Bogactwo z powietrza, czyli nowatorski sposób na pozyskiwanie diamentów
Wyjątkowo cenny, twardy i szalenie drogi - diament to obiekt marzeń wielu z nas. Utożsamiamy go nie tylko z piękną i budzącą podziw ozdobą, lecz również ze statusem i sporym majątkiem. Diamenty potrafią być piekielnie drogie, a za przemysłem wydobywczym tego minerału kryje się krzywda wielu osób i niszczenie środowiska naturalnego. Okazuje się, że może istnieć o wiele lepszy sposób na ich pozyskiwanie.
Szara strefa, o której nie chcemy myśleć
Przemysł wydobywczy diamentów ma za uszami niezwykle dużo. Mówi się, że jest to jedna z niewielu dziedzin, która w całości jest skażona niemoralnym procederem - zalicza się do niego ciężką pracę w nieludzkich warunkach, jak i jej efekt w postaci zdegradowanego środowiska naturalnego.
Jedyną przejrzystą rzeczą w tej branży są kamienie.
Wydobycie tych cennych minerałów jest zatem okupione krwią wielu osób, stąd też kojarzymy sformułowania takie, jak np. krwawy diament. To jednak niejedyne negatywne skutki działania tego przemysłu. Dodać należy spore zniszczenia w środowisku naturalnym.
Znalezienie diamentu o wartości 1 karata wiąże się z wydobyciem ilości ziemi odpowiadającej pojemności przeciętnego salonu. Łatwo zatem wyobrazić sobie, ile wykopów wymaganych jest do zaspokojenia potrzeb z całego globu. Krajobraz Ziemi po wydobyciu diamentów zmienia się nie do poznania i nigdy nie wraca do stanu wyjściowego.
To jednak nie koniec. Cały proces jest szalenie energochłonny, wymaga dużych zasobów nie tylko pracy ludzkich rąk, lecz również energii i maszyn. Ostatecznym efektem tych działań jest jednak “tylko" ozdoba. Czy da się w takim razie zmienić sposób pozyskiwania diamentów? Okazuje się, że tak.
Zdrowe diamenty
Firma Aether Diamonds ma sposób na to, aby zmienić diamentową branżę nie do poznania. Chodzi o nowatorski sposób pozyskiwania tego minerału... z powietrza. Całość przypomina futurystyczną uprawę, której plonami są właśnie drogocenne diamenty. W żadnym wypadku nie są one sztuczne, ponieważ całość opiera się na powszechnie występujących składnikach.
Firma chce wychwytywać dwutlenek węgla z powietrza i zamieniać go w metan. Później syntetyzowany materiał węglowodorowy będzie wtryskiwany do specjalnego reaktora chemicznego, gdzie na skutek zachodzących procesów diamenty będą rosnąć - atom po atomie. Następnie czekać je będzie standardowa jubilerska obróbka. Zupełnie tak, jak po wydobyciu z ziemi.
Na czym polega różnica? W kontekście samego minerału nie ma praktycznie żadnej. Jak podaje firma, zaletą jest jednak neutralność klimatyczna takiego procesu i brak konieczności tworzenia kopalń, emisji gazów cieplarnianych i ryzykowania utraty zdrowia lub życia przez górników.
Możemy powiedzieć, skąd pochodzi każdy atom węgla w twoim diamencie i możemy prześledzić drogę tego atomu węgla aż do ostatecznej sprzedaży.
Neutralność czy po prostu mniejsze zło?
Sam proces pozyskiwania diamentów z powietrza też wymaga energii - skąd zatem argument o neutralności klimatycznej? Przedstawiciele firmy tłumaczą takie stanowisko dwoma argumentami. Pierwszy dotyczy skali - nie potrzebujemy wszak nieskończonej liczby diamentów, gdyż nadal jest to minerał cenny. Stąd też relatywnie niewielkie zapotrzebowanie na produkcję.
Poza tym proponowany proces ma opierać się na panelach solarnych, co zdecydowanie wpływa pozytywnie na ochronę klimatu przed działaniami związanymi z poborem prądu. Reszta to zwykła chemia i działanie z dwutlenkiem węgla. Brzmi sensownie!
Jesteśmy firmą zajmującą się technologią węglową. Specjalizujemy się w wytwarzaniu metanu o bardzo wysokiej czystości w naprawdę wydajny sposób, co pozwoli nam w przyszłości wejść na inne rynki, na których produkty z węgla stałego są niezbędne.
Przyszłość, na którą warto czekać
Produkcja diamentów z powietrza byłaby w stanie niezwykle pozytywnie wpłynąć na rynek tego minerału, likwidując szkodliwe kopalnie, często narażające swoich pracowników na skrajnie niebezpieczne warunki - na przykład syberyjskie mrozy czy afrykańskie upały.
Nie da się również ukryć, że nie do końca jawny biznes napełnia przy okazji kieszenie lokalnych watażków i osób, z którymi nie chcielibyśmy mieć na co dzień do czynienia. Jest to ogromny krok w kierunku normalizacji tej dziedziny.