Wielkie wybuchające dziury na Syberii. Zagadka rozwiązana
Po raz pierwszy zostały zauważone w 2012 roku i od tego czasu naukowcy nieustannie próbują się dowiedzieć, o co z nimi tak naprawdę chodzi. Te duże eksplodujące kratery mogą mierzyć blisko 50 metrów głębokości i 20 metrów szerokości, wyrzucać fragmenty ziemi na odległość kilkudziesięciu metrów i zdają się pojawiać w przypadkowych miejscach syberyjskiej wiecznej zmarzliny. Czy nowe badanie przynosi odpowiedź na pytanie o to, czym są i jak powstają?
Naukowcy w swojej publikacji na łamach magazynu Geophysical Research Letters proponują nową teorię dotyczącą powstawania ogromnych eksplodujących kraterów, które pojawiają się na Syberii i od kilkunastu lat spędzają sen z powiek wielu badaczy. Od czasu pierwszej obserwacji na powierzchni pojawiło się ich dużo więcej i jak przekonuje inżynier chemik Ana Morgado z Uniwersytetu w Cambridge, ogromne ilości uwalnianego przez nie metanu mogą mieć duży wpływ na globalne ocieplenie.
Co więcej, jej zespół ma też swój pomysł na wytłumaczenie ich powstawania, zaznaczając przy okazji, że to ekstremalnie "niszowa przestrzeń geologiczna". Jak wyjaśniają, istnieją "bardzo, bardzo specyficzne warunki", które pozwalają na wystąpienie tego zjawiska. Badacze odkryli, że nie chodzi tu tylko o rozszerzanie się i wzbijanie gazu z topniejącej wiecznej zmarzliny pod wpływem wyższych temperatur.
A ponieważ w żadnym z badanych przypadków wybuchów nie zaobserwowano świateł ani produktów spalania, które świadczyłyby o zachodzącej reakcji chemicznej, badacze doszli do wniosku, że musi chodzić o fizykę. Proponują zjawisko osmozy, czyli tendencję płynu do przemieszczania się w sposób wyrównujący stężenia rozpuszczonych w nim substancji.