choć nie jest on tak dokładny i sprawny jak rozwiązania stosowane w modelach z najwyższej półki, to potrafi zapewnić satysfakcjonujące rezultaty. Zaskakująco dobrze radzi sobie również HDR, z czym przecież bywa różnie w tanich smartfonach. Gorzej ma się jednak sytuacja przy słabym lub sztucznym świetle i w takich warunkach musimy liczyć się z wyraźnie widocznym zaszumieniem, utratą szczegółów i problemami z ostrością. Trzeba jednak pamiętać, że z takimi warunkami przeważnie nie radzą sobie także wyraźnie droższe produkty. Generalnie jakość zdjęć wykonywanych przez tylny aparat Redmi Note 5 może i nie zachwyca, ale tym razem Xiaomi nie musi się już wstydzić, z czym w przeszłości bywało różnie.
Tryb portretowy
Słabe oświetlenie
13 MP przednia kamerka z obiektywem o świetle f/2.0 wspierana jest przez algorytmy sztucznej inteligencję i własną lampę LED, co wciąż jest raczej rzadkością. Do tego możemy liczyć na obsługę HDR. To wszystko sprawia, że selfie potrafią być naprawdę ładne i miłośnicy dzielenia się autoportretami w mediach społecznościowych powinni być usatysfakcjonowani (tym bardziej, że znajdą tu mnóstwo opcji upiększania, od wysmuklania twarzy przez powiększanie oczu, na wygładzaniu cery kończąc), ale muszą uważać na dość częste przepalanie zdjęć.
Zdjęcia z przedniej kamerki
Telefon pozwala na nagrywanie wideo jedynie w rozdzielczości Full HD i to przy 30 kl./s. Jakość samego obrazu jest w porządku, a bardzo sprawnie działa także elektroniczna stabilizacja obrazu (optycznej oczywiście brak) oraz fokusowanie, ale czasami podczas rejestrowania filmu aplikacja kamerki potrafiła zawiesić się na sekundę. Takie przeskoki są psoradyczne i krótkie, ale potrafią być irytujaće, dlatego też liczę na to, że Xiaomi szybko poprawi to w aktualizacji systemu.
System
Urządzenie pracuje pod kontrolą system operacyjnego Android Oreo 8.1 z nakładką MIUI 9.5 w wersji Global, ale jeszcze w czerwcu otrzymać ma MIUI 10. Interfejs Xiaomi od zawsze przekonywał mnie do siebie spójnością i dużą ilością opcji personalizacji, zarówno w zakresie wyglądu, jak i funkcjonalności. Szkoda, że wciąż spotkamy tu nieprzetłumaczone kwestie, ale to mało znaczący szczegół. Znajdziemy tu mnóstwo przydatnych skrótów i funkcji (np. stuknięcie dwa razy w ekran, by go wybudzić), a możemy nawet zastąpić przyciski nawigacyjne coraz popularniejszymi gestami i rozwiązanie to spisuje się rewelacyjnie - jest nie tylko wygodne, ale i zwalnia przestrzeń ekranu. Nie zabrakło też trybu jednoręcznego (zmniejsza przestrzeń ekranu) czy funkcji druga przestrzeń, która pozwala na tworzenie drugiego profilu na smartfonie oraz klonowania aplikacji - ta umożliwia nam posiadanie np. dwóch aplikacji Facebooka z różnymi danymi w ramach jednego profilu, przez co nie musimy się między nimi przełączać. Trzeba również dodać, że nakładka jest stosunkowo lekka, dzięki czemu system działa płynnie i bez zarzutu.
Audio i łączności
Na koniec warto też wspomnieć, że znajdujący się tu pojedynczy głośnik wypada przyzwoicie, a przynajmniej do pewnego poziomu głośności. Co prawda wydobywający się z niego dźwięk jest dość płaski, ale nie odbiega od tego, co oferują konkurenci. Nie można się także czepiać jakości rozmów, ponieważ ta wypada solidnie - zarówno po jednej, jak i drugiej stronie słuchawki. Nieco więcej uwag mam do dźwięku z gniazda słuchawkowego, który jest zanadto ocieplony i przebasowiony, przez co chętniej korzystałem ze słuchawek Bluetooth, które o ironio zapewniały lepszej jakości audio.
Jeśli zaś chodzi o łączności, to otrzymujemy dość typowy zestaw obsługiwanych standardów. Oznacza to m.in. dwuzakresowy moduł sieci bezprzewodowej Wi-Fi (802.11 ac/a/b/g/n, 2.4GHz & 5GHz), Bluetooth 5.0 oraz modem LTE Snapdragon X12, który obsługuje pobieranie i wysyłanie danych na poziomach 600 Mb/s oraz 150 Mb/s. Zabrakło tu wsparcia dla łączności NFC, ale to już chyba norma w przypadku Xiaomi. GPS działa za to dokładnie i bez problemu i telefon szybko łapie fixa, miłośników słuchania radio ucieszy zaś obecność FM, o którym wielu producentów zapomniało już dawno temu.
Podsumowanie
Xiaomi po raz kolejny udało się mnie pozytywnie zaskoczyć i Redmi Note 5 uznać można za takiego duchowego następcę Redmi 4. Bilans plusów i minusów tego urządzenia wypada bardzo korzystnie i jest to po prostu jeden z najlepszych budżetowych smartfonów dostępnych obecnie na rynku. Sprzęt jest bardzo dobrze wykonany z solidnych materiałów i choć może nie zachwyca designem, to prezentuje się stylowo i nowocześnie, oferuje bardzo dobry wyświetlacz i świetną jak na tę klasę wydajność, a aparat nie rozczarowuje. Do tego dochodzi rewelacyjny czas pracy na baterii i wiele pomniejszych elementów, które sprawiają, że Redmi Note 5 może być kolejnym hitem chińskiego giganta. Oczywiście kupując telefon do „tysiaka” musimy liczyć się pewnymi kompromisami i brakuje tu choćby wsparcia dla NFC czy ładowarki z Quick Charge w zestawie, ale wydaje się to mieć mniejsze znaczenie w obliczu zalet tego modelu. Do nich niewątpliwie zaliczyć trzeba również cenę, która w oficjalnej polskiej dystrybucji wynosi 899 PLN za 3 GB RAM i 32 GB na dane oraz 1049 za 4 GB RAM i 64 GB na dane. Jeśli jednak chcemy zaoszczędzić, możemy zdecydować się na zakupy w jednym z chińskich sklepów (nasz egzemplarz otrzymaliśmy z GearBestu), gdzie bazowy wariant dostaniemy za ok. 700 PLN, a z rozszerzoną pamięcią za ok. 800 PLN.
orientacyjna cena: od 660 PLN za wersję 3 GB RAM + 32 GB ROM () i od 790 PLN za wersję 4 GB RAM + 64 GB ROM ()
+ jakość wykonania
+ zadowalająca wydajność
+ dobry wyświetlacz w nowoczesnym wydaniu (18:9)
+ świetny czas pracy na baterii
+ sprawny czytnik linii papilarnych
+ funkcjonalna i lekka nakładka
+ design jak na tę półkę cenową robi bardzo dobre wrażenie
+ cena
+ satysfakcjonujący aparat...
- który nie radzi sobie ze słabym oświetleniem
- przywieszająca się aplikacja aparatu podczas kręcenia wideo
- brak NFC
- brak ładowarki z Quick Charge w zestawie
Sprzęt do testów dostarczył:
Autor recenzji: Daniel Górecki