Misjonarze wręczyli elektroniczne gadżety plemionom izolowanym w Brazylii
Czy powinno się nieść kaganek oświaty i zaszczepiać cywilizację technologiczną wśród plemion izolowanych, które z definicji unikają kontaktu ze światem zewnętrznym? Antropolodzy kulturowi od wielu dekad przestrzegają, by nie ingerować w unikalne kultury, a wtórują im także rządy państw, które chronią prawnie te grupy i umieszczają je w rezerwatach.

Spis treści:
Nie wszyscy jednak respektują te granice. Misjonarze od lat próbują nawracać rdzenne ludy Amazonii czy Sentinelu. Ostatnio przekazywali nielegalnie gadżety plemionom izolowanym w Brazylii. Nadajniki ładowane słonecznie odtwarzały komunikaty religijne, a ich dystrybutor umywa ręce. Czym grożą kontakty ze społecznościami, które celowo izolują się od świata?
Gdzie żyją plemiona izolowane i dlaczego unikają kontaktu?
Gdzie żyją plemiona izolowane? Dziś zostało już niewiele grup, które unikają kontaktu ze światem. Najsłynniejszą z nich są Sentinelczycy zamieszkujący wyspę Sentinel Północny w Zatoce Bengalskiej pomiędzy Indiami a Birmą. Najwięcej izolujących się społeczności zamieszkuje Amerykę Południową, w tym Toromona w Boliwii, Awá, Korubo, Kawahiva, Flecheiros, Uru-Eu-Wau-Wau i Himarimã w Brazylii, Nukak w Kolumbii, Tagaeri i Taromenane w Ekwadorze, Ayoreo w Parawgwaju, Nomole (Mashco-Piro) w Peru czy Hoti, Piaroa i Yanomami w Wenezueli. Indonezję zamieszkują plemiona Baduy, Togutil, Polahi, a także ponad 40 innych plemion.
Plemiona izolowane różnią się między sobą. Do niektórych w wyniku globalizacji lub celowych ingerencji dotarły zdobycze cywilizacji technologicznej, a u innych styl życia nie zmienił się od setek lub tysięcy lat. Niektóre grupy, takie jak Sentinelczycy, bywają bardzo agresywne i reagują przemocą na każdą próbę kontaktu z zewnątrz. Inne mogą być po prostu niechętne lub nieświadome istnienia świata poza najbliższym sąsiedztwem, choć nie wiadomo, czy współcześnie jeszcze takie występują. Są także plemiona, które wyszły z izolacji i same nawiązały kontakt - jak Matsés z Peru - lub zostały do tego zmuszone.
Nazwy plemion izolowanych często pochodzą z lokalnej mowy i niekoniecznie ich członkowie nazywają siebie w taki sposób. Języki tych ludów mogą być nieznane światu z powodu braku możliwości ich studiowania. Językoznawcom czasem udaje się jednak coś posłyszeć i dzięki temu mogą identyfikować powiązania z innymi językami, co może pozwolić zrekonstruować historię danego plemienia, w tym także kiedy odłączyło się od szerszej grupy językowej. A dlaczego się odłączyło? Istnieje na ten temat wiele spekulacji.
Poszczególne plemiona mogły świadomie zdecydować się na izolację z powodu przeżytych wiele pokoleń wcześniej traum, przemocy, najazdów i wojen, przykrych doświadczeń i zaburzenia spokoju lub integralności kultury po kontaktach z osobami z zewnątrz. Przybysze mogli im również przywieźć nieznane choroby. Członkowie mogą też mieć konkretne wierzenia i zwyczajnie nie czuć potrzeby "postępu". Izolacja wynika też z warunków geograficznych. Wiele tych grup etnicznych żyje w ogromnej dżungli amazońskiej, na trudnych do pokonania terenach, w większości niezamieszkanych przez ludzi.
Misjonarze próbują nawracać rdzenne plemiona Amazonii
Mimo że wiele rządów i organizacji międzynarodowych roztacza ochronę nad plemionami izolowanymi, to wciąż nie brakuje osób, które usilnie starają się z nimi kontaktować i przekazywać im wytwory zachodniej (dziś już globalnej) cywilizacji. Może to wynikać z chęci "uratowania" tych ludów, krzewienia wiary albo zwykłej bezmyślności. Często takie kontakty kończą się porażką. Przybysze bywają atakowani - mieszkańcy niejednokrotnie ostrzeliwali z łuku lub obrzucali włóczniami helikoptery lub statki, odrzucali przywiezione dary lub zwyczajnie mordowali przybyłych ludzi. Są jednak na świecie misjonarze, którzy ryzykowali życie, by krzewić wiarę.
Znany dobrze przykład to misjonarz protestancki John Allen Chau, który chciał nauczyć Sentinelczyków wiary chrześcijańskiej. Mimo wieloletnich przygotowań został zamordowany przez rdzennych mieszkańców wyspy w 2018 roku. Nie wszystkie plemiona izolowane są jednak tak brutalne. Czasem też próby chrystianizacji wiążą się z "cywilizowaniem" poprzez dostarczanie technologii. Niedawno wyszło na jaw, że misjonarze wykorzystywali urządzenia dźwiękowe nawracania odizolowanych lub stosunkowo niedawno poznanych grup na chronionych obszarach lasów deszczowych w Brazylii.
Można powiedzieć, że był tam uskuteczniany teleewangelizm w wyjątkowym wydaniu. Misjonarze głosili treści religijne - w tym cytowali Biblię - poprzez urządzenia dźwiękowe zasilane energią słoneczną. Wiadomości wygłaszane po hiszpańsku i portugalsku miały trafiać do członków plemienia Korubo zamieszkujących rezerwat Terra Indígena do Vale do Javari w Brazylii, blisko granicy z Peru. Służby brazylijskie przy pomocy dronów namierzyły te nielegalne urządzenia.
Rozrzucali elektroniczne gadżety w Amazonii. Odtwarzały komunikaty religijne
O jakim sprzęcie mowa? Chodzi o komunikatory "In Touch Messenger", produkowane właśnie w tym celu - ewangelizacji w trudno dostępnych obszarach. W pamięci można zapisać komunikaty religijne w różnych językach i zostawić urządzenie w terenie. Będzie ono odtwarzać dźwięk, dopóki starczy mu baterii. Ta jest ładowana słonecznie, więc przy dobrym słońcu (a tego w Amazonii nie brakuje) może działać długo i zadziwiać rdzennych mieszkańców. Na ile to skuteczne - nie wiadomo, jednak trzeba przyznać, że polotu tym misjonarzom nie brakuje.
Urządzenie opatrzone jest logo In Touch Ministries. To chrześcijańska, baptystyczna organizacja ewangeliczna z Atlanty w USA, która sama o sobie pisze, że jej misją jest "prowadzenie ludzi na całym świecie do pogłębiającej się relacji z Jezusem Chrystusem".
Czy cel uświęca środki? Działalność misyjna na terenach chronionych jest nielegalna i zdaniem środowiska naukowego - nieetyczna. Osoby wierzące mogą być przekonane, że ich misja jest sprawą wagi najwyższej, jednakże rdzenne plemiona mają już swoje własne systemy wierzeń i wcale nie chcą nowych. Są przekonane, że to, co nowe i nieznane, oznacza kłopoty. I choć nie zawsze tak jest, to trzeba pamiętać, że to nadal są ludzie i mają prawo stanowić sami o sobie. Nie wolno narzucać im obcych wierzeń ani stylu życia, podobnie jak my sami nie chcemy, by ktoś to robił nam.
Brazylia chroni plemiona izolowane. Świat uczy się szanować ich prawa
Ostatnie wydarzenia w Brazylii nie są pierwszymi tego typu. Podobne odtwarzacze były rozrzucane w rezerwatach przynajmniej od 2007 roku. Niektóre produkty, takie jak MegaVoice, były dodatkowo wyposażane w transmitery FM i latarki LED. Mogły także odtwarzać komunikaty w ponad 100 językach. Seth Grey, jeden z członków zarządu In Touch Ministries, sam zaś przyznał, że osobiście wręczył 48 urządzeń członkom plemienia Wai Wai w Amazonii przed czterema laty. Ta społeczność pokojowo kontaktuje się z misjonarzami od dziesięcioleci. Grey twierdzi, że jego misjonarze nie działają na chronionych terenach i nie odpowiada za to, co robią inne organizacje.
Rząd brazylijski od 1987 roku chroni prawnie plemiona izolowane, takie jak Korubo, zabraniając przybyszom jakichkolwiek kontaktów. Brazylia to pierwszy kraj, który roztoczył taką opiekę nad tymi nielicznymi dziś grupami żyjącymi po swojemu. Stanowi to inspirację oraz ważny sygnał dla reszty świata. Rdzenna ludność ma prawo do samostanowienia i jeśli nie chce kontaktów z innymi, to należy to uszanować. Nie chodzi jedynie o możliwość rozpadu unikalnych kultur, zaniku różnorodności i globalnej uniformizacji. Obcy przynoszą ze sobą także choroby, na które niekontaktujące się ludy są nieodporne, co może doprowadzić nawet do ich wyginięcia.
Zmienia się także powszechna świadomość na temat rdzennych mieszkańców. Dziś nadal jeszcze w mowie potocznej pojawiają się określenia takie jak "dzikie plemiona" albo "tubylcy", jednak antropolodzy i badacze kultury przekonują, że są one pejoratywne, krzywdzące i nieprawidłowe, wywodzące się z czasów kolonializmu, nacechowane ignorancją i eurocentryzmem. Coraz częściej używa się określeń neutralnych, oddających tym ludziom człowieczeństwo, takich jak "rdzenni mieszkańcy", "natywni mieszkańcy", "rdzenne plemiona" etc.