Dr Anna Kalinowska-Balcerzak: wielu z nas dalej woli korzystać z ołówka i kartek niż aplikacji

Rozmawiamy z dr Anną Kalinowską-Balcerzak o jej książce „Cyfrowa tożsamość. Jak rozgryźć technologie, które co dzień praktykujemy na sobie?”. Opowiadamy, czym jest cyfrowa tożsamość, jak dziś o nią dbamy i jak dbać powinniśmy, aby nie zwariować.

W rozmowie Anna Kalinowska-Balcerzak opowiada jak dbać o tożsamość cyfrową oraz jak łączyć duszę humanisty z zainteresowaniem nowymi technologiami
W rozmowie Anna Kalinowska-Balcerzak opowiada jak dbać o tożsamość cyfrową oraz jak łączyć duszę humanisty z zainteresowaniem nowymi technologiamiAnna Kalinowska-Balcerzakarchiwum prywatne

Anna Kalinowska-Balcerzak jest kulturoznawczynią, która zajmuje się badaniem etnografii cyfrowej. Jednakowo tworzy wiele projektów, pokazując, że humanistyka może iść w parze z nowymi technologiami.

MJ: Trudno dziś łączyć duszę humanisty z wiedzą o nowych technologiach?

A: Sądzę, że najważniejsze to po prostu się nie bać. Wiadomo, że czasem jest ciężko, ale dziś nie można żyć bez nowych technologii. Trzeba ciągle się uczyć, zdobywać nowe kompetencje i przełamywać swoje bariery. Nawet jeśli czasem wyrzucają drzwiami, to do tego świata trzeba wejść oknem. To pokazujemy w BITECH i to samo pokazuję w swoich badaniach.

MJ: No właśnie, warto zaznaczyć, że jesteś nie tylko kulturoznawczynią, ale także założycielką organizacji BITECH Think Thank. Możesz o niej powiedzieć coś więcej?

A: BITECH to projekt mój, mojego męża i naszych znajomych ze świata nauki. Ma wspierać młodych naukowców z zacięciem humanistycznym i pomagać im w badaniach, pokazując, jak ważne są ich dziedziny nauki. Bo to jest tak, że jak jesteś ścisłowcem, to biorą cię za badacza, siedzisz w laboratorium i ludzie myślą, że faktycznie coś odkrywasz. A taki humanista to siedzi w bibliotece i...

MJ: ...i niech sobie tam siedzi.

A: Taki jest stereotyp. W BITECH pokazujemy, że wcale nie musi tak być. Że humaniści też wiedzą, o co chodzi z technologią.

MJ: Takie udowodnienie, że wiedzą, jak działać w świecie nowych technologii.

A: I że są w tym świecie potrzebni. Że są po to, aby tłumaczyć programistom i inżynierom czego potrzebują użytkownicy.

MJ: No właśnie, badania. Chcę zapytać, jak wyglądały przy pisaniu doktoratu, który przerodził się w książkę.

A: Zbudowałam zespół, składający się z badaczy z czterech wielkich miast Polski. Na przełomie 2016 i 2017 roku zrobiliśmy wywiady badawcze z łącznie ponad 30 osobami w wieku 18-65 lat. Większość jednak stanowiły osoby 25-40 lat, pracujący w korporacjach bądź jako freelancerzy. Wiedzę z wywiadów uzupełniłam o wyniki internetowej ankiety na temat natężenia korzystania z narzędzi cyfrowych.

MJ: Co dokładnie miały pokazać te badania?

A: Stopień zaawansowania korzystania z sieci, głównie w odniesieniu do technologii self. Na polski można je przetłumaczyć jako "technologie siebie". To z nimi związałam w książce tożsamość cyfrową.

MJ: A "technologie siebie" to technologie...?

A: ...których wykorzystywanie jest odbiciem siebie w oczach innych i obrazem innych w naszych oczach. Głównie chodzi tu o "wytwarzanie" siebie i samodoskonalenie własnego wizerunku w sieci. W kontekście takiego "używania Internetu" sposób i zaawansowanie w korzystaniu z "technologii siebie" daje bardzo dobry obraz tego, jak jesteśmy usieciowieni.

MJ: Czyli tożsamość cyfrowa to taka wizualizacja siebie w sieci, a technologie siebie to sposób jej wyrażania?

A: Trochę tak, trochę nie. Tożsamość cyfrowa to też niejako planowanie swojego wizerunku, coś, co ludzie robili od wieków, ale w sposób analogowy. Ta książka to spojrzenie na to, jak tworzymy wyobrażenie swojego wizerunku w sposób cyfrowy, w sieci.

MJ: A więc jak budujemy swój wizerunek w sieci?

A: Dość ciekawie, inaczej niż zakładałam.

MJ: A jak zakładałaś?

A: Myślałam, że to młodzi znacznie lepiej poruszają się w sieci i żyją w cyfrowej rzeczywistości. A okazuje się, że oni, jak i reszta społeczeństwa, żyją tak naprawdę analogowo.

MJ: Czyli?

A: Nie uzależniamy siebie i naszych działań od sieci i dużej liczby aplikacji. Normalnie z nich korzystamy, ale jeśli mamy zrobić coś na szybko to instynktownie użyjemy kartki i ołówka.

MJ: Więc nawet mając tyle cyfrowych narzędzi, nie chcemy z nich korzystać?

A: Chcemy, ale w sposób ograniczamy. Zwykle wybieramy 3-4 aplikacje do tworzenia swojej tożsamości. Gdy przeprowadzałam badania były to głównie Endomondo, Facebook czy Instagram i jedna aplikacja do swojego hobby.

MJ: Czyli nie musimy się bać o to, że za kilka lat roboty będą robiły za nas wszystko.

A: Raczej wizja technokracji nam nie grozi. A powiem więcej, coraz częściej odstawiamy technologię, decydując się na swoisty "detoks".

MJ: To też wpływa na tożsamość cyfrową?

A: Tak. Stosując taki "detoks", inaczej wykorzystujemy czas, podczas którego wcześniej budowaliśmy tożsamość poprzez np. obróbkę zdjęć na Instagrama.

MJ: Dlaczego tak się dzieje, skoro coraz częściej ważne jest, aby "być w sieci"?

A: Ludzie czują taką potrzebę pod wpływem przeładowania informacjami. Nie rezygnujemy z "bycia w sieci", tylko świadomie zaczynamy je balansować z “byciem rzeczywistym".

MJ: Zaczynamy dbać o higienę korzystania z sieci...

A: I to jest bardzo dobre. Możemy to wykorzystać do odpowiedniej edukacji medialnej. Uczyć jak korzystać z "technologii siebie" i jak budować swoją tożsamość cyfrową.

MJ: No właśnie, to jak dobrze budować swoją tożsamość w sieci?

A: Przede wszystkim to o czym trochę już tu powiedziałam - umiar i detoks. Nie musimy być ciągle w sieci. Jeżeli wykonujemy aktywność fizyczną, to nie musimy stale kontrolować naszego progresu w stu aplikacjach, albo za ich pomocą dzielić się nim. Bo jeżeli w budowaniu naszej cyfrowej tożsamości nie znajdziemy umiaru, to się w nim zatracimy.

MJ: I jakie konsekwencje będą takiego zatracenia?

A: Narzucimy sobie samokontrolę do ciągłego myślenia o tej swojej tożsamości. A rzeczywistość w sieci jest zakrzywiona i to zatracenie może podkopać naszą wartość. Widzimy tam świat perfekcyjny np. w profesjonalnie zmontowanych filmach i czując, jaki jest fajny, chcemy go osiągnąć, wytwarzając na tej podstawie swoją tożsamość. Jednak możemy nie być w stanie tego osiągnąć. I tak zatracimy się w ciągłej próbie osiągnięcia doskonałej tożsamości cyfrowej.

MJ: Błędnie szukamy niedoścignionego wzoru.

A: I dlatego ten umiar czy zastopowanie jest takie ważne. To też są kwestie zdrowia psychicznego. To też są ogólne kwestie posługiwania się współczesną technologią.

Anna Kalinowska-Balcerzak pokazuje jak dbać nie tylko o swój wizerunek w sieci, ale także jak to robić dobrze, aby nie zwariować
Anna Kalinowska-Balcerzak pokazuje jak dbać nie tylko o swój wizerunek w sieci, ale także jak to robić dobrze, aby nie zwariowaćAnna Kalinowska-Balcerzakarchiwum prywatne

MJ: Promując swoją książkę, powiedziałaś, że traktujesz ją jako pretekst i początek do dyskusji nt. tożsamości cyfrowej. Jak bardzo ważna według Ciebie jest taka dyskusja o naszym zachowaniu w sieci?

A: Ja proponuję tę dyskusję z użytkownikiem, w celu zwrócenia uwagi, chociażby na to, jak niektóre aplikacje zmieniły naszą rzeczywistość. Chociażby TikTok. Ostatnimi czasy wszystkie media postawiono pod ścianą przez estetykę TikToka. Takie mikrosekundowe zlepki, na które nałożono filtr. To pokazuje, że to przedstawianie swojego "Ja" w sieci, to budowanie tożsamości cyfrowej jest zależne od konkretnej technologii, a według mnie nie do końca tak powinno być. I na to chcę zwrócić uwagę swoją książką oraz kampanią #MinutaSiebie.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas