Nigdy więcej zaparowanych okularów. Ten nowy sposób to złoto!

Naukowcy z ETH Zurich spędzili ostatnie kilka lat dopracowując swoją nanopowłokę zdolną do zapobiegania parowaniu szklanych powierzchni i wiele wskazuje na to, że najnowsza wersja może być ostateczną. Czy to koniec problemów z zaparowanymi okularami?

Naukowcy z ETH Zurich spędzili ostatnie kilka lat dopracowując swoją nanopowłokę zdolną do zapobiegania parowaniu szklanych powierzchni i wiele wskazuje na to, że najnowsza wersja może być ostateczną. Czy to koniec problemów z zaparowanymi okularami?
Ta powłoka ze złotem raz na zawsze rozwiązuje problem zaparowanych okularów i nie tylko /ETH Zurich /123RF/PICSEL

Zaparowane szkła to zmora wszystkich osób noszących okulary, szczególnie w okresie jesienno-zimowym, kiedy narażeni jesteśmy na duże zmiany temperatur podczas wchodzenia do ciepłych pomieszczeń, ale nie tylko - podczas noszenia maseczek ochronnych okulary parują w każdych warunkach atmosferycznych, podobnie jak w czasie gotowania czy uprawiania sportu. I chociaż środki przeciw parowaniu okularów do pewnego stopnia wywiązują się ze swojego zadania, zasysając i równomiernie rozprowadzając kondensat, to zawsze "lepiej zapobiegać, niż leczyć".

Ten pomysł to złoto. Dosłownie!

Zdecydowanie lepszym wyjściem wydają się więc rozwiązania, które w ogóle zapobiegają parowaniu - wystarczy spojrzeć na zintegrowane elementy do podgrzewania szyb w samochodach. To właśnie dlatego naukowcy ETH Zurich od wielu pracują nad specjalną powłoką rozgrzewającą szklaną powierzchnię, którą można zastosować w okularach - do tej pory stawiali na przewodzenie prądu, ale nowa wersja pokazuje, że absorbujące promienie słoneczne nanocząsteczki wygrywają to starcie.

Reklama

Nowa powłoka składa się z niezwykle cienkich klastrów złota ściśniętych pomiędzy ultracienkimi warstwami tlenku tytanu, cała powłoka ma zaledwie 10 nanometrów grubości, czyli około jednej dwunastej grubości arkusza złota.

Nanocząsteczki złota pochłaniają większość widma podczerwieni docierającego światła słonecznego, powodując, że powłoka staje się do 8 stopni Celsjusza cieplejsza niż temperatura otoczenia. A że jednocześnie nanocząsteczki pochłaniają bardzo mało światła widzialnego, powłoka pozostaje przezroczysta.

Refrakcyjne właściwości tlenku tytanu zwiększają efektywność efektu grzewczego (i jednocześnie chronią złoto przed zużyciem), więc powłoka nie potrzebuje dodatkowego źródła zasilania, chociaż biorąc pod uwagę fakt, że złoto jest dobrym przewodnikiem, naukowcy nie wykluczają zastosowania małych baterii wspomagających system, gdy bezpośrednie światło słoneczne nie jest dostępne.

Wygląda więc na to, że po 3 latach prac naukowcy mogliby zdecydować się już na komercjalizację swojej powłoki, która jest obecnie dużo cieńsza, bardziej elastyczna i przezroczysta niż w pierwotnych projektach, ale najpierw chcą jeszcze obniżyć jej koszt. Bo chociaż złota jest tu naprawdę niewiele, być może uda się uzyskać podobny efekt z zastosowaniem tańszych metali, co będzie ważne szczególnie przy większych powierzchniach, jak lustra, gdzie nowe rozwiązanie również może znaleźć zastosowanie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy