Tajemnicze sygnały z najbliższej gwiazdy - czym one są?

Wykryto sygnały z Proximy Centauri - ale czy na pewno? /123RF/PICSEL
Reklama

​Sygnał BLC1, odebrany w grudniu ubiegłego roku w ramach programu Breakthrough Listen, nie wydawał się być wynikiem żadnej znanej aktywności astronomicznej ani zakłóceń pochodzących z Ziemi. Niektórzy myśleli, że to wiadomość od kosmitów. Nic z tego.

BLC1 to nie sygnał od inteligentnej cywilizacji pozaziemskiej, a raczej zakłócenie radiowe. Szczegółowe wyniki badań zostały opisane w Nature Astronomy. To oznacza, że na wiadomość od "kosmitów" musimy jeszcze trochę poczekać.

Czym jest sygnał BLC1?

Sygnał BLC1 został wykryty w kwietniu 2019 r., kiedy to Andrww Zic z Uniwersytetu w Sydney, rozpoczął obserwacje gwiazdy Proxima Centauri. Obiekt oddalony od nas o 4,22 lata świetlne jest najbliższą nam gwiazdą, choć o zbyt małej jasności, aby dostrzec ją gołym okiem. Zic zaobserwował rozbłysk Proximy Centauri - podobny do tego, które emituje Słońce (wraz z koronalnymi wyrzutami masy). To cecha wszystkich gwiazd.

Wokół Proximy Centauri krąży planeta - Proxima Centauri b - która jest stale pod wpływem kosmicznej pogody. Mimo iż nie wyklucza to istnienia tam życia, powierzchnia planety prawdopodobnie jest wyjątkowo niegościnna. Naukowcy od dawna zastanawiają się, czy na Proximie Centauri b mogą panować warunki sprzyjające powstaniu życia. Być może kiedyś się o tym przekonamy, bo układ ten jest jednym z nielicznych, które możemy być w stanie odwiedzić za naszego życia.

Reklama

Statek kosmiczny poruszający z prędkością zbliżoną do prędkości światła, potrzebowałby ok. 9 lat na podróż w obie strony. To wciąż za daleko, jak na nasze możliwości technologiczne, ale w niedalekiej przyszłości nanostatki wykorzystujące technologię żagla kosmicznego mogą tam dotrzeć. Dlatego właśnie ważne jest zrozumienie tego układu planetarnego.

Wykryty sygnał BLC1 był intrygujący, choć naukowcy długo pozostawali powściągliwi. Analizą BLC1 zajmowała się Sofia Sheikh z Penn State University. Wiele przesłanek sugerowało, że BLC1 może być oznaką pozaziemskiej technologii - tzw. technosygnaturą. Zaskakujące jest choćby to, że BLC1 był wykrywalny tylko wtedy, gdy patrzyliśmy w kierunku Proximy Centauri (brak tzw. obserwacji pozaźródłowych) - to nietypowe, bo większość zjawisk astronomicznych jest widocznych ze wszystkich kierunków. Co więcej, sygnał zajmuje tylko jedne wąskie pasmo częstotliwości, podczas gdy emisje gwiazd lub innych obiektów astronomicznych zazwyczaj występują w szerszym zakresie. 

Co wiadomo?

Analizy zespołu Sofii Sheikh wykazały, że BLC1 najprawdopodobniej ma ziemskie pochodzenie. To prawdopodobnie zakłócenie radiowe pochodzące z naszej planety. Naukowcy natrafili na podobne sygnały po przeszukaniu całego zakresu częstotliwości Parkes Observatory.

Nie wiemy dokładnie, co jest źródłem BLC1, ani dlaczego sygnał nie został wykryty w obserwacjach pozaźródłowych. Niektórzy sugerują, że BLC1 to efekt tzw. intermodulacji, czyli zjawiska, w którym dwie częstotliwości mieszają się ze sobą, tworząc nowy sygnał. Można to zaobserwować np. podczas "przesterów" podczas gry na gitarze. BLC1 prawdopodbnie jest właśnie takim sygnałem. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy zaprzestać obserwacji nieba, bo Proxima Centauri jest tylko jedną z setek miliardów gwiazd w Drodze Mlecznej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kosmos | Proxima Centauri | życie pozaziemskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama