Antydepresanty do poprawki. Na dłuższą metę bardziej szkodzą niż pomagają?
Nowe analizy sugerują, że dotychczasowe badania w zakresie antydepresantów nie są wystarczające i jak najszybciej trzeba to zmienić, bo stosowanie tych leków długoterminowo może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Depresja nie bez przyczyny nazywana jest chorobą XXI wieku. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje, że cierpi na nią obecnie ok. 350 mln osób, a nowych przypadków ciągle przybywa. Tylko 3 inne schorzenia są aktualnie powszechniejsze - choroby płuc, anemia oraz bóle kręgosłupa, ale co warto podkreślić, to właśnie depresję najtrudniej z nich się leczy.
Jednym z elementów leczenia depresji są antydepresanty i to one są przedmiotem najnowszych badań opublikowanych na łamach magazynu naukowego British Medical Journal. Ich autorzy wskazują, że w przypadku łagodnych i umiarkowanych form depresji, leki te mogą przynosić pacjentom więcej szkody niż pożytku.
Oczywiście, nie chodzi tu o natychmiastowe odstawienie antydepresantów jako takich, bo często ratują one życie, ale zwrócenie większej uwagi na ich długoterminowe przyjmowanie. Zdaniem badaczy powinno się ograniczyć stosowanie antydepresantów do naprawdę ciężkich form depresji, bo w innych przypadkach nie ma pewności co do ich skuteczności, tj. trudno ocenić, czy zalety przeważają skutki uboczne.
Jednym z dużych problemów wskazywanych w tych badaniach jest fakt, że większość testów klinicznych przygląda się skuteczności stosowania leków w okresie 6 do 12 tygodni, tymczasem w rzeczywistości pacjenci przyjmują je latami. Co więcej, analizy rzadko przyglądają się najważniejszej dla pacjentów kwestii, a mianowicie jakości życia.
A nie jest żadną tajemnicą, że pacjenci przyjmujący selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny (SSRI) - najpopularniejszy aktualnie typ antydepresantów - zgłaszają wiele skutków ubocznych. Jedna piąta mówi o senności w ciągu, suchości w ustach, nadmiernej potliwości czy wzroście wagi, jedna czwarta doświadcza dysfunkcji seksualnych, a jedna na 10 osób skarży się na niepokój, skurcze i drżenie mięśni, mdłości, biegunki, zaparcia czy zawroty głowy.