Przestępczość jest niższa tam, gdzie imigranci są mile widziani
Tam, gdzie imigranci nie są zatrzymywani za samo bycie imigrantami, przestępczość spada. Tak przynajmniej wynika z solidnych danych naukowych zebranych w Stanach Zjednoczonych.
ICE to służba, która odpowiada między innymi za kontrolę imigrantów w Stanów Zjednoczonych. Są jednak w Stanach hrabstwa, gdzie lokalne przepisy zabraniają policji pytać o obywatelstwo.
W Stanach Zjednoczonych lokalne prawo jest zróżnicowane, a policja podlega władzom lokalnym. Większość amerykańskich hrabstw (ponad 2800) współpracuje z ICE. Tych, które odmawiają jest około 200.
Nie oznacza to, że lokalna policja jest bezczynna, działa normalnie. Nie może tylko przekazać danych o obywatelstwie zatrzymanego do centralnej bazy ICE. To uniemożliwia ewentualną deportację.
Takich hrabstw szczerze nie znosił prezydent Donald Trump. Chciał im obciąć federalne fundusze, bo uważał, że imigranci są źródłem przestępczości. Jak jest w istocie? Sprawdzili to naukowcy z University of Texas (UT) w Austin i publikują wyniki badań w “Social Science Research".
Imigranci nie zwiększają przestępczości
Ku zdziwieniu Donalda Trumpa (i zapewne sporej części czytelników), w hrabstwach, gdzie nie można zatrzymywać imigrantów przestępczość jest niższa. Mniej jest także przestępstw poważniejszych: zuchwałych kradzieży, rozbojów i zabójstw.
Dr Marta Ascherio, główna autorka badań przypisuje to temu, że gdy imigranci są mile widziani, integrują się z lokalną społecznością. Łatwiej znajdują pracę, mieszkanie lub dom do wynajęcia, mają też dostęp do opieki zdrowotnej, a dzieci - do edukacji.
Gdy imigranci są uznawani za nielegalnych, w praktyce jedynym sposobem na zdobycie środków do życia staje się praca na czarno lub kradzieże czy handel narkotykami. Nic dziwnego, że liczba konfliktów z prawem wtedy rośnie.
Hrabstwa-azyle w USA. Skąd się wzięły?
Hrabstwa, gdzie ICE w praktyce nie może działać, są nazywane “hrabstwami-azylami" (sanctuary counties). W latach 80. ubiegłego wieku do USA napłynęło ponad 200 tysięcy osób, które uciekły przed wojnami domowymi w Salwadorze i Gwatemali.
Niektóre miasta i hrabstwa uznały wtedy, że sam fakt przekroczenia granicy nie jest naruszeniem prawa, nie jest nim również brak dokumentów. Twierdzono, że pozostawianie imigrantów bez możliwości legalnego zamieszkania, pracy, czy edukacji nikomu nie służy. Może tylko przestępczość zwiększyć.
Prof. Néstor Rodríguez, socjolog z UT, komentuje, że debaty nad polityką imigracyjną i społeczną powinny być oparte na solidnych, empirycznych badaniach naukowych. A takie jest właśnie badanie dr. Ascherio. Badania dotyczyły przestępczości w latach 2000-20016 w ponad 3100 hrabstwach USA, czyli ponad 98 proc. z nich.
Nie jest to pierwszy raz, gdy z badań naukowych płyną podobne wnioski. Na to, że większa liczba imigrantów w danej okolicy sprawia, że jest bezpieczniej, wskazują także wcześniejsze badania - dodaje dr Ascherio.