Wyjątkowe znalezisko egipskich archeologów. Pierwsze od ponad 100 lat
Egipski rząd pochwalił się nowym wyjątkowym odkryciem swoich archeologów, a mianowicie kolorowymi portretami mumii - to pierwsze tego typu malunki znalezione na miejscu od ponad wieku.
Naukowcy odkryli dwa pełne kolorowe portrety egipskich mumii i fragmenty innych na stanowisku archeologicznym Gerza w mieście Fajum. To pierwsze takie znalezisko od 1911 roku, kiedy angielski archeolog Flinders Petrie natknął się na 146 portretów tego typu na rzymskim cmentarzu w południowo-zachodniej części Fajum, w pobliżu miejscowości Hawara. Tzw. portrety fajumskie, bo o nich właśnie mowa, to malunki na drewnie, które składane były wraz z zabalsamowanymi zwłokami do grobów. W Europie początkowo traktowane były jako ciekawostka, ale w czasach Napoleona zainteresowanie starożytnymi pamiątkami egipskimi wzrosło, co spowodowało masowe niszczenie grobów i wywożenie cennych artefaktów.
W Egipcie odkryto niesamowite kolorowe portrety mumii
To skłoniło środowisko naukowe do wysłania na miejsce licznych ekspedycji, w tym wspomnianej właśnie Flindersa Petrie, która zakończyła się największym sukcesem. Później nie udało się znaleźć więcej kolorowych portretów, aż do teraz - znaleziska pochodzą z wykopalisk prowadzonych pośród ruin starożytnego miasta Filadelfia (od władcy Ptolemeusza II Filadelfosa), które według Austriackiego Instytutu Archeologicznego leży w północno-wschodniej części Fajum, ok. 120 kilometrów na południowy zachód od dzisiejszego Kairu.
Wykopaliska na tym stanowisku archeologicznym trwają zdaniem lokalnych władz od 2016 roku, ale dopiero teraz udało się natknąć na prawdziwy skarb. Zespół archeologów odkrył budynek pogrzebowy, zapiski na papirusie, ceramikę i trumny pochodzące z okresu Ptolemeuszy, trwającego od 305 do 30 r. p.n.e., które dają nam wgląd w społeczne, ekonomiczne i religijne warunki ludzi mieszkających "Mieście Braterskiej Miłości" prawie 2000 lat temu (osada przez 600 lat była domem dla Greków i Egipcjan).
I choć naukowcy podejrzewają, że na wszystkich oglądamy zamożnych mieszkańców, to tak naprawdę przeznaczenie portretów nie jest nam znane. Mogły być malowane na zamówienie jako ozdoba domu, a po śmierci składane razem z właścicielem do grobu, na co wskazywać może fakt, że duża część nosi ślady kleju czy gwoździ, a jeden z malunków znaleziono nawet razem z ramą.
Nikt tak naprawdę nie zna kontekstu tych portretów. Teraz wiemy jednak z pewnością, skąd pochodzą i możemy znaleźć więcej
Archeolodzy informują też, że jednym ze znalezisk na miejscu była rzadka gliniana statuetka bogini Izydy-Afrodyty w jednej z trumien, która idealnie oddaje wpływy greckie na Egipt w czasie jego hellenistycznego okresu, zapoczątkowanego wraz ze śmiercią Aleksandra Macedońskiego (323 p.n.e.).