Autopilot w Tesli zabił dwie osoby. Za wypadek odpowie kierowca

Takiej sytuacji obawiali się wszyscy ci, którzy zainteresowani są technologiami autonomicznymi w pojazdach. Jeśli będziecie podróżować w trybie autonomicznym i dojdzie do wypadku z ofiarami śmiertelnymi, to Wy zostaniecie za to ukarani. Przerażające? Taka jest rzeczywistość.

Takiej sytuacji obawiali się wszyscy ci, którzy zainteresowani są technologiami autonomicznymi w pojazdach. Jeśli będziecie podróżować w trybie autonomicznym i dojdzie do wypadku z ofiarami śmiertelnymi, to Wy zostaniecie za to ukarani. Przerażające? Taka jest rzeczywistość.
Autopilot w Tesli zabił dwie osoby. Za wypadek odpowie kierowca /123RF/PICSEL

Niepokojące wieści dochodzą do nas z Kalifornii. Tamtejszy prokurator oskarżył kierującego Teslą Model S o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, w którym zginęły dwie osoby. Pojazd w momencie wypadku znajdował się pod kontrolą Autopilota, czyli technologii autonomicznej jazdy.

System w Tesli należącej do Kevina Georgea Aziza Riada zignorował czerwone światło i wjechał na skrzyżowanie. Pech chciał, że wówczas przejeżdżała przezeń prawidłowo Honda Civic, w której znajdowały się dwie osoby. Niestety, Tesla uderzyła w japoński pojazd z tak potężnym impetem, że obie osoby nie przeżyły.

Reklama

Kierowca Tesli winny doprowadzenia do wypadku

Kierowca Tesli został oskarżony o spowodowanie wypadku z podwójnym skutkiem śmiertelnym. Śledztwo prowadzone przez amerykańską NHTSA wykazało, że w trakcie wypadku w Tesli uruchomiony był system Autopilota. Samochód poruszał się na tyle szybko, że po wjeździe na skrzyżowanie na czerwonym świetle, kierowca nie miał czasu zdążyć nacisnąć hamulca.

Chociaż na zdrowy rozsądek za wypadek powinien odpowiadać system autonomiczny w Tesli, to jednak prokurator uznał, że jest on aktywowany przez człowieka, a sama Tesla nakazuje obserwować pojazd i jego otoczenie oraz w razie potrzeby przejąć nad nim kontrolę. Zatem winny może być tylko kierowca.

To nie pierwszy taki przypadek. Uber też miał taki problem

Nie jest to pierwszy tak głośny przypadek oskarżenia kierowcy o spowodowanie wypadku podczas jazdy w trybie połautonomicznym. Kilka lat temu kierowca testowy Ubera, poruszającego się w trybie autonomicznym Volvo XC90, potrącił pieszego przechodzącego przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Wówczas winą również obarczono kierowcę.

Tymczasem kierowca Tesli nie przyznaje się do winy i po wpłaceniu kaucji opuścił areszt. Rodzina małżeństwa z Hondy Civic nie obwinia kierowcy o całe wydarzenie, tylko oskarżyła Teslę o sprzedaż niesprawnych samochodów, które w najmniej spodziewanym momencie mogą skręcić i wjechać w przystanek pełen ludzi lub po prostu zignorować czerwone światło, doprowadzając do potwornego wypadku.

Samochód podróżujący bez kierowcy

Przy okazji tego wydarzenia, pojawiły się bardzo ciekawe pytania. Jedno z nich brzmi: kto będzie odpowiedzialny za wypadek, gdy samochód będzie podróżował bez kierowcy? Taka funkcja pojawi się w Tesli i innych pojazdach w niedalekiej przyszłości. Będzie można przywołać pojazd z dowolnego miejsca.

Eksperci uważają, że odpowiedzialność będzie ciążyła na tym, kto uruchomi funkcję autonomiczną, bez względu na to, czy będzie znajdował się na pokładzie pojazdu czy nie. Taka wizja przyszłości naprawdę powinna brzmieć przerażająco dla wszelkich entuzjastów technologii autonomicznych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tesla | motoryzacja | technologia | Autopilot | wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama