Wystarczy jeden koci włos, aby namierzyć podejrzanych na miejscu zbrodni

Naukowcy opracowali nowe narzędzie, które umożliwia śledczym identyfikację podejrzanych, nawet jeśli nie zostawili na miejscu przestępstwa swojego DNA. Pod warunkiem, że mają... kota.

Naukowcy opracowali nowe narzędzie, które umożliwia śledczym identyfikację podejrzanych, nawet jeśli nie zostawili na miejscu przestępstwa swojego DNA. Pod warunkiem, że mają... kota.
Sierść kota może być dowodem w sprawie kryminalnej. Już jeden włos! /123RF/PICSEL

Mogą założyć kominiarkę i rękawiczki, by nie zostawić po sobie żadnych śladów, ale jeśli mają w domu kota i "zgubią" na miejscu przestępstwa choćby jeden włos swojego zwierzaka, śledczy będą w stanie ich zidentyfikować. Naukowcy pochwalili się przełomowym rozwiązaniem, za pomocą którego można uwydatnić unikalny genetyczny "odcisk palca" i powiązać człowieka z konkretnym zwierzęciem. Bo chociaż hollywoodzkie filmy przekonują nas, że jest inaczej, w rzeczywistości ustalenie tego z wykorzystaniem dotychczasowych metod analizy DNA jest ekstremalnie trudne: 

Kot świadkiem i dowodem w sprawie?

Reklama

Oznacza to, że nawet jeśli specjaliści znajdą na miejscu zbrodni taki koci włos, nie są w stanie dostarczyć na tej podstawie żadnych użytecznych informacji. Bo DNA pasować będzie nie tylko do kota konkretnej osoby, ale także wielu innych kotów, więc to żaden dowód. Jak podkreślają badacze, czasem mają nieco szczęścia i w jednej ze spraw o morderstwo wystarczyły klasyczne analizy DNA, bo kot podejrzanego miał nietypowy wariant mitochondrialny, ale potrzebne są skuteczniejsze sposoby.

Sierść zwierząt domowych na miejscu zbrodni

I tu do akcji wkracza nowe rozwiązanie badaczy University of Leicester, którzy opracowali proces analizy polegający na amplifikacji mitogenomu kota w 60 nakładających się amplikonach, a następnie sekwencjonowaniu Nanopore. Metoda okazała się 10 razy bardziej wnikliwa niż wcześniejsza, badająca krótszy fragment mitochondrialnego DNA.

A że jak podkreślają naukowcy, koty zrzucają sierść średnio trzy razy w roku, bardzo łatwo jest z nią podróżować na ubraniu i pozostawić ją na miejscu - nawet jeśli ktoś bardzo uważa, aby nie zostawić na miejscu przestępstwa żadnych śladów. 

Co więcej, są drugimi najpopularniejszymi po psach zwierzętami domowymi, a w lipcu usłyszeliśmy o skutecznych metodach ekstrakcji ludzkiego DNA z sierści tych ostatnich (co może potencjalnie dostarczyć ważnych informacji na temat wydarzenia, którego zwierzę było świadkiem), więc "kłaczki" mogą w przyszłości pogrążyć wiele osób:

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy