Sorry, płaskoziemcy! Ziemia jest okrągła i mamy na to nowy dowód
Zespół naukowców z Uniwersytetu w Zurychu wykorzystał model przewidujący czas przelotu między dwoma miastami, żeby po raz kolejny udowodnić, że Ziemia nie jest płaska. Czy to wystarczy, żeby przekonać niedowiarków z Towarzystwa Płaskiej Ziemi?
Ziemia nie jest płaska. Oto kolejny dowód
Wydawać by się mogło, że przez ostatnie kilkadziesiąt lat widzieliśmy tak wiele zdjęć naszej planety widzianej z kosmosu, że teoria o płaskiej Ziemi powinna umrzeć śmiercią naturalną. Świadomość tego, jak łatwo można obecnie manipulować obrazami oraz internetowa sława licznych teorii spiskowych wydają się jednak napędzać jej odrodzenie.
Tym samym grono osób uważających, że Ziemia jest dyskiem z biegunem północnym w środku i Antarktydą, czyli wysoką na 45 metrów ścianą lodu, rozciągającą się wzdłuż krawędzi, wcale nie maleje. I trudno się temu dziwić, bo przecież powierzchnia naszej planety wydaje się płaska, kiedy po niej chodzimy, prawda?
A mówiąc już całkiem poważnie, zespół naukowców z Uniwersytetu w Zurychu podjął kolejną próbę racjonalnego wytłumaczenia, że Ziemia nie jest płaska, a wykorzystał do tego celu rzecz tak prozaiczną, jak czas lotu samolotu między dwoma miastami. Ich model miał za zadanie policzyć, ile zajmie pokonanie odległości między punktem A i B, mając do dyspozycji dzielący je dystans.
Jak wyjaśniają badacze, bardzo ważne było dla nich, aby nie faworyzować modelu a priori, ale znaleźć stosunkowo prostą metodę weryfikacji, czy Ziemia jest dyskiem, czy też nie. Ich zdaniem zbyt wiele dowodów, na których opiera się model kulistej Ziemi, nie jest dostępnych dla laików, więc pojawienie się teorii spiskowych nie jest zaskakujące i należy to zmienić:
Statystyka jest idealną metodą odpowiadania na szereg kontrowersyjnych pytań. Jest to nauka czysto matematyczna i nie zależy od podstawowych założeń fizycznych ani paradygmatów ideologicznych
Latasz samolotem? Nie możesz wierzyć w płaską Ziemię
Zespół z Zurychu tłumaczy, że odległości między dwoma miastami położonymi na linii długości geograficznej, jak Perth w Australii i Hongkong w Chinach, są takie same niezależnie od teorii, a do tego - niezależnie od poglądów - niepodważalny jest czas lotu między nimi.
Na tej podstawie zespół stworzył więc model, który biorąc pod uwagę odległość między miastami na linii długości geograficznej, podaje prawidłowy czas lotu. Następnie wprowadził odległość między dwoma miastami wzdłuż linii szerokości geograficznej, jak wspomniane australijskie Perth i Port Louis na Mauritiusie.
Efekt? Ze względu na sposób, w jaki modele płaskiej i kulistej Ziemi interpretują kształt planety, oba podają różne wartości odległości między tymi miastami, ale model statystyczny podał prawidłowy czas lotu między dwoma miastami na linii wschód-zachód tylko wtedy, gdy wprowadzono odległość zgodną z kulistym modelem Ziemi.
W teorii płaskiej Ziemi linie długości geograficznej są prezentowane jako szprychy rozchodzące się od środka na zewnątrz, a linie szerokości geograficznej są okręgami. Różni się to od sferycznego modelu Ziemi, w którym linie długości geograficznej łączą pionowo biegun północny i południowy, podczas gdy linie szerokości geograficznej biegną poziomo wokół globu.
Mówiąc krótko, jeśli z Perth w Australii polecimy na północ, to po siedmiu godzinach wylądujemy w Hongkongu, a podróż tej samej długości w kierunku zachodnim zakończy się na Mauritiusie - gdyby Ziemia była płaska, w tym drugim przypadku samolot w założonym czasie pokonałby tylko połowę drogi!
Gdyby Ziemia była płaska, trasa Perth-Mauritius zajęłaby dwa razy więcej czasu niż Perth-Hongkong, a tak nie jest. Podstawowa sprzeczność polega na tym, że w modelu płaskiej Ziemi czas trwania lotu obserwowany na osi wschód-zachód daleko od bieguna północnego jest niekompatybilny z czasem trwania lotu obserwowanym na osi północ-południe