Motyl i Globus: Dlaczego większość dużych rzek w Polsce “skręca w lewo"?

Skąd w ogóle takie pytanie w geografii i czy to oznacza, że Wisła również? Tak, Odra też. Ale w najważniejszym momencie skręcają w prawo. - Oto temat, o którym chciałem opowiedzieć bardzo dawno temu, ale z drugiej strony lepiej, że poczekałem, bo mogłem osobiście zobaczyć miejsce, w którym doszło do być może najważniejszego epizodu w dziejach ziem, które obecnie są polskie - opowiada Marcin Nowak, autor kanału geograficznego “Motyl i Globus" w swoim odcinku na kanale. - Wydarzyło się to w Bydgoszczy - dodaje.

Aby zrozumieć że ten tytuł nie jest tak zwanym clickbaitem i broń Boże, nie jest związany ani z polityką ani filozofią ani z farmacją, radzę przypomnieć sobie taki termin jak geomorfologia. Lub jeszcze prościej... geografia fizyczna Polski.

Jesteśmy płascy. Ale nie idealnie...

Jak wiemy z lekcji geografii Polska leży na terenie Niżu Europejskiego i jest krajem wybitnie nizinnym z małym ułamkiem gór i wyżyn ukształtowanych w dużej mierze przez fałdowania i zlodowacenia oraz oczywiście nizin i pojezierzy ukształtowanych przez zlodowacenia. Skąd przyszedł gigantyczny lądolód? Wydawać by się mogło, że stamtąd, gdzie najzimniej, klimat surowszy czyli z Syberii czyli dla nas to Północny-Wschód. Otóż nie. Raczej z północy a patrząc na jądro zlodowacenia, które znajdowało się pomiędzy Szwecją a Norwegią, to nawet z północnego-zachodu. Dlatego zarówno granica zlodowacenia północnopolskiego jak i środkowopolskiego raczej przebiega na skos niż idealnie w poziomie. Jak istotne ma to znaczenie w kontekście tego, o czym mówię? Spore...

Reklama

Ogromne masy lodu z pewnością oddziaływały na większą część terenu, na którym leży obecnie Polska, właściwie masę czasu po jego ustąpieniu wciąż rejestrujemy ruchy izostatyczne i sejsmiczne, będące efektem odprężania się tego naciskanego terenu. Obrazowo najlepiej porównać do do materaca w łóżku, który dopasowuje się do ciała, które na nim się kładzie. Gdy lądolód systematycznie ustępował, wszelkie cieki, prarzeki wypływające z południowych łańcuchów kierowały się na północ ale tak naprawdę w większości na północny-zachód. Tam gdzie lądolód naciskał najmocniej, czyli tam gdzie było najniżej.

Gdybyśmy współczesną Polskę ustawili jak deskę do krojenia to musielibyśmy ją lekko przechylić w stronę lewego górnego rogu. Wszystko co będzie ściekało na desce kierować się będzie w tamtą stronę. W przeszłości wyjątkiem były wody roztopowe z czoła lądolodu, tworzące doliny sandrowe. One bowiem spływały z północy na południe. Zapamiętajmy to, bo jedna z takich dolin sandrowych odegra gigantyczną rolę w historii.

Rzeka potężniejsza od Amazonki

Przed czołem wycofującego się zlodowacenia bałtyckiego (północnopolskiego) wszystkie dotychczas płynące z południa ale i wschodu rzeki zbierały się gdzieś na wysokości obecnej Warszawy w jedną gigantyczną, hiper potężną rzekę. Ta Prawisła, z wodami przodków: Narwi, Bugu ale też Niemna, gromadziła w niecce na obecnym Mazowszu miliardy m3 wód a następnie ich nadmiar wypychała z tego jeziora i płynęła korytem o szerokości wielokrotnie większym niż dzisiejsza Amazonka.



Mijała Płock, mijała Włocławek, Toruń (oczywiście te miejscowości są tu wymieniane tylko dla zobrazowania położenia), mijała Bydgoszcz, Piłę, Gorzów Wielkopolski, Berlin i wody Prawisły z prarzekami oraz Praodry z innymi prarzekami uchodziły do Morza Północnego gdzieś w okolicach dzisiejszego Hamburga lub nawet Holandii. Wniosek... Dziś nie mielibyśmy ani morza, ani jednej rzeki z własnym ujściem.

Lądolód ustępował, cofał się, przesuwał na północ, oddając coraz to nowe, świeżo urzeźbione przez siebie tereny. Ale mijają dziesiątki, setki lat... A “babcia Wisła" dalej swoje - konsekwentnie płynie na zachód. Powiem więcej, lądolód znika całkiem, zostawiając jedynie ostatnią bryłę lodu na terenie dzisiejszej Zatoki Gdańskiej i Żuław a Prawisła dalej płynie na zachód i pogłębia, i pogłębia swoje koryto. Więc co i kiedy uratowało Wisłę dla współczesnej Polski?

Gamechanger pod Bydgoszczą

Otóż była to drużyna, koalicja kilku rzeczek, które spływały z roztapiającej się wspomnianej bryły lodu. Dziś pamiątkami po nich są takie rzeki jak: Wda, Brda, Wierzyca czy Drwęca. Te wody przybierały na sile i wtedy zaczęły napierać na południe. A ponieważ dopiero co ulepione, pozostawione przez zlodowacenie osady były miękkie, łatwe do rozbicia - nastąpił kaptaż. Czyli wody te najpierw przerwały pasmo wzgórz, które blokowało Wisłę a następnie przez świeżo “wydłubany" korytarz ogromna rzeka przelała się niewiarygodnie dużymi masami wody na północ. Od tego momentu już Wisła, płynąca na północ a nie Prawisła płynąca na zachód.
 
Do tego niezwykłego wydarzenia doszło na terenie dzisiejszej Bydgoszczy a dokładnie dzielnicy Fordon a przełom Wisły w tym miejscu to Przełom Fordoński. I tu macie odpowiedź, dlaczego patrząc na mapę fizyczną Polski Wisła nagle zakręca i to nawet nie o 90 ale o prawie 120 stopni.

Gdyby nie doszło do tej zmiany biegu największej polskiej rzeki, być może nie bylibyśmy świadkami historycznej potęgi Gdańska czy istnienia Państwa Krzyżackiego. Nie byłoby Trójmiasta, zamku w Malborku czy Żuław Wiślanych. Nie byłoby też Zapory we Włocławku, bo potężna, wielokrotnie szersza rzeka nie pozwoliłaby raczej na aż taką inwestycję.

Trudno też uwierzyć, że istniałaby potęga hanzeatyckiego Torunia. Prędzej ważną rolę przyjąłby Gorzów Wielkopolski

W miejscu, gdzie kiedyś płynęła gigantyczna Prawisła dziś mamy pradoliny. W tym Toruńsko-Eberswaldzką, idealną do późniejszych inwestycji hydroinżynieryjnych jak Kanał Bydgoski czy Kanał Odra-Hawela, którym to systemem wciąż możemy dopłynąć z Bydgoszczy do Hamburga z wykorzystaniem Noteci i Warty. Pradoliny czyli równoleżnikowe pasy obniżeń, kiedyś wypełniane przez spływające na zachód wody, przydały się wielokrotnie później, właśnie dla wyznaczania biegu kolejnych, już młodszych rzek.

Spójrzmy jeszcze na ranking najdłuższych Polskich rzek. Oprócz Wisły są tam: Odra, Warta, Noteć na zachodzie i Narew, Bug, Pilica na wschodzie. Właściwie wszystkie z tych rzek, oprócz Pilicy w większości swojego biegu kierują się również na zachód lub północny zachód, uwydatniając naszą teorię o przechyleniu się terenów Polski w tamtym kierunku. W Przypadku Odry, Warty na mapie nurt wyznaczają charakterystyczne, łatwe do zapamiętania “schodki": nurt na północ i skręca na zachód, znów nurt wiedzie na północ i szybko skręca na zachód. W przypadku Warty podobne kolano kaptażowe znajduje się w Załęczańskim Parku Krajobrazowym blisko Wielunia. A Odra swoje najbardziej spektakularne skręty w prawo wykonuje za Wrocławiem w Malczycach oraz za Cedynią w dolnym biegu. I to drugie miejsce jest równie ważne co bydgoski Fordon, bo dzięki temu Odra uchodzi do Morza Bałtyckiego a nie Północnego i dzięki temu zapewne powstał Szczecin. Potężny port, związany z Bałtykiem.

I w ten sposób wyjaśniło się dlaczego tak wiele rzek kieruje się w tym samym kierunku, jest z natury lewoskrętnych, choć gdy trzeba było podjąć trudne decyzje to jednak skręcały w prawo.

Marcin Nowak jest geografem, dziennikarzem i autorem filmów dokumentalnych o architekturze. Prowadził zajęcia ze studentami na Wydziale Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Śląskiego.


Także pozdrawiając wszystkich Szczecinian, Gdańszczan i Bydgoszczan - podziękujcie rzekom. Za ich decyzje.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy