Tajemnice śmierci klinicznej

W zapisach EEG siedmiu terminalnie chorych osób tuż przed śmiercią wykryto identyczne nagłe wzrosty aktywności. Lekarze sądzą, że to fizjologiczny dowód na istnienie wrażenia przebywania poza ciałem.

Eksperci z George Washington University Medical Faculty Associates (GWMFA) objęli swoim studium m.in. ludzi umierających z powodu zawału lub choroby nowotworowej. Zauważyli, że wzrost aktywności dzielił od śmierci zawsze taki sam czas. Łudzące podobieństwa występowały także w obrębie natężenia fal i długości całego epizodu.

Skok elektrycznej aktywności

Amerykanie biorą pod uwagę możliwość, że udało im się utrwalić doświadczenie śmierci (ang. near-death experiences). Szef zespołu Lakhmir Chawla opowiada, iż skok elektrycznej aktywności w EEG przypisywano początkowo różnym urządzeniom, w tym telefonom komórkowym, które znajdowały się w pokoju umierającego. Zaczęto je stopniowo usuwać z sali, lecz "anomalie" nadal występowały, należało więc wziąć pod uwagę inne wyjaśnienie.

Specjaliści z GWMFA uważają, że opisywane zjawisko można porównać do efektu domina: pod wpływem utraty tlenu (z powodu zaniku ciśnienia i przepływu krwi) dochodzi do niemal jednoczesnego wyładowania wszystkich neuronów.

Reklama

To jeszcze nie koniec badań

- Wszystkie komórki nerwowe są ze sobą połączone. Gdy tracą tlen, zanika ich umiejętność podtrzymywania potencjału elektrycznego - mówi Lakhmir Chawla.

Lekarze używali EEG, by monitorować stan chorych w czasie odłączania aparatury medycznej utrzymującej ich przy życiu. W przyszłości chcą rozszerzyć swoje badania na większą grupę pacjentów i posłużyć się bardziej wyspecjalizowanymi czujnikami aktywności mózgowej.

Anna Błońska

Kopalnia Wiedzy
Dowiedz się więcej na temat: lekarze | EEG | tajemnice
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy