Nieświadomie karmimy nasze zwierzęta… zagrożonymi wyginięciem rekinami

W ciągu ostatnich 50 lat populacja rekinów spadła o ponad 70 procent. Dane te nie napawają optymizmem i jeśli nic się nie zmieni, już za kilka lat wspomniane gatunki będziemy mogli zobaczyć prawdopodobnie jedynie na kartkach encyklopedii. Jak się okazuje, do niepokojącego trendu nieświadomie przyczyniamy się właśnie my, czyli właściciele zwierząt domowych, karmiąc swoich pupili zagrożonymi wyginięciem rekinami.

Naukowcy z Narodowego Uniwersytetu Singapuru postanowili przebadać karmy dla zwierząt pod kątem zawartości w nich materiału genetycznego rekinów. Najpierw kupili oni łącznie 45 różnych pokarmów przeznaczonych dla zwierzaków wyprodukowanych przez 16 innych marek, aby później w laboratorium dokładnie je przebadać.

Oczywiście każdy z produktów nie zawierał na swojej liście składników żadnych gatunków rekinów. W większości pojawiały się w składzie ogólne terminy takie jak "ryba", "ryba oceaniczna", "biała ryba" lub nieco rzadziej dokładniejsze określenia typu "tuńczyk" czy "łosoś".

Reklama

Łącznie zsekwencjonowano aż 144 różnych próbek, z czego z każdego rodzaju karmy pochodziły minimum dwie a maksymalnie pięć. Jak się okazało, aż 31 procent z nich zawierało możliwy do rozpoznania materiał genetyczny rekinów. Oznacza to, że do wyprodukowania mniej więcej co trzeciej przekąski dla zwierząt użyto właśnie wspomnianych drapieżnych ryb.

Najczęściej używany do stworzenia karmy był bliski zagrożenia wyginięciem żarłacz błękitny. Nieco rzadziej wykorzystywano narażone na wyginięcie żarłacze jedwabiste oraz żarłacze gatunku Triaenodon obesus.

Oczywiście w trakcie badania wykryto także materiał genetyczny należący do innych zwierząt takich jak kury, łososie, tuńczyki, krewetki białe czy inne dziesięcionogi, jednak skala wykorzystywania gatunków znajdujących się w Czerwonej księdze gatunków zagrożonych doprawdy przeraża.

Całe badanie opublikowano w czasopiśmie "Frontiers in Marine Science“.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rekiny | badania naukowe | Singapur
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama