"Ida": zaginione ogniwo ewolucji
W Niemczech, w słynnej z unikatowych znalezisk geologicznych kopalni Messel, odkryto liczący 47 milionów lat szkielet, który prawdopodobnie jest nieznanym dotychczas ogniwem ewolucji człowieka.
Jak kamień z Rosetty
Niezwykle ważny jest fakt, że szkielet zachował się aż w 95 proc., dostarcza więc olbrzymiej ilości informacji na temat paleobiologii ssaków okresu eocenu.
"Ida" była w tajemnicy badana przez ostanie dwa lata przez zespół pod przewodnictwem światowej sławy norweskiego paleontologa, doktora Jorna Huruma.
- To pierwsze ogniwo w ewolucji człowieka... - mówi naukowiec. Zdaniem profesora Philipa Gingericha, współautora badań, szkielet można porównać z kamieniem z Rosetty, który umożliwił odczytanie egipskich hieroglifów.
Samica, krewna człowieka
Niezwykły szkielet został odkryty w 1983 roku przez prywatnego kolekcjonera, który podzielił go na pół i osobno sprzedał. Dokonał też falsyfikacji, by sprzedawane części wyglądały na bardziej kompletne. Jedną z nich kupiło prywatne muzeum w Wyoming. Jego pracownik opisał szkielet i rozpoznał fałszerstwo. Później uczeni dotarli do drugiej części szkieletu.
Zbadanie szkieletu ujawniło, że zwierzę było samicą, miało ogon podobny do oposa oraz paznokcie na wszystkich kończynach. To potwierdza, że było ssakiem naczelnym. Natomiast obecność kości skokowej pokazuje, że było spokrewnione z człowiekiem.
Przetrwał do naszych czasów
Przyczyną śmierci "Idy" mógł być złamany lewy nadgarstek oraz próba napicia się wody z miejsca, w którym - nad jej powierzchnią - unosił się dwutlenek węgla pochodzący z procesów wulkanicznych. Tracące przytomność zwierzę nie było w stanie podeprzeć się przednimi kończynami, wpadło do wody i utonęło, a specyfika okolicy spowodowała, że jej szkielet przetrwał do naszych czasów.
Mariusz Błoński