Najstarszy przypadek choroby odzwierzęcej

O tym jak groźne są choroby odzwierzęce i jak bardzo potrafią utrudnić nasze życie, możemy przekonywać się cały czas podczas trwania obecnej pandemii COVID-19. Według najnowszego odkrycia towarzyszyły one ludzkości już 50 tysięcy lat temu, kiedy pewien neandertalczyk zachorował na brucelozę.

Szczątki dalej skrywały tajemnice
Szczątki dalej skrywały tajemniceWikimedia

Naukowcy odkryli najstarszy znany przypadek zachorowania na chorobę odzwierzęcą. Po dokładnym przebadaniu szkieletu neandertalczyka znanego jako La Chapelle-aux Saints 1, rozpoznano u niego brucelozę.

Szczątki mężczyzny odkryto w jednej z francuskich jaskini już w 1908 roku. Od tego czasu były one wielokrotnie badane, jednak jak się okazuje, ciągle pozwalają nam odkryć nowe informacje na temat ludzkiej ewolucji.

Żyjący około 50 tysięcy lat temu osobnik cierpiał między innymi na zaawansowaną chorobę zwyrodnieniową stawów oraz spondylozę. Po ponownej analizie wykazano, że wspomniane schorzenia nie odpowiadały jednak za wszystkie zaistniałe zmiany patologiczne.

Nasz neandertalczyk najprawdopodobniej zaraził się brucelozą podczas ubijania zwierzyny lub spożywania surowego mięsa. Szczęśliwie dla niego choroba miała stosunkowo łagodny przebieg.

Dzisiaj bruceloza jest jedną z najczęściej występujących chorób pochodzenia odzwierzęcego. Do zakażeń najczęściej dochodzi u hodowców oraz pracownik rzeźni, jednak równie dobrze można się nią zarazić przez spożycie skażonej żywności.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas