Ukraina trzymała go w tajemnicy. Cała zachodnia Rosja w jego zasięgu
Okazuje się, że ukraińska armia trzymała w tajemnicy informację o produkcji najpotężniejszego pocisku w historii. Nazywa się "Flamingo" i w jego zasięgu jest praktycznie cała zachodnia część Rosji.

Ukraiński fotoreporter agencji Associated Press otrzymał dostęp do tajnej fabryki firmy Fire Point. Na swoim koncie na Facebooku pokazał jedno zdjęcie najnowszego i najpotężniejszego w historii ukraińskiego pocisku, który nosi nazwę "Flamingo". Mamy tu do czynienia z pociskiem manewrującym o zasięgu aż 3000 kilometrów.
Tak ogromny zasięg pozwoli Siłom Zbrojnym Ukrainy uderzać w cele leżące w praktycznie całej najważniejszej, czyli zachodniej części Rosji, gdzie armia ma lotniska, składy i fabryki broni czy centra szkoleniowe. Co ciekawe, "Flamingo" został uzbrojony w ciężką, 1000-kilogramową głowicę.
Pocisk "Flamingo" może wywołać panikę w Rosji
Jak tłumaczą eksperci z serwisu Defence Express, wystarczy jeden taki pocisk, by zrównać z ziemią podziemne bunkry dla rosyjskich dowódców, składy broni na lotniskach czy duże fabryki. Rosjanie już mogą się bać, ponieważ firma Fire Point miała rozpocząć masową produkcję tego pocisku.
Co najważniejsze, nowa ukraińska broń jest ukrywana w niezwykle dobrze strzeżonych podziemnych zakładach leżących na zachodzie kraju. Rosjanie nie będą mogli przeszkodzić w produkcji broni. Siły Zbrojne Ukrainy mają w planie wyprodukować setki takich pocisków i, podobnie jak czyni to rosyjska armia, atakować nimi strategiczne obiekty leżące bezpośrednio na terytorium Rosji.
"Flamingo" może uderzyć w zasięgu aż 3000 kilometrów
Oprócz zasięgu i masy głowicy, niewiele wiadomo o tej broni. Eksperci zwracają uwagę na fakt, że podobny system zaprezentowała niedawno na targach obronnych IDEX-2025 w Abu Zabi brytyjska firma Milanion Group. FP-5 ma masę startową ok. sześciu ton, rozpiętość skrzydeł wynoszącą sześć metrów, osiąga prędkość do 900 km/h i wykorzystuje kombinowany system naprowadzania, z nawigacją satelitarną odporną na najnowsze rosyjskie systemy walki radio-elektronicznej.
Na pierwszy rzut oka, pocisk przywołuje na myśl słynny radziecki system Tu-143 Rejs, a nawet niemiecki V1. Tak czy inaczej, Siły Zbrojne Ukrainy wyjęły właśnie z rękawa potężnego asa, który może poczynić ogromne szkody w Rosji. Eksperci sądzą nawet, że ta broń może odmienić losy wojny na korzyść Ukrainy, ponieważ za jej pomocą będzie można zniszczyć większość strategicznych obiektów militarnych Rosji, w tym zaatakować Moskwę.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!