Najbezpieczniejsze miejsce w pandemii? Muzeum
Ci, którzy ustalają zasady obostrzeń związanych z pandemią na całym świecie, mogą się nieźle zdziwić. Z najnowszych badań wynika bowiem, że w kościołach czy sklepach, które w większości pozostają otwarte, wirus rozprzestrzenia się stosunkowo szybko. Niemieccy naukowcy twierdzą, że miejscem, w którym najmniej powinniśmy obawiać się o swoje bezpieczeństwo, są muzea.
Co prawda w Polsce mamy już możliwość zaspokajania potrzeb duchowych poprzez obcowanie ze sztuką i historią w muzeach. Ale jeszcze do niedawna placówki te pozostawały niedostępne dla odwiedzających z racji reżimu sanitarnego.
Dodatkowo rosnąca właśnie w siłę trzecia fala pandemii może w każdej chwili skłonić rządzących do ponownego zamknięcia muzeów. W niektórych częściach kraju są zamknięte. Naprawdę niełatwo być na bieżąco ze zmieniającymi się jak w kalejdoskopie przepisami.
Tymczasem, najnowsze badania z Niemiec dowodzą, że to właśnie muzea są najbezpieczniejszym miejscem użytku publicznego pod względem sanitarnym. Naukowcy z Berlin Institute of Technology przeanalizowali to, z jaką siłą wirus roznosi się w zamkniętych przestrzeniach użytkowych, porównując wyniki muzeów ze sklepami, środkami komunikacji zbiorowej, kościołami, restauracjami czy biurami.
Warto dodać, że u naszych zachodnich sąsiadów świątynie i sklepy pozostają otwarte, transport publiczny naturalnie funkcjonuje, a niektóre firmy pracują w trybie stacjonarnym, podobnie jak u nas.
Muzea w Niemczech są jednak zamknięte, co według badaczy z Berlina, kłóci się z wszelką logiką, jeśli argumentem za zamknięciem tych placówek są obostrzenia epidemiczne.
- Z danych jasno wynika, że wszystkie inne sytuacje rodzą o wiele większe zagrożenie i są niekorzystne pod względem sanitarnym - mówi Martin Kriegel, jeden z głównych autorów badań. - Brak możliwości zachowania odpowiedniego dystansu i niedostateczna wentylacja pomieszczeń prowadzi naturalnie do zwiększenia ryzyka zakażenia. W muzeach problem ten rozwiązany jest najskuteczniej ze wszystkich badanych przez nas miejsc.
Badacze jako przykład podają chociażby supermarkety, gdzie szanse na "złapanie" koronawirusa są dwa razy większe niż w muzeach. Dlatego apelują do władz Niemiec o otwarcie tych placówek, jako że nie ma żadnych naukowych powodów, dla których miałyby pozostać zamknięte.
Z niezrozumiałymi przepisami w tej materii mierzą się także Amerykanie. - To okropnie frustrujące, kiedy widzisz zatłoczone galerie i sklepy, ale muzea są zamknięte na cztery spusty - żali się dyrektor Stowarzyszenia Muzeów stanu Kalifornia, Celeste DeWald w wywiadzie dla "New York Times".
- Mija już 10 miesięcy, od kiedy nie możemy wpuszczać odwiedzających. To powoli zabija muzea - dodaje.