COVID uderza w Szanghaj. Chiny nie mogą go zamknąć

Chiny, które długo opierały się pandemii koronawirusa, stoją przed dylematem. Zamknąć największy port świata czy zarabiać. Liczba zakażonych w Szanghaju gwałtownie rośnie.

Chiny, które długo opierały się pandemii koronawirusa, stoją przed dylematem. Zamknąć największy port świata czy zarabiać. Liczba zakażonych w Szanghaju gwałtownie rośnie.
Pasażerowie na stacji kolejowej w Szanghaju poddawani testowi na koronawirusa, 28 marca 2022 r. /Kyodo News via Getty Images /Getty Images

W Europie przerabialiśmy to już rok i dwa lata temu. Lockdowny, gdy fale zakażeń wzbierały, luzowanie ograniczeń, gdy zakażeń ubywało. W międzyczasie na odsiecz przybyły szczepionki. Teraz taki taniec z koronawirusem czeka prawdopodobnie Chiny - i nie wiadomo, jak długo.

W Szanghaju gwałtownie przybywa zakażonych. W liczącym 25 milionów mieszkańców mieście liczba zakażeń wzrosła jednego dnia o 60 procent. Wykrywanych jest tam prawie trzy czwarte wszystkich przypadków w kraju. Pięć tysięcy przypadków to niewiele w tak wielkim mieście. Ale wzrost wykładniczy, którym charakteryzuje się każda pandemia, jest nieubłagany. W Europie zatrzymały go lockdowny i szczepienia.

Reklama

Chińskie szczepionki nie działają na wariant omikron

Niestety, wszystko wskazuje na to, że chińskie szczepionki (a jest ich aż sześć) okazały się mało skuteczne wobec wariantu omikron. Zaszczepionych jest już 87 proc. mieszkańców Chin, a mimo to co i rusz pojawiają się nowe ogniska zakażeń.

Chińska praktyka "zera tolerancji" wobec COVID-u zamykała już całe miasta, a nawet prowincje. Jednak Szanghaj jest dla chińskiej gospodarki niezwykle ważnym ośrodkiem handlowym i finansowym. Zamiast zamykać całą metropolię, władze zdecydowały się zamykać poszczególne dzielnice.

To nie wystarczyło. W poniedziałek, 28 marca ogłoszono, że całkowitym lockdownem zostaje objęta zachodnia część Szanghaju. Potrwa do piątku, 1 kwietnia, wtedy zamknięte zostaną wschodnie dzielnice miasta. Przez dziesięć dni władze chcą przetestować wszystkich mieszkańców. Nie będą mogli przemieszczać się z jednej części miasta do drugiej. Zostaną zamknięte mosty na rzece Huangpu, tunele pod nią oraz autostrady wiodące do miasta.

Szanghajski port kontenerowy jest światowym rekordzistą. Przed wybuchem pandemii w 2019 r. przeładowano w nim 43 miliony TEU (to umona jednosta objętości odpowiadająca kontenerowi o długości 20 stóp), czyli ponad 500 milionów ton. Dla porównania w Roterdamie, największym porcie w Europie było to 13 mln TEU. Wszystkie polskie porty łącznie w 2020 roku przeładowały 3 mln TEU.

Co czeka Szanghaj potem? Niewykluczone, że taniec z koronawirusem. Jak w początkach epidemii dowodzili badacze z Imperial College w Lodnynie, cztery tygodnie lockdownu pozwalają opanować falę koronawirusa na tyle, że potem można pozwolić na sześć tygodni powrotu do normalności. Inną alternatywą jest to, że Chiny opracują szybko szczepionkę na wariant omikron.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | Szanghaj | koronawirus | COVID-19 | pandemia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy