Odkryto tajemnice największego latającego stworzenia w historii

Naukowy odkryli tajemnicę wznoszenia się największych latających stworzeń w historii naszej planety. Gigantyczne pterozaury, których rozpiętość skrzydeł osiągała nawet 12 metrów, musiały najpierw podskoczyć na wysokość około dwóch i pół metra, by móc później odlecieć w spokoju.

Badacze postanowili przyjrzeć się bliżej skamielinom rodzaju Quetzalcoatlus, które zostały odkryte w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku w Teksasie. Szacuje się, że dorosłe osobniki miały rozpiętość skrzydeł wynoszącą nawet 12 metrów, co czyni je największymi latającymi stworzeniami w historii naszej planety.

Według najnowszych analiz gigantyczne dwunożne gady nie były w stanie wystarczająco się rozpędzić, by móc wystartować. Taka czynność wymagałaby od nich zbyt dużego wysiłku. W związku z czym gdy ptaki chciały odlecieć, najprawdopodobniej wyskakiwały najpierw na wysokość około dwóch i pół metra.

Reklama

Co więcej, skrzydła stanowiły tak duże obciążenie, że gdy zwierzę chciało się poruszać za pomocą zwykłego chodzenia, musiało podpierać się swoimi olbrzymimi kończynami, aby było to w ogóle możliwe. Oczywiście o jakimkolwiek odpychaniu nie ma tutaj mowy.


Chód wyglądał w taki sposób, że stworzenie najpierw podnosiło lewe skrzydło, później robiło krok lewą nogą i na końcu odstawiało wcześniej podniesione skrzydło. Następnie sytuacja wyglądała adekwatnie z prawym skrzydłem oraz prawą nogą. Trzeba przyznać, że brzmi to dosyć kłopotliwie.


Gigantyczne zwierzęta żyły około 70 milionów lat temu i wyglądem przypominały pod pewnymi względami dzisiejsze bociany w nieco większej skali. Ich czaszka osiągała nawet 120 centymetrów długości, a szyja była długa aż na dwa metry. Nogi stworzenia mierzyły również dwa metry, natomiast posiadania ogona nie odnotowano.

Co ciekawe, nazwa "Quetzalcoatlus" pochodzi od imienia azteckiego boga, który ukazywany był jako pierzasty wąż. Co równie frapujące, pterozaur, o którym mowa, wcale nie miał piór, gdyż całe jego ciało pokrywały włosy, a w skład jego diety wchodziły między innymi węże. Trzeba przyznać, że pachnie tu lekkim absurdem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pterozaury
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy