Za niedługo będziemy mogli "rozmawiać" z waleniami

Kluczem do zrozumienia zwierząt mają być wydawane przez nie trzaski i kliki /123RF/PICSEL
Reklama

Naukowcy współpracujący w ramach programu CETI twierdzą, że zdołali opracować system zdolny porozumiewać się z waleniami. Jakkolwiek niewiarygodnie to nie brzmi, w oświadczeniu można przeczytać, że już za niedługo świat ujrzy wyposażone w sztuczną inteligencję urządzenie, które będzie dosłownie mówić językiem kaszalotów spermacetowych.

Rozpoczęty już w roku 2017 projekt, mający na celu nie tylko poznanie, ale także odtworzenie sposobu, w jaki komunikują się między sobą walenie, właśnie wchodzi w finalną fazę. 

Cztery lata temu pomysł dwóch naukowców: Shafiego Goldwassera, dyrektora Simons Institute for the Theory of Computing na Uniwersytecie w Berkeley i Davida Grubera z Harvradu mógł wydawać się szaloną fantazją. 

- Spotkaliśmy się w ramach Grantu Radcliffe’a - wspomina Goldwasser. - Rozmowa zeszła właśnie na dźwięki wydawane przez walenie i zaproponowałem, że może powinniśmy spróbować przetłumaczyć to na coś, co ludzie będą mogli zrozumieć. W życiu nie pomyślałbym, że (David - przyp. red.) potraktuje mnie poważnie. 

Reklama

Rzucona mimochodem myśl wyewoluowała w program opatrzony enigmatyczną nazwą CETI. To skrót od Cetacean Translation Initiative, czyli w dosłownym tłumaczeniu Inicjatywa Tłumaczenia Waleni. Nazwa co najmniej dziwna, idea stojąca za nią z resztą też. 

Niemniej w ciągu czterech lat, naukowcy konsekwentnie parli do przodu. Aż dotarli do momentu, w którym są o krok od spełnienia swojej wizji.

"Trzaski wydawane przez kaszaloty to naszym zdaniem klucz do rozszyfrowania języka waleni" - czytamy na stronie projektu. "W przeciwieństwie do przeciągłych pomruków wydawanych przez inne zwierzęta, łatwo można przekodować je na jedynki i zera. Walenie bytują na dużych głębokościach w oceanach i komunikują się na ogromne odległości. Nie mogą wtedy używać języka ciała, gestów czy ruchów. Te trzaski są więc jedynym środkiem przekazywania wiadomości". 

Ambicją naukowców nie jest jednak przetłumaczenie odgłosów konkretne treści, a stworzenie programu, który za pomocą sztucznej inteligencji, będzie uczył się nowego języka i potrafił używać go na bieżąco, porozumiewając się ze zwierzętami. 

Zespół badawczy działający w ramach programu twierdzi, że ma dostateczną wiedzę do tego, by takie oprogramowanie powstało. W tym celu CETI współpracuje obecnie ze specjalistami z Imperial College w Londynie. 

Ostatnią fazą będą rzecz jasna fizyczne testy z kaszalotami. Mówiąc wprost naukowcy chcą wypróbować, czy walenie zareagują na dźwięki wydawane przez robota. 

Jeśli faktycznie udałoby się doprowadzić projekt do końca, mogłoby to wywrócić do góry nogami obecny stan wiedzy na temat sposobu komunikacji zwierząt. Upadłoby bowiem powszechne przekonanie, że żadne stworzenie poza człowiekiem nie dysponuje systemem językowym. Druga kwestia to poznanie życia i sposobu myślenia innego gatunku do w stopniu tak daleko idącym, jak nigdy dotąd w przypadku żadnego innego stworzenia.  

Obserwatorzy hamują jednak entuzjazm, twierdząc, iż nawet jeśli uda nam się opracować znaczenie dźwięków wydawanych przez wieloryby, to nie ma co liczyć na to, że będą to skomplikowane wiadomości. 

Większość ekspertów zapewnia, że zwierzęta przekazują sobie głównie podstawowe informacje na temat pożywienia w ich okolicy lub nawołują się wzajemnie w porze godowej. Gdyby faktycznie ktoś napisał program zdolny do komunikacji z kaszalotami, mógłby więc co najwyżej uzyskać od nich i przekazać takie właśnie prymitywne treści.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sztuczna inteligencja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy