Głęboki ocean. Tam zaginiona łódź podwodna jest poza zasięgiem

Sandra Bielecka

Sandra Bielecka

Aktualizacja

Naukowcy czasami twierdzą, że podróż w kosmos jest łatwiejsza, niż zanurzenie się na dno oceanu. Dlaczego eksploracja głębin jest tak ryzykowna? Podróż do oceanicznych głębin oznacza prawie zerową widoczność, ogromne ciśnienie i niskie temperatury.

Na dnie morskim panują niesprzyjające warunki, a im głębiej schodzimy, tym stają się one bardziej ekstremalne
Na dnie morskim panują niesprzyjające warunki, a im głębiej schodzimy, tym stają się one bardziej ekstremalne123RF/PICSEL

Eksploracja oceanu, poszukiwania zaginionej łodzi podwodnej

„Mamy lepsze mapy Księżyca i Marsa niż mapy naszej własnej planety” powiedział dr Gene Feldman, emerytowany oceanograf z NASA, który spędził ponad 30 lat w agencji kosmicznej. Okazuje się, że więcej ludzi było w kosmosie niż w najgłębiej położonym miejscuRowie Mariańskim. Podczas gdy 12 astronautów łącznie na Księżycu spędziło ponad 300 godzin, to w Głębi Challengera, czyli najgłębszym znanym punkcie dna morskiego, trzy osoby spędziły około trzech godzin.

Według Woods Hole Oceanographic Institution do tej pory ludziom udało się zmapować jedynie 20 procent dna morskiego, przy czym wody oceaniczne stanowią ponad dwie trzecie powierzchni naszej planety. Powód takiego stanu rzeczy jest bardzo prosty, mianowicie, na dnie morskim panują niesprzyjające warunki, a im głębiej schodzimy, tym stają się one ekstremalne. Zejście na określone głębokości oznacza zanurzenie się w królestwie ciemności i ogromnego ciśnienia. Wiele czynników wpływa na to, że kompleksowa eksploracja dna oceanu pozostaje poza naszym zasięgiem.

Te same czynniki decydują o tym, że tak trudno jest odnaleźć zaginioną łódź podwodną płynącą do wraku Titanica. Zespoły poszukiwawcze obecnie polegają przede wszystkim na sonarach, czyli technice wykorzystującej fale dźwiękowe do badania głębin, by namierzyć Titana.  

Na pokładzie zaginionego okrętu podwodnego znajduje się pięć osób, które udały się w podwodną podróż do wraku sławnego Titanica znajdującego się na głębokości około 3,8 kilometra. Obsługiwany przez OceanGate Expeditions statek turystyczny stracił kontakt ze swoim statkiem macierzystym w niedzielę wieczorem, od tamtej pory trwają poszukiwania.

Wyszukiwanie w wodzie jest dość trudne, ponieważ dno oceanu jest o wiele bardziej nierówne niż na lądzie.
Powiedział w oświadczeniu dr Jamie Pringle, wykładowca medycyny sądowej na Keele University w Anglii.

Niezbadane dno oceanu

Głęboki ocean, czyli dno oceanu znajdujące się na głębokości od 1000 do 6000 metrów, to dopiero początek. Rowy głębinowe to prawdziwe wyzwanie, ponieważ mogą być głębokie nawet na 11 000 metrów, co nazywane jest przez naukowców strefą hadalową lub hadalpelagiczną, nazwaną tak na cześć greckiego boga podziemi Hadesa. Znajdują się one tak głęboko, że nie docierają tam promienie słoneczne, a temperatury oscylują koło zera stopni.

Mimo niesamowitych głębokości i ekstremalnych warunków istnieje tam życie, które wykształciło specjalne umiejętności, by przetrwać. Niektóre gatunki świecą bioluminescencją, która pomaga im komunikować się, wabić zdobycz czy przyciągać potencjalnych partnerów. Te organizmy przystosowały się do życia w ekstremalnych warunkach i nie istnieją nigdzie indziej na naszej planecie.

Naukowcy z Woods Hole Oceanographic Institution oraz NASA współpracowali w celu stworzenia autonomicznego pojazdu podwodnego do bezzałogowych podróży w celu zbadania powierzchni oceanu. Wytrzymywałby on ekstremalne ciśnienie i wyposażony zostałby w najnowszej generacji systemy komunikacji. W przyszłości takie pojazdy mogłyby pomóc badać oceany na obcych planetach.

Mapowanie oceanu jest niezwykle trudne i bardzo kosztowne

Podstawowym problemem decydującym o badaniu oceanu jest związany z tym koszt. Samo paliwo do takiej łodzi może kosztować nawet ponad 160 000 złotych dziennie. Nie tylko dno morskie pozostaje zagadką, ale również gatunki tam żyjące. Natomiast wysyłane tam łodzie muszą wytrzymywać ciśnienie 1000 razy większe niż na powierzchni oceanu. Każde 10 metrów głębiej to wzrost ciśnienia o jedną atmosferę.  

Możemy cały czas dokonywać szacunków, ale potem… udajesz się w nowe miejsce i odkrywasz zupełnie nowy rodzaj lub zupełnie nowy sposób życia.
Powiedział dr Gene Feldman.

Obecnie trwają prace nad stworzeniem ostatecznej mapy dna oceanu. Projekt nazywa się Seabed 2030 i ma na celu stworzenie kompletnej mapy dna morskiego do 2030 roku, co według pomysłodawców przyniesie korzyści zarówno ludziom, jak i planecie.

Naukowcy mają nadzieję, że rozwój technologii pozwoli na zmapowanie niezdanych obszarów bez narażania ludzi. Innowacje takie jak roboty głębinowe, obrazowanie podwodne, uczenie maszynowe i sekwencjonowanie DNA zawartego w wodzie morskiej pomogą przyśpieszyć tempo prac.

Nie czas tracić ducha: Żołnierz po amputacji wraca na linię frontu w UkrainieDeutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas