Ukraina uderzyła w rosyjskie zaplecze. Ogień widać z kosmosu!
Ukraińskie drony nie zwalniają tempa i coraz mocniej uderzają w zaplecze rosyjskiej armii. Po atakach na zakłady w Kaliningradzie i Tatarstanie czy zniszczeniu pociągu-cysterny w Zaporożu, tym razem w ogniu stanęły dwa ogromne składy amunicji w miejscowości Biłokurakyne - jednym z najważniejszych dla zaopatrzenia Kremla węzłów kolejowych. Seria eksplozji była tak potężna, że płomienie zarejestrowały nawet satelity!

W ostatnim czasie regularnie piszemy o imponujących akcjach służb specjalnych Ukrainy, które kontynuują walkę mającą na celu sparaliżowanie rosyjskiej logistyki wojskowej za pomocą bezzałogowców - zarówno na okupowanych przez wroga terenach, jak i bezpośrednio na jego terytorium.
Wystarczy przypomnieć o precyzyjnej operacji sabotażowej na terenie Kaliningradu, której celem była stacja transformatorowa zasilająca lokalne zakłady związane z przemysłem zbrojeniowym Federacji Rosyjskiej, ataku na fabrykę dronów w miejscowości Jełabuga w Tatarstanie czy ataku na rosyjski pociąg z paliwem na linii kolejowej Werchnij Tokmak - Lisiczańsk - Fedoriwka na terenie tymczasowo okupowanego obwodu zaporoskiego.
Precyzyjne uderzenia na zapleczu frontu
W nocy z 27 na 28 lipca pod zmasowanym atakiem dronów znalazł się z kolei rosyjski obwód wołgogradzki, a uderzenia objęły m.in. Wołgograd czy miejscowości Oktiabrskij i Żukowo, a jednym z głównych celów była podstacja kolejowa wykorzystywana przez rosyjskie wojsko do celów logistycznych.
Na nagraniach opublikowanych w sieci widać było buchające płomienie i zniszczenia na lokalnej infrastrukturze energetycznej. Ba, dosłownie wczoraj dowiedzieliśmy się o udanym ataku na rosyjski pociąg-cysternę w rejonie między Tokmakiem a Urożajnym - skład przewożący paliwo wypadł z torów i został zniszczony, a powstały pożar sparaliżował jedyne połączenie kolejowe prowadzące z Rosji na Krym.
Seria eksplozji i pożar widoczny z kosmosu
I chociaż strona rosyjska zwyczajowo ogranicza ujawnianie szczegółów podobnych akcji i bagatelizuje ich skutki, kolejne gorączkowe próby ochrony przed dronami FPV z Kijowa - jak system sygnalizacji świetlnej ostrzegający kierowców o potencjalnej aktywności dronów czy siatki wzdłuż ważnych szlaków drogowych - sugerują coś innego.
Nic więc dziwnego, że Ukraina dalej robi swoje, a wczorajszy dzień może zaliczyć do wyjątkowo udanych, bo poza wspomnianym pociągiem-cysterną "upolowała" również dwa składy amunicji w miejscowości Biłokurakyne w obwodzie ługańskim. To jeden z najważniejszych węzłów kolejowych, przez które Kreml dostarcza amunicję na front w kierunku Pokrowska, co czyni ten atak wyjątkowo bolesnym dla Rosji.
Według źródeł ukraińskich drony trafiły bezpośrednio w cele co najmniej siedem razy, wywołując serię potężnych eksplozji, po których doszło do rozległego pożaru. Takiego, który widoczny był nawet z kosmosu, bo płomienie zostały zarejestrowane przez międzynarodowy system monitorowania pożarów FIRMS.
Po eksplozjach wybuchł potężny pożar, który został również zarejestrowany przez międzynarodową usługę FIRMS, która śledzi pożary w czasie rzeczywistym na całym świecie
Podkreśla ona także, że każdy trafiony magazyn to mniej pocisków atakujących ukraińskie pozycje i bezpośrednio przekłada się to na spadek intensywności rosyjskich ataków, szczególnie w rejonach objętych największą presją, więc podobne wysiłki będą kontynuowane.