Megalodon miał cechę wspólną z człowiekiem. To przez nią wyginął

Potężny Megalodon to jedno z najbardziej fascynujących zwierząt prehistorii. Rekin wielki jak autobus był czołowym drapieżnikiem, jednak dziś pozostały po nim tylko skamieliny. Patrząc na jego wyobrażenie trudno sobie pomyśleć, że coś mogłoby nas nim łączyć. A jednak.

Sławetny Megalodon był jednym z największych morskich drapieżników, jakiego nosiła nasza planeta. Polował prawie we wszystkich wodach Ziemi w okresie od 16 do 2 milionów lat temu. Najwięksi przedstawiciele gatunku mierzyli nawet 20 metrów długości i gdyby przeżyli do naszych czasów, bez problemu mogliby polować na wieloryby.

Wyobrażając sobie Megalodona mamy przed oczami prawdziwego drapieżnika alfa. Takiego, który z zimną krwią polował na swoją ofiarę. Naukowcy z William Paterson University poznali jednak ciekawą tajemnicę Megalodona, która niejako zbliża nasz gatunek do tego niezwykłego zwierzęcia. Wiązała się ona z temperaturą ciała i mogła doprowadzić do jego wymarcia.

Reklama

Megalodon miał wspólną cechę z człowiekiem

Naukowcy dowodzą bowiem, że Megalodon tak samo jak my był ciepłokrwisty. Nie jest to nowe założenie, gdyż już od dłuższego czasu w świecie paleontologii podejrzewano, że prehistoryczny rekin mógł być ciepłokrwisty. Niektóre współczesne rekiny utrzymują stałą temperaturę w pewnych częściach ciała. W przypadku Megalodona nie było jednak na to bezpośrednich dowodów.

Teraz jednak badacze na łamach czasopisma Proceedings of the National Academy of Sciences dowiedli prawdziwość tej hipotezy, za pomocą najnowocześniejszej techniki geochemicznej. Połączyli metody termometrii izotopów zbrylonych i izotopów tlenu fosforanowego. Na podstawie swoich analiz naukowcy odkryli, że Megalodon miał stałą temperaturę. Ogólnie na całym jego ciele utrzymywała się w granicach 27 stopni Celsjusza.

Klucz do zagłady?

Według naukowców z William Paterson University to właśnie ciepłokrwistość Megalodona mogła być ważnym elementem prowadzącym do jego wymarcia. Wiadomo, że jednym z powodów były zmiany klimatu, które doprowadziły do zmniejszenia dostępności jedzenia.

Badacze twierdzą, że Megalodon miał znacznie większe wymagania metaboliczne ze względu na swoją ciepłokrwistość. Stąd też spadek dostępności pożywienia był dla tego gatunku najbardziej bolesny, niż nam się wcześniej wydawało. Przynajmniej dzięki temu dziś nie musimy obawiać się o to, że niedaleko nas mogą pływać 20-metrowe rekiny.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Megalodon | paleontologia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy