Wystarczy jeden koci włos, aby namierzyć podejrzanych na miejscu zbrodni
Naukowcy opracowali nowe narzędzie, które umożliwia śledczym identyfikację podejrzanych, nawet jeśli nie zostawili na miejscu przestępstwa swojego DNA. Pod warunkiem, że mają... kota.
Mogą założyć kominiarkę i rękawiczki, by nie zostawić po sobie żadnych śladów, ale jeśli mają w domu kota i "zgubią" na miejscu przestępstwa choćby jeden włos swojego zwierzaka, śledczy będą w stanie ich zidentyfikować. Naukowcy pochwalili się przełomowym rozwiązaniem, za pomocą którego można uwydatnić unikalny genetyczny "odcisk palca" i powiązać człowieka z konkretnym zwierzęciem. Bo chociaż hollywoodzkie filmy przekonują nas, że jest inaczej, w rzeczywistości ustalenie tego z wykorzystaniem dotychczasowych metod analizy DNA jest ekstremalnie trudne:
Oznacza to, że nawet jeśli specjaliści znajdą na miejscu zbrodni taki koci włos, nie są w stanie dostarczyć na tej podstawie żadnych użytecznych informacji. Bo DNA pasować będzie nie tylko do kota konkretnej osoby, ale także wielu innych kotów, więc to żaden dowód. Jak podkreślają badacze, czasem mają nieco szczęścia i w jednej ze spraw o morderstwo wystarczyły klasyczne analizy DNA, bo kot podejrzanego miał nietypowy wariant mitochondrialny, ale potrzebne są skuteczniejsze sposoby.