Trzęsienie ziemi u wybrzeży Krety i Santorini. Czy groziło nam tsunami?
Czy Morze Śródziemne może nagle zalać fala tsunami? Po ostatnim trzęsieniu ziemi u wybrzeży Krety i Santorini pytanie to wraca jak bumerang. Choć tym razem obyło się bez ofiar i zniszczeń, historia regionu przypomina, że spokojne dziś wody nie zawsze były łaskawe. Co grozi mieszkańcom i turystom?

W skrócie
- Morze Śródziemne jest zagrożone tsunami, szczególnie po silnych trzęsieniach ziemi, jak to ostatnie u wybrzeży Krety i Santorini.
- Tsunami na tym obszarze są rzadziej znane niż te z Oceanu Indyjskiego czy Pacyfiku, ale w historii regionu odnotowano ponad 290 fal.
- W związku z krótkim czasem reakcji, niezbędne są systemy wczesnego ostrzegania rozwijane przez instytuty naukowe i organizacje międzynarodowe.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
W czwartek rano u wybrzeży greckich wysp Krety i Santorini doszło do trzęsienia ziemi o magnitudzie 6,1 - podała amerykańska służba geologiczna USGS. Epicentrum znajdowało się około 82 kilometrów od Heraklionu, na głębokości 68 km. Wstrząsy odczuwalne były nawet w Atenach oddalonych o około 300 km, a lokalne służby zostały postawione w stan najwyższego pogotowia. Choć obyło się bez ofiar i poważnych zniszczeń, niepokój budziło potencjalne zagrożenie falą tsunami. Eksperci jednak zgodnie uspokajali: przy takiej głębokości ogniska wstrząsów ryzyko tsunami było bardzo małe.
Co to jest tsunami?
Tsunami, choć często utożsamiane z jedną gigantyczną falą, to w rzeczywistości seria długich fal morskich wywołanych najczęściej przez podwodne trzęsienia ziemi, osuwiska lub erupcje wulkanów. Na otwartym oceanie fale te mogą mieć wysokość zaledwie jednego metra, ale przemieszczają się z prędkością nawet 800 km/h, a ich długość dochodzi do 160 kilometrów. Problem pojawia się, gdy tsunami dociera do wybrzeża - wtedy gwałtownie się spiętrza, a fala może osiągnąć wysokość kilkudziesięciu metrów, niszcząc wszystko na swojej drodze.
Często pierwszym sygnałem nadchodzącego tsunami jest gwałtowny odpływ - poziom wody obniża się nawet o kilka metrów, po czym nadciąga grzbiet fali. Choć tsunami kojarzy się głównie z katastrofami na Pacyfiku czy Oceanie Indyjskim, to również Morze Śródziemne ma swoją mroczną historię związaną z tym zjawiskiem.
Tsunami w Morzu Śródziemnym - niszczycielskie, choć mniej znane
Choć Morze Śródziemne jest relatywnie niewielkie, odnotowano tu ponad 290 tsunami w ciągu ostatnich kilku tysięcy lat. Najwięcej i najpotężniejsze występowały u wybrzeży Grecji i Włoch. Najstarsze i najpotężniejsze tsunami w regionie miało miejsce ok. 1600 r. p.n.e. po erupcji wulkanu na Santorini. Fala o wysokości do 50 metrów dotarła do Egiptu, Syrii i Palestyny, a według niektórych badaczy doprowadziła do upadku cywilizacji minojskiej na Krecie.
Kolejne niszczycielskie fale uderzyły w 365 roku n.e., gdy trzęsienie ziemi o sile 8,5 z epicentrum w pobliżu Krety spowodowało ogromne szkody w Aleksandrii oraz w portach na całym wybrzeżu śródziemnomorskim. W 1303 roku podobny kataklizm ponownie dotknął Kretę, Egipt i Izrael. Bardziej współczesne przykłady to tsunami w 1956 roku po trzęsieniu w rejonie Amorgos (fala miała tam aż 25 metrów wysokości) oraz tsunami z 2020 roku wywołane trzęsieniem w pobliżu wyspy Samos. Zginęła wtedy jedna osoba, a fala osiągnęła lokalnie 2 metry.
Morze Śródziemne jest zdradliwe - jego mała powierzchnia oznacza, że czas reakcji jest bardzo krótki, a fala może uderzyć w wybrzeże już w kilka minut po trzęsieniu. Dlatego tak ważny jest rozwój systemów wczesnego ostrzegania, nad którymi pracuje m.in. Niemiecki Instytut Geonauk GFZ w Poczdamie we współpracy z UNESCO. Dziś większość państw regionu ma już własne centra monitorujące, gotowe ostrzec mieszkańców o nadciągającym zagrożeniu.
Źródła: wydarzenia.interia.pl, noaa.gov, cat.ingv.it, eskp.de, euronews.com